Gwiazdy z importu

Drużyna rybnickich żużlowców ma za sobą kolejny nieudany sezon. By zatrzeć to złe wrażenie i jakoś udobruchać kibiców, a przy okazji pozyskać być może zamożnego sponsora, Rybnicki Klub Motorowy organizuje w najbliższą niedzielę międzynarodowy turniej par z udziałem kilku zawodników ze światowej czołówki. Niewykluczone, że będą to interesujące i emocjonujące zawody. Szkoda tylko, że niezależnie od wyników obnaży jedną bolesną dla kibiców i sympatyków rybnickiego żużla prawdę. Prawdę o jego upadku i agonii.
Fakt, iż w obsadzie turnieju nie ma ani jednego rybniczanina, starcza za cały komentarz. Jeszcze kilkanaście lat temu taka sytuacją byłaby nie do pomyślenia i mówiono by o skandalu. Niestety realia są właśnie takie. W rybnickim klubie nie ma już nawet pół wychowanka, którego można by uznać za solidnego zawodnika. Znani żużlowcy będą się w niedzielę ścigali parami m.in. ze względu na ważną dla polskiego i rybnickiego żużla rocznicę. 40 lat temu, w lipcu 1971 roku, jedyne w historii mistrzostwo świata w jeździe parami zdobyli dla Polski, właśnie w Rybniku, rybniczanin Andrzej Wyglenda i opolanin Jerzy Szczakiel. Ci, którzy pamiętają tamte mistrzostwa, do dziś wspominają je jako jedno z największych przeżyć w swoim życiu. Kiedyś Wyglenda, Woryna, Maj czy Tkocz byli idolami małych rybniczan. Ci bawiąc się na rowerach w żużel, naśladowali swoich mistrzów. Potem idolami byli bracia Skupieniowie, Pawliczek i Korbel.
Dziś takich idoli brak, są za to gwiazdy z importu. Obecnie działalność klubu opiera się głównie na kontraktowaniu armii zaciężnej z zagranicy. I choć czasem trafi się nawet jakaś gwiazda, spędza w tym klubie sezon, góra dwa. Miasto łoży co roku niemałe pieniądze na szkolenie żużlowej młodzieży, ale efektów nie ma. Kiedyś żużel był wizytówką i chlubą miasta. Dziś coraz bardziej staje się pretekstem do wspomnień.

Komentarze

Dodaj komentarz