Joanna Janowska i jej dzieci bardzo cieszą się, że mają wreszcie swój kąt / Adrian Karpeta
Joanna Janowska i jej dzieci bardzo cieszą się, że mają wreszcie swój kąt / Adrian Karpeta
Otwarto mieszkanie chronione dla pań, które nie mają gdzie się podziać, ale dobrze rokują na przyszłość.
W środę w Rybniku otwarto kolejne mieszkanie chronione dla bezdomnych kobiet. Lokal mieści się w przedwojennym budynku przy ulicy Mikołowskiej, który pamięta czasy świetności Huty Silesia. Wcześniej mieściły się tu lokale komunalne, ale brakowało np. łazienki. Ludzi przeniesiono gdzie indziej, a pomieszczenia zaadaptowano na potrzeby kobiet bezdomnych, ale dobrze rokujących na przyszłość. – Trudno określić, czy dana osoba spełni oczekiwania pracownika socjalnego, który zawiera z nią kontrakt na pół roku. Jeśli z czwórki kobiet jedna zacznie normalnie funkcjonować, będzie to sukces – mówi Jerzy Kajzerek, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Rybniku.
Nowe mieszkanie ma około 40 m kw. Składa się z dwóch pokoi. Jeden zajęła Joanna Janowska z czwórką dzieci. Martyna ma 14 lat, Sebastian 12, Dominik 11, Nikola 10. Chodzą do szkoły nr 1 przy ulicy Chrobrego. – W ciągu półtora roku trzy razy zmieniałam mieszkanie. W końcu, na kilka miesięcy, wylądowaliśmy w przytulisku przy ulicy Chrobrego – opowiada kobieta. Teraz wreszcie każde dziecko ma swoje łóżko, swój kąt. Jest ciepło i przytulnie, chociaż trochę ciasno. Rodzina przeniosła się tu przed świętami. Pierwsze wrażenie było bardzo dobre. Nowe meble, łóżka, telewizor. – Jesteśmy szczęśliwi. Święta, po raz pierwszy od wielu lat, spędziliśmy jak normalna rodzina w normalnym domu – mówi mama. Dzieci pomagały w przygotowaniu wigilii. Gotowały na przykład makówki.
Pani Joanna stara się o mieszkanie komunalne. Rozgląda się za pracą. – Dzieci już odchowałam, nauczyłam samodzielności na tyle, że zrobią sobie śniadanie, ubiorą się do szkoły, posprzątają, więc mogę szukać pracy. Nie boję się żadnej roboty. Pracowałam jako dozorczyni w ZGM-ie, pracowałam też w Plazie – mówi Joanna Janowska. – Takiej pani z czwórką dzieci przysługuje mieszkanie komunalne. Zamieszkując w lokalu rotacyjnym, dodatkowo punktuje – komentuje dyrektor Kajzerek. Drugi pokój zajmie samotna kobieta, która jeszcze w zeszłym tygodniu przebywała u rodziny. Pokoje mają wspólną kuchnię i łazienkę. Lokale w pełni wyposażyło miasto. Panie będą mieszkały na Mikołowskiej przez co najmniej pół roku. Liczą, że staną na nogi i wyprowadzą się do komunalnych mieszkań.
W budynku, po sąsiedzku, od roku jest już jedno mieszkanie chronione. Zajmują je cztery panie, które wcześniej też były w przytulisku przy ulicy Chrobrego. Dwie pracują, dwie są na bezrobociu. – Mam rentę po mężu, dorabiam sobie. Jakoś sobie radzę – mówi Sonia Głos, jedna z lokatorek. Wszystkie chwalą sobie warunki i to, że nikt ich nie nachodzi, chociaż jest regulamin, którego należy przestrzegać. Przez rok zżyły się. Nie boją się nowych sąsiadów. – Mamy nadzieję, że się przystosują – mówią. W Rybniku są już cztery rotacyjne mieszkania chronione, w których bezdomni mogą przebywać czasowo, oczekując na przyznanie lokalu komunalnego. Dwa są dla mężczyzn, dwa dla kobiet. Fundusze na ich uruchomienie pochodzą z unijnego projektu „Skorzystaj z szansy”, który realizuje OPS. Koszt adaptacji ostatniego lokalu wyniósł 45 tys. zł.

To jest szansa

Jerzy Kajzerek, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Rybniku: – Takie mieszkania to taka odskocznia na drodze do własnego lokum z zasobów miasta. Kiedy panie znajdą sobie pracę, będą mogły żyć na swoim, opłacać media, czynsz. Póki ich dochody są bardzo niskie, mieszkanie będzie utrzymywane ze środków unijnych. (adr)

Barbara Kazana, koordynator projektu „Skorzystaj z szansy”: – Od 2008 roku uruchomiliśmy w mieście cztery mieszkania chronione dla bezdomnych, oczekujących na przydział gminnego lokum. Przebywa w nich 18 osób. Mają wsparcie psychologiczne i zawodowe, w zależności od ich potrzeb. Jeśli mają dochód, muszą dopłacać do utrzymania mieszkania. (adr)

Komentarze

Dodaj komentarz