Zapach Peweksu
Jak wyglądało miasto przed 20 laty, gdy władzę przejmował odrodzony po latach samorząd? Zapraszamy Was w podróż sentymentalną! Nie było tu wtedy jeszcze ani dużych galerii handlowych, ani jednego choćby ronda, a pacjenci leczeni w szpitalu przy ul. Rudzkiej nie przypuszczali nawet, że w niedalekiej przyszłości ich miejsce zajmą studenci. Budowa dużego szpitala w Orzepowicach trwała już kilka ładnych lat i nic nie wskazywało na to, że kiedykolwiek zostanie ukończona.
Wielu rybniczan wspomina, że w tamtych czasach miastem o znacznie większym prestiżu był Racibórz, do którego jeździli na zakupy szukając kurtki na zimę czy sandałów na lato. W sklepach w porównaniu z dzisiejszymi realiami i realami asortyment był jeszcze mocno ograniczony, ale porównując z kolei z tym, co było jeszcze kilka lat wcześniej można było mówić o handlowym boomie. Były to lata, w których w Polsce mieliśmy do czynienie z fenomenem handlu obwoźnego -obrazkiem, który wielu rybniczanom utkwił w pamięci było takie właśnie obwoźne targowisko funkcjonujące na rybnickim rynku. Artykuły spożywcze, a nawet mięso handlowcy rozkładali na zwykłych łóżkach polowych czy kocach. To mało cywilizowane handlowanie trwało tam do roku 1991, gdy praktycznie siłą zmuszono kupców do przenosin na pobliskie targowisko.
Są mieszkańcy, którzy bardzo ciepło wspominają sklepy czy lokale gastronomiczne, które w czasie rynkowych przemian zniknęły z mapy miasta. Przy prowadzącej do rynku ul. Kościelnej była nieodżałowana smażalnia ryb, gdzie zwłaszcza w piątki było bardzo tłoczno. Przy Raciborskiej, blisko rynku, mieściła się z kolei składnica harcerska, w której młodzież i nie tylko zaopatrywała się m.in. w różnego rodzaju modele samolotów – kartonowe, plastikowe czy drewniane.
Miejscem wyjątkowym, w którym handlowa oferta niezależnie od sytuacji na rynku była zawsze bardzo bogata były dwa rybnickie Peweksy – sklepy, w których można było płacić jedynie walutami krajów zachodnich, bądź walutowymi bonami NBP. Po jednej stronie ul. Sobieskiego mieścił się Pewex tekstylno-odzieżowy, po drugiej spożywczo-monopolowy. Ten ostatni był chyba najbardziej zmysłowym sklepem w mieście - sam widok zagranicznych czekolad, salami, piw i coca-coli w puszkach czy markowych alkoholi robił wielkie wrażenie, a panujący w sklepie zapach, zapach zachodniego dobrobytu wielu rybniczan pamięta do dziś.
Pierwszy samorządowy prezydent Rybnika Józef Makosz rozpoczął zmienianie wizerunku miasta od rynku. Po uporządkowaniu podziemnej infrastruktury przystąpiono do układania nowej płyty. W tym celu sprowadzono kostkę jednej z niemieckich firm z tradycjami. Niektórzy zarzucali wtedy Makoszowi rozrzutność i wskazywali na polskie firmy produkujące już wtedy kostkę chodnikową. Jego odpowiedź była krótka: - Nie uwierzę w dziesięcioletnie gwarancje firmy, która na rynku działa nie więcej niż dwa lata – Miał rację płyta rynku ma się świetnie, czego nie można powiedzieć o chodnikach układanych w tamtych latach z polskiej kostki.



Kazimiera Drewniok
Mamy w Rybniku wspaniałe kamieniczki i inne zabytki, ale w tamtym czasie wszystko było jeszcze szare i brudne. Z komina browaru snuł się czarny dym, który wszystko pudrował na czarno. Pamiętam, że strasznie śmierdziała rzeka Nacyna, a w centrum było dużo szczurów bo w zaułkach, które dziś są pasażami handlowymi były różnego rodzaju warsztaty i piekarnie.

Jan Grzonka
Utkwiła mi w pamięci stara płyta rynku z płyt chodnikowych, na której były jeszcze ślady po gąsienicach czołgów. Gdy na rynku odbywał się regularny handel, jakby nigdy nic parkowały tam normalne ciężarówki. Plac Wolności, na którym był dworzec autobusowy zapamiętałem z kolei jako miejsce przesiadkowe, przewalały się tam tabuny ludzi.

Tadeusz Bonk
Najpopularniejszą młodzieżową knajpą był popularny „Śmierdziel”, mieszczący się pod Teatrem Ziemi Rybnickiej, którego oficjalnej nazwy nikt chyba nie znał. Moim ulubionym sklepem był sklep sportowy przy ul. Sobieskiego, blisko Rynku. Trzeba było mieć wielkie szczęście żeby kupić tam trampki, były tam za to różne dziwne rzeczy nikomu do niczego nie potrzebne.

Komentarze

Dodaj komentarz