Familoki i ich mieszkańcy to tylko mała cząstka Śląska / Wacław Troszka
Familoki i ich mieszkańcy to tylko mała cząstka Śląska / Wacław Troszka

Ta ziemia od zawsze miała swoją tożsamość – twierdzi dr Bogdan Kloch, dyrektor muzeum w Rybniku.
Kiedy w minionym tygodniu rozgorzała dyskusja o Śląsku, nagle wszyscy stali się znawcami naszego regionu. Znane osoby z zapałem udowadniają w mediach swoją śląskość, a zarazem odmienność. Wspominają, jak im się obrywało w szkołach za mówienie po śląsku, jak do śląskich kopalń zjeżdżały werbusy z całej Polski, jak przyjezdni pięli się pod szczeblach kariery, nie dopuszczając do władzy rodowitych Ślązaków – z natury uległych i pracowitych. – Są to płytkie opowieści, które mnie bolą, bo nie oddają całej prawdy o Śląsku. Boli mnie też to, że w kontekście historii naszego regionu mówi się tylko o przemianach już po Rewolucji Francuskiej. A gdzie śląski renesans, barok, gdzie wspaniała historia Śląska w czasach Korony Czeskiej i potem za panowania monarchii Habsburgów? – pyta dr Bogdan Kloch, dyrektor muzeum w Rybniku.

Górny i dolny
Podkreśla, że korzenie naszego regionu sięgają głębiej aniżeli powtarzane raz po raz historyjki rodem z wyświechtanych, przedwojennych podręczników. – Wkurzam się za każdym razem, jak słyszę, że Śląsk to przemysł i kopalnie. W takim razie co ze śląską Górą Świętej Anny, ze śląskimi Krapkowicami? Powiem coś, za co może mi się oberwie, ale trudno. Otóż uważam, że Górny Śląsk nie istnieje bez Dolnego Śląska. Razem tworzą historyczną krainę Silesia o ciekawej, wspaniałej przeszłości. I tylko w takim kontekście możemy mówić o śląskiej tożsamości, śląskiej narodowości i duszy Ślązaka – dodaje dyrektor Kloch. Jak mówi, kluski, rolada, modro kapusta, ślabikorze, dykcjonory, górnicze tradycje, pejzaż z lasem kominów to stanowczo za mało, żeby oddać prawdę o Śląsku. Trzeba sięgnąć znacznie głębiej.
Na przykład do XVI-XVII wieku, kiedy to śląskość była cenioną w całej Europie marką. – Należy pamiętać, że nasz region bynajmniej nie obudził się wraz z rozwojem przemysłu, nie jesteśmy jakąś marną ziemią, która wyrosła tylko na górnictwie, nie wypadliśmy nikomu spod ogona. Ta ziemia od początku miała swoją tożsamość. Warto pamiętać, że w dawnych czasach śląską społeczność tworzył nie tylko nurt ludowy, o którym teraz mówi się najwięcej, ale także śląska arystokracja, inteligencja i niesłychanie bogaci śląscy kupcy. Wincenty Kadłubek nazywał Śląsk świętą prowincją, stąd wywodzili się genialni twórcy, którzy nazywali siebie śląskimi. Barwy Śląska to barwy książęce – argumentuje dr Bogdan Kloch.

Polski, czeski, niemiecki
Wspomina, że w granicach Korony Czeskiej powoływano na urząd starostę śląskiego, z kolei pod panowaniem Habsburgów mieszkający tutaj książęta nazywali siebie śląskimi. Każdy z rodów odwoływał się do śląskiej tradycji, wchodził w śląskie dziedzictwo. Władcy liczyli się z tą ziemią. – Śląsk poszedł własną drogą, nie musiał oddawać hołdu Polsce, bo miał poczucie swojej narodowości i nie możemy wypierać się tych kilkuset lat odrębnej historii. Dziedzictwem Śląska jest wielokulturowość, barwna mozaika kultur, języków. Są Ślązacy niemieckojęzyczni, czeskojęzyczni i polskojęzyczni. Dlaczego o tym tak niewiele mówi się w szkołach? Myślę, że z obawy przed tak złożonym i silnym ładunkiem emocjonalnym, jaki płynie ze śląskości. Wielowymiarowej natury Ślązaka nie da się pojąć w uproszczeniu, gdyż w takim ujęciu się go skrzywdzi – dodaje dyrektor Kloch.
W dyskusji o Śląsku raz po raz pada pytanie o naród śląski. Tuż po tym, jak Jarosław Kaczyński, prezes PiS, napisał, że narodowość śląska to ukryta opcja niemiecka, media triumfalnie obwieściły, że nic takiego nie istnieje, powołując się na wyrok Sądu Najwyższego. – To proste pytanie, ale odpowiedź jest bardzo trudna. Ja jestem Ślązakiem narodowości niemieckiej i osobiście uważam, że nie istnieje naród śląski. Ale jak mówię Ślązak, to czuję ogromne wzruszenie, bo tylko w kontekście tego regionu mogę realizować swoją narodowość. To przynależność bliska, domowa, to, co nazywam Heimatem – powiedział nam Bernard Gaida, przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce. Ktoś porównał Śląsk do gruszy rosnącej w granicy miedzy. – Owoce spadają i po polskiej, i po niemieckiej stronie – dodaje Bernard Gaida.

Trzeba uszanować
Podobnie o śląskości wypowiada się dyrektor rybnickiego muzeum. – Śląsk ma dwa płuca, jedno polskie, a drugie niemieckie. I nie da się bez tego zrozumieć tego regionu – uważa dr Bogdan Kloch. Pochodzący z Rybnika dr Zbigniew Kadłubek, filolog, znawca Śląska, formułował oficjalne stanowisko Związku Górnośląskiego w sprawie deklarowania narodowości śląskiej podczas spisu. Podkreślił, że każdy obywatel Unii Europejskiej, a zatem i Górnoślązak, ma demokratyczne prawo do wyrażenia woli przy opowiedzeniu się za opcją etniczną. Jak podkreśla, wielu Górnoślązaków identyfikuje się kulturowo i emocjonalnie z narodem polskim i nie wolno nie uszanować tej deklaracji, bo aprobuje ona wartości bliskie Polakom. Wielu Górnoślązaków chce także opowiadać się za opcją duchową, związaną z tradycjami zarówno cywilizacji i kultury niemieckiej na Górnym Śląsku.
– I to stanowisko trzeba w pełni szanować jako akt uczciwości wobec własnej tradycji, historii, języka. Wreszcie wielu Górnoślązaków dzisiaj widzi głęboki sens opowiedzenia się za śląskością jako pewną formacją duchową, zakorzenioną w doświadczeniu, w kulturze, umysłowości, języku. Jest to świadomy wybór opcji wspólnotowej, która dopiero się kształtuje, a nie deklaracja polityczna czy też państwowa – mówi dr Zbigniew Kadłubek. Dodaje, że opowiedzenie się za opcją śląską (właściwie górnośląską) wydaje się być swoistym rodzajem irenizmu i woli godzenia różnych stanowisk i zdań na temat etniczności Górnego Śląska.

Wybiorą siebie
– Taki wybór podyktowany jest dynamiką idei regionalizmu europejskiego na Górnym Śląsku, który obserwujemy w ostatnich latach. Jest to odważna manifestacja zdecydowanie izotomiczna, to znaczy taka, która rozumie zarówno dążenia autonomiczne Górnoślązaków, jak i rozsądnie staje po stronie odpowiedzialności za to, co inne i niegórnośląskie na Górnym Śląsku. Górnoślązakom dzisiaj nareszcie nie brakuje odwagi, więc wybiorą siebie i swoją przyszłość – konkluduje dr Kadłubek.

5

Komentarze

  • Bogdan P. Pani Izo, dziękuję! 24 września 2014 21:25Pani artykuły są coraz lepsze i lepsze. Bardzo to cieszy!
  • ślązok II RP ! 15 kwietnia 2011 08:06 Zostowcie te śląskie problemy , my wiemy co i jak a polskich nacjonalistów,szowinistów szlak trefi czytając te wypowiedzi i artykuł, a oni i tak "wiedzą "najlepiej pokazują to od 1945r.Tak zachwycają się II Rp a w konstytucji II RP jest wyrażnie pokazany statut Górnego Śląska.
  • AW +xx 14 kwietnia 2011 23:29Ciekawy i wartościowy artykuł, oby więcej takich.
  • Stara żorzanka Śląsk w XVI i XVII w. 14 kwietnia 2011 14:44Szukając moich korzeni w źródłach czeskich natknęłam się na zagadnienie, ktore mogłoby być tematem pracy doktorskiej: Dlaczego w wieku XVI i później prascy ( chodzi o Pragę Czeską) arystokraci nabywali ziemie w okolicy Raciborza i Rybnika? I jak pomagali swoim rodakom chcącym sie tu osiedlić jeszcze w wieku XIX? Może nasi historycy przybliżą nam ten okres, bo warto!
  • Iwo Gliwice Podziękowanie 14 kwietnia 2011 12:56Od dłuższego czasu wertuję artykuły dotyczące Śląska. Bezpośrednio w prasie i udostępniane przez znajomych na portalach społecznościowych. Ostatnio tematyka śląska stała się modna i ciekawi mnie jako Ślązaka jakie teksty trafiają do ogólnopolskiego odbiorcy. Dotąd wszystko co czytałem było maglowaniem jednego tematu na różne sposoby. Chciałbym bardzo podziękować autorce za dorzucenie do medialnej wrzawy istotnych faktów które nie wiedzieć czemu są notorycznie pomijane.

Dodaj komentarz