Czemu nie głosujemy?
Mogą być dumne małe społeczności. W Świerklanach do urn poszło 44,33 proc., a w Mszanie 48 proc. uprawnionych! Ale już prezydent Jastrzębia Marian Janecki wygrał w drugiej turze przy raptem 26-procentowej frekwencji. Trochę lepiej było w Rybniku, gdzie do urn poszło 30 proc. uprawnionych. Frekwencja wyborcza na Śląsku była najniższa w Polsce, a wyniosła 27,89 proc. W skali kraju przekroczyła 34 proc.
– Uważam, że termin wyborów z perspektywy Ślązaków był zły. Druga tura odbywała się między Barbórką a mikołajem, więc jedni byli na górniczych biesiadach, inni świętowali mikołajki, a kolejni robili zakupy przed gwiazdką. Do tego była fatalna pogoda – komentuje Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego. Oczywiście są wyjątki. Bardzo niska frekwencja w Jastrzębiu może wynikać z tego, że miasto uchodzi za bastion PiS. Kandydat tej partii Grzegorz Matusiak przepadł w pierwszej turze, więc elektorat mógł uznać, że nie ma na kogo głosować. Zwłaszcza że PiS nie przekazało nikomu poparcia. Z kolei w małych gminach, gdzie frekwencja była wyższa, ludzie udowadniali, że chcą zmian. Poza tym, nad czym ubolewają komentatorzy życia społecznego, wybory samorządowe cieszą się o wiele mniejszym zainteresowaniem niż parlamentarne czy prezydenckie. Mimo że to właśnie od ich wyników zależy, w jakim otoczeniu będziemy żyli.

Komentarze

Dodaj komentarz