Profilaktyka z głową
Lepiej zapobiegać, niż leczyć – mówi stare porzekadło. Podkreślali to także posłowie i kandydaci na posłów w najbliższych wyborach parlamentarnych, którzy uczestniczyli w piątkowej debacie na temat zdrowia i polityki społecznej. I nie można powiedzieć, żeby były to puste słowa, bo Narodowy Fundusz Zdrowia prowadzi sporo programów profilaktycznych. Tylko tych ogólnopolskich, opisanych na internetowej stronie centrali NFZ, doliczyłam się siedmiu, a są jeszcze projekty regionalne.
I jedne, i drugie widać w terenie, także naszym, gdzie co jakiś czas zajeżdża jak nie mammobus, to osteobus. Poza tym panie w wieku od 25 do 50 i od 50 do 69 lat dostają zaproszenia na bezpłatną mammografię i cytologię, dla osób obu płci odbywają się badania pod kątem chorób układu krążenia, jaskry, gruźlicy, schorzeń spowodowanych paleniem tytoniu, są też badania prenatalne. Problem w tym, że wykonują je różne ośrodki, które działają niezależnie od siebie, więc tylko w tym roku sporo moich znajomych dostało nawet po siedem(!) zaproszeń na mammografię i drugie tyle na cytologię. W przypadku innych badań na pewno jest bardzo podobnie. Przesyłki dostarczają Poczta Polska, różne agencje albo prywatni kurierzy. Trzeba zapłacić i tym, co wybrali nazwiska z rejestru i wypisali zaproszenia, jak również tym, co je dostarczyli. Kosztuje też papier, koperty itd.
To są pieniądze wyrzucone w błoto, a gdyby ktoś je policzył i skoordynował całą akcję, pewnie starczyłoby także na USG piersi, bo w przypadku wielu kobiet w grę wchodzi tylko takie badanie. Niestety, jak dotąd nikt na to nie wpadł, co dziwi tym bardziej że ministrem zdrowia jest kobieta, do tego lekarka! Efekty są takie, że nie brakuje pań, które muszą wyrzucać do kosza liczne zaproszenia na mammografię i płacić za USG. Cena wynosi ok. 100 zł. I jest to w porządku?

Komentarze

Dodaj komentarz