The October Leaves po dziewięciu latach zaczął śpiewać po polsku / Materiały prasowe
The October Leaves po dziewięciu latach zaczął śpiewać po polsku / Materiały prasowe

- W dalszym ciągu jesteśmy na piątej pozycji w wyścigu, za co gorąco dziękujemy. Ale pewnie większość zespołów planuje motywować swoich fanów w ostatnich dniach, a takie dni właśnie nastały, bo do końca głosowania został troszkę więcej niż tydzień. Pomóżcie nam spełnić swoje marzenia - apelują panowie.
Żeby wesprzeć chłopaków, trzeba wysłać esemesa o treści: The October Leaves na numer: 71335, koszt symboliczna złotówka.
The October Leaves może walczyć o możliwość występu w Węgorzewie, bo... zaczął śpiewać po polsku! Jak do tego doszło? - Chcieliśmy zamknąć usta osobom, które twierdziły, że śpiewamy po angielsku tylko dlatego, że nie potrafimy napisać dobrych polskich tekstów - mówią Kamil i Szymon Bartkowiakowie, frontmani The October Leaves. Poza tym muzycy trochę wystraszyli się obostrzeń dotyczących zagranicznej muzyki w mediach. Chodzi o to, że radiostacje mają grać więcej polskiej muzyki.
- Trudniej nam było grać koncerty, nasze oferty były odrzucane przed domy kultury ze względu na anglojęzyczne teksty. Ostatecznie przekonało nas to, że jeśli ludzie w końcu przyjdą na koncert, to chcą sobie pośpiewać, a po angielsku mają większe opory - uważają bracia.
Na to wszystko nałożył się wyjazd do Manchesteru... - Od zawsze pragnęliśmy zwiedzić Manchester, bo muzyka pochodząca z tego miasta zainspirowała nas do stworzenia zespołu, który jest dla nas całym życiem. Zwiedzanie połączone z nagrywaniem w jednym z tamtejszych studiów było niesamowitym przeżyciem. Zrobiliśmy kawał dobrego materiału, który mamy nadzieję już niedługo ujrzy światło dzienne. Sami jesteśmy bardzo ciekawi tego co popełniliśmy na Wyspach - podkreślają chłopaki.
Ostatecznie zespół zarejestrował na Wyspach "na setkę" 14 utworów. Wszystko trwało zaledwie kilka dni. Wszystkie wokale powstały w dwóch językach! - To może być argument dla wytwórni, jesteśmy gotowi i na Polskę, i na świat - mówią Bartkowiakowie. Choć nagrali polskojęzyczne piosenki, nazwy nie chcą zmieniać. -Myśleliśmy o tym, ale uznaliśmy, że byłoby szkoda. Gramy już dziewięć lat, zagraliśmy ważne dla nas koncerty, na przykład na dziesiątych urodzinach Negatywu czy na festiwalu Open'er w Gdyni. Trochę ludzi nas kojarzy... Zdajemy sobie sprawę z tego, że nazwa nie jest łatwa, zwłaszcza teraz, gdy zaczęliśmy śpiewać po polsku - mówią panowie.
Oprócz braci w zespole grają: Kamil Rutkowski (gitara basowa) oraz Piotr Szopa (perkusja).

Komentarze

Dodaj komentarz