Artur Harazim ze statuetką Karolinki / Dominik Gajda
Artur Harazim ze statuetką Karolinki / Dominik Gajda

 

Rozmowa z Arturem Harazimem, ambasadorem tytularnym RP w Królestwie Belgii, pochodzącym z Czerwionki-Leszczyn

 

Czym jest dla pana nagroda Karolinki?
Czuję się niezmiernie wyróżniony, bardzo za nią dziękuję. Ta nagroda jest dla mnie dowodem na to, że przez 20 lat służby dyplomatycznej wiele osób z mojego miasta, Czerwionki-Leszczyn, śledziło moje losy. To jest fantastyczne uczucie, że doceniono to, co robię dla miasta, dla kraju. Zobowiązuję się do dalszego rozsławiania Czerwionki-Leszczyn i bardzo serdecznie zapraszam do Brukseli, gdzie jeszcze przez 2,5 roku będę ambasadorem.
 
Chętnie odwiedza pan rodzinne strony?
Oczywiście! Przyjeżdżam, kiedy tylko mogę. Tu nadal mieszkają moi rodzice. Odwiedzam Czerwionkę-Leszczyny z żoną, dziećmi. Po drugie, w pracy dyplomatycznej jest niezwykle ważne, żeby mieć takie miejsce, taki punkt odniesienia, do którego się wraca. Dla mnie jest nim właśnie rodzinne miasto. To jest miejscowość, o której mogę mówić w kontaktach z partnerami zza oceanu, a przede wszystkim Unii Europejskiej. Opowiadając o Polsce, podaję konkretne przykłady z Czerwionki-Leszczyn, Rybnika...
 
Jak bardzo zmienił się nasz region przez te 20 lat, z perspektywy Brukseli, a wcześniej innych placówek dyplomatycznych?
To, co widzimy w ostatnich latach jest niezwykle pozytywne. Powinniśmy być z tego wszystkiego razem jako mieszkańcy, bo dalej czuję się mieszkańcem Czerwionki-Leszczyn, niezmiernie dumni. Są takie miejscowości w Belgii, które nasza Czerwionka-Leszczyny już przegoniła w modernizacji.
 
A najważniejsze wspomnienia z czasów dzieciństwa, wczesnej młodości, związane ze swoim miastem?
Przede wszystkim to, że miałem bardzo blisko do Szkoły Podstawowej nr 5, wówczas imienia Marcelego Nowotki, a dziś, z tego, co wiem, bez patrona.
 
Jaka była pańska droga do dyplomacji?
Najpierw studia prawnicze w Katowicach, na Uniwersytecie Śląskim, a później przez rok byłem na stypendium w Brugii (Belgia) w Kolegium Europejskim. Myślę, że to był moment przełomowy, wówczas zdecydowałem się startować do służby dyplomatycznej w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. To było dawno temu, bo w 1993 roku.
 
Pierwsza placówka?
Ambasada RP w Waszyngtonie, gdzie pracowałem na stanowisku drugiego, potem pierwszego sekretarza. To świetne miejsce do rozpoczęcia kariery dla młodego dyplomaty, pod wodzą doświadczonych ambasadorów. Miałem przy tym dużo szczęścia.
 
Etykieta pomaga czy raczej przeszkadza w życiu dyplomaty?
Powszechnie uważa się, że to jest trudne i skomplikowane. Ale ów zbiór zasad (reguł) naprawdę pomaga. Jak się je w miarę opanuje, to w pewnych sprawach po prostu nie trzeba się zastanawiać, bo są ustalone, przyjęte przez wszystkich. Wiadomo na przykład, na którym miejscu powinien siedzieć dany ambasador czy kiedy będzie przemawiał. Wynika to z protokołu dyplomatycznego, nie trzeba tego negocjować, tracąc cenny czas. Tak zwana etykieta na pewno ułatwia życie w relacjach międzynarodowych.
 
Jakie cechy powinien zatem mieć kandydat na dyplomatę?
Potrzebne są szerokie horyzonty, chęć do pracy i nauka języków obcych. To jest ważne. Uważam, że w Czerwionce-Leszczynach, na Śląsku jest taki potencjał, dobre szkoły, że można śmiało wyruszyć stąd w świat.

Rozmawiał: Ireneusz Stajer

 

Artur Harazim...
...urodził się 15 sierpnia 1968 roku w Kielcach. Najmłodsze lata spędził w Czerwionce-Leszczynach, gdzie mieszkał z rodzicami. Ukończył II LO im. Hanki Sawickiej (dziś Andrzeja Frycza-Modrzewskiego) w Rybniku. Jest absolwentem wydziału prawa i administracji UŚ, ukończył studia podyplomowe w zakresie prawa europejskiego w College of Europe w Brugii oraz z prawa międzynarodowego w Waszyngtonie. Karierę dyplomatyczną rozpoczął w departamencie prawno- traktatowym MSZ, w latach 1996-2001 pracował w ambasadzie RP w Waszyngtonie. Po powrocie do kraju był w departamencie UE i brał udział w negocjacjach akcesyjnych. W latach 2004-2008 pełnił najpierw funkcję szefa zespołu przygotowawczego traktatu, a następnie rozpoczął pracę w przedstawicielstwie RP przy UE. Uczestniczył w przygotowaniach traktatu konstytucyjnego i traktatu z Lizbony. W latach 2008-2012 kierował kolejno departamentem UE i departamentem polityki europejskiej w MSZ. Pełnił także funkcję pełnomocnika ministra spraw zagranicznych ds. przygotowania przewodnictwa Polski w Radzie Europy. Jest ambasadorem tytularnym, a taki tytuł otrzymuje się za wybitne zasługi w misji dyplomatycznej. Od 24 stycznia 2012 roku kieruje placówką w Brukseli. Odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Krzyżem Komandorskim Orderu Gwiazdy Polarnej, nadanym w Szwecji w 2011 roku. Kilka dni temu odebrał statuetkę Karolinki, którą przyznali mu radni z Czerwionki-Leszczyn.

 

Komentarze

Dodaj komentarz