W aptekach jest bałagan, w przychodniach pieczątkowy protest lekarzy, który da się we znaki nawet na Śląsku!
Pacjenci od kilku dni byli informowani o tym, że idąc do przychodni, mają zabierać książeczkę ubezpieczeniową, odcinek emerytury lub renty, pasek z wypłaty, a na Śląsku kartę czipową. Bałagan jest jednak i w poradniach, i w aptekach. – Od rana przychodzą sprzeczne informacje, a mnie skóra cierpnie, że w tym chaosie mogę coś pomylić – powiedziała nam w poniedziałek jedna z rybnickich aptekarek, która nie chciała się przedstawić. Pan Marek z osiedla Nowiny poszedł wykupić lekarstwa dla dziecka, chorego m.in. na astmę. – Na recepcie widziałem pieczątkę, że refundacja jest do decyzji NFZ, i obawiałem się najgorszego. I rzeczywiście usłyszałem, że muszę zapłacić pełną kwotę. Wróciłem do lekarza, ale ten odesłał mnie z kwitkiem. W końcu dostałem leki ze zniżką w innej aptece – relacjonował.
Około południa w poniedziałek Narodowy Fundusz Zdrowia poinformował, że pieczątka „Refundacja do decyzji NFZ” nie powoduje utraty ważności recepty, a NFZ dokona refundacji wypisanych leków, zgodnie z obwieszczeniem ministra zdrowia. „Jednocześnie przypominamy, że aptekarz powinien umożliwić pacjentowi realizację jego prawa do nabycia równie skutecznego i tańszego odpowiednika leku – można było przeczytać na stronie NFZ. Sęk w tym, że nawet ci lekarze, którzy chcieli zaznaczyć odpłatności, nie zawsze wiedzieli, które leki przysługują danym pacjentom jako refundowane i z jaką zniżką. – Serwer Ministerstwa Zdrowia był przeciążony, wciąż się blokował. Ciężko się było zalogować – narzekali.
W końcu część farmaceutów (m.in. w osiedlu Nowiny) postanowiła realizować wszystkie recepty, inni mieli wątpliwości. – Co będzie, jak tak minister się zmieni, a kolejny uzna, że postąpiliśmy niezgodnie z przepisami, bo informacja w komunikacie jest sprzeczna z ustawą? – pytała jedna z farmaceutek. Jakub Gołąb, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, nie rozumie, o co chodzi. – Przecież jest komunikat NFZ, są uprawnienia do zniżek, są wykazy leków refundowanych. Recepty powinny być realizowane bez problemu – powiedział nam Jakub Gołąb. – To pierwszy dzień obowiązywania nowej ustawy. Może wszystko się uspokoi? – nie traci nadziei Piotr Brukiewicz, prezes Śląskiej Izby Aptekarskiej.
Na to samo liczy Alicja Barbara Wojteczek, szefowa wodzisławskiego Stowarzyszenia Diabetyków. Ona sama w tym zamieszaniu widzi przede wszystkim politykę. – Póki co nie wiemy, które paski do glukometrów są nierefundowane. Jeśli się okaże, że chodzi o te, których używamy, a które pokazują wynik w ciągu 5 sekund, będziemy protestowali – zapowiada. Końca chaosu jednak nie widać. Na Śląsku mamy dyskietki, które są najlepszym potwierdzeniem naszego ubezpieczenia, a jednak nasi lekarze też masowo przybijają na receptach słynne pieczątki. Od poniedziałku Śląska Izba Lekarska w Katowicach zebrała już multum zamówień na takie pieczątki. – Liczba zamówień wciąż rośnie – powiedziała nam wczoraj Anna Zadora-Świderek, rzecznik prasowa Śląskiej Izby Lekarskiej w Katowicach.
Protest pieczątkowy trwa także w naszym regionie. W ten sposób lekarze protestują przeciwko nowej ustawie, która nakłada na nich nie tylko dodatkowe obowiązki administracyjne, ale i dotkliwe kary za ich niedopełnienie. – Co by się stało, gdyby ta ustawa weszła troszkę później? Najpierw trzeba było wszystko doszlifować, a potem wcielić przepisy w życie. Mam nadzieję, że minister zdrowia czy sam premier uderzą się w piersi i podejmą decyzję odnośnie zmian. Inaczej może dojść do niejednego nieszczęścia – ostrzega poseł PiS Bolesław Piecha, szef sejmowej komisji zdrowia.
Z pieczątką na 100 proc.
W poniedziałek wieczorem raciborscy aptekarze postanowili, że wszystkie recepty z pieczątką będą realizowali jako pełnopłatne. – Powodów jest kilka. Komunikat NFZ nie jest aktem prawnym i nie zwalnia nas z odpowiedzialności prawnej. Poza tym jeśli lekarze przybijają pieczątkę, to zajmują miejsce na uzupełnienie płatności leków, którą my mamy wypełnić. Po trzecie: wprawdzie do czerwca obowiązują stare druki recept, ale na nich muszą już być elementy wymagane nową ustawą – wyjaśniła nam Justyna Kiedrowska prowadząca aptekę w Nędzy. Raciborscy aptekarze zapowiadają, że będą namawiali lekarzy, aby nie przybijali pieczątki. (izis)
Komentarze