Mieczysław Kieca z dyplomem Samorządowca 20-lecia, który przyznali mu Czytelnicy „Nowin” / Zdjęcie Iza Salamon
Mieczysław Kieca z dyplomem Samorządowca 20-lecia, który przyznali mu Czytelnicy „Nowin” / Zdjęcie Iza Salamon
W plebiscycie Tygodnika Regionalnego „Nowiny” na Samorządowca 20-lecia zdobył pan najwięcej głosów z Wodzisławia. Cieszy się pan z tego?
Trudno się nie cieszyć, otrzymałem to wyróżnienie po 3,5 roku pracy na urzędzie. Jestem nieco zdziwiony, bo znalazłem się w gronie samorządowców z dużo większym stażem.

No właśnie, wciąż jest pan najmłodszym prezydentem w Polsce. Kiedy obejmował pan urząd, miał pan zaledwie 27 lat.
Dlatego też przyjmuję ten certyfikat z wielką satysfakcją, ale i zapowiedzią dalszej ciężkiej pracy.

Na jakie zmiany mogą liczyć mieszkańcy?
Nasz plany na tę kadencję, a także, jak myślę, na przyszłe lata, wyznacza strategia, którą przyjęliśmy po analizie bardzo trudnego okresu dla naszego miasta w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Wyznaczyliśmy kilka głównych kierunków. Stawiamy przede wszystkim na rozwój przedsiębiorczości, ponieważ w Wodzisławiu od 2000 roku nie ma żadnego dużego zakładu pracy.

Ma pan pomysł, jak przyciągnąć nowe firmy do miasta?
Pracujemy nad tym i mamy już pierwsze sukcesy, ponieważ w tej kadencji udało nam się przyciągnąć kilka firm z sektora średniej przedsiębiorczości. Już się budują, a za rok, półtora powinny zatrudniać ludzi i płacić podatki. Jesteśmy też po certyfikacji Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Stworzenie oddziału takiej strefy pomogłoby przyciągnąć tu duży kapitał.

A jak radzi sobie Wodzisław z pozyskiwaniem funduszy zewnętrznych?
Zawsze zazdrościłem np. Rybnikowi czy Raciborzowi, które umieją korzystać z tych środków i zmieniają się za nie. W latach 2004-2006 Wodzisław nie zdobył ani grosza. Pojechałem do ówczesnej dyrektor w urzędzie marszałkowskim, obecnie minister rozwoju regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej, spytać, co było powodem. Pokazała mi mapę Śląska i białą plamę w miejscu naszego miasta. To była tragedia. Zacząłem się wtedy uczyć, jak pozyskiwać fundusze. Ściągnąłem kadrę do urzędu.

Czy pana zdaniem udało się nadrobić te zaległości?
Udało nam się, przyciągając wiele osób. Wzrosły koszty administracji, ale zawsze jest coś za coś. Tych ludzi tu nie było, nie było też dotacji. Obecnie powoli już nie mamy możliwości pozyskiwania środków unijnych, ponieważ łącznie z poręczeniami na kanalizację zdobyliśmy w trzy lata czwarty budżet miasta. To około 120 mln zł, które w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat pójdą m.in. na budowę obwodnicy i kanalizacji. Pozyskaliśmy także prawie 2 mln zł na zajęcia pozalekcyjne i nowe formy przedszkolne. Wodzisław jest miastem wyjątkowym, na co składają się nie tylko lokalizacja i przyszłość związana z autostradą, ale także sukcesy naszych szkół. W tym roku np. mamy tyle samo laureatów olimpiad, co trzy razy większy Rybnik.

Komentarze

Dodaj komentarz