Mateusz Sebastian i Julia Rogowska / Archiwum
Mateusz Sebastian i Julia Rogowska / Archiwum

 

Mateusz Sebastian wraz ze swoją dziewczyną Julią Rogowską prowadzą blog bele kaj – jedyny blog po śląsku z podróży po całym świecie.



Jeśli ktoś uważa, że mowa śląska to gwara ludzi niewykształconych czy ze wsi, to bardzo się myli. Mateusz Sebastian, młody inżynier z Rybnika, przywiązuje ogromną wagę do śląskiej godki. Jak mówi, jest to jego mowa ojczysta, którą należy chronić i rozwijać. Młody rybniczanin używa wyrazów starych i czasem zapomnianych, na przykład: przileżytość, łoziymnosty, okrom, tyj, szokulada czy futer... Zaś pod tekstami umieszcza polskie tłumaczenie, ukazujące się czytelnikowi po kliknięciu w link: "Je żech gorol, niy poradza".
 
Tak zaczyno sie rajza
"Za łoknym klara wali jak trza, toż pomyśleli my, że pochwolymy sie zdjynciami z piyrszego rychtyk gorkigo weekendu w Nowym Jorku!" - piszą na śląskim blogu młodzi rybniczanie. - Od najmłodszych lat rozmawiam z rodzicami tylko po śląsku, jest to mój ojczysty język. Odkąd pamiętam, miałem dziennikarskie zapędy. Prowadziłem strony internetowe szkół, do których uczęszczałem, pisałem również relacje z meczów piłkarskich rybnickiego ROW-u. Z kolei moja dziewczyna Julia, która pochodzi z Boguszowic, przejawiała zainteresowanie fotografią. Oboje uwielbiamy podróżować. Ta mieszanka sprawiła, że założenie bloga bele kaj było dla nas czymś naturalnym – wspomina Mateusz.
Swoje podróże zaczęli od wczasów z rodzicami. Samo leżenie na piasku jednak im nie wystarczało. Na pierwszy ogień wybrali więc czeską Pragę, tuż za miedzą. - Tak nom sie spomniało, że zanim my ruszyli na stopa do Paryża, zajechali my cugiym do Czechow! - piszą o swojej pierwszej podróży. Blog bele kaj rozpoczynają zaś słowami "chytomy auta, lotomy fligrym, czasym siodomy do cuga". - Bydymy radzi, jak przez te nasze pisani ktoś wylezie z chałpy i w końcu zajedzie tam, kaj zawsze chcioł. Abo bele kaj. Bo tak to właśnie działo – czeba yno wylyź z doma. A potym zaczyno sie rajza. I człowiek zaroz czuje, że może wiyncyj, niż mu sie zdowało - czytamy na blogu rybniczan.
 
Fligrym, cugiym, autym...
Mateusz Sebastian z wykształcenia jest inżynierem. Kilka miesięcy temu ukończył studia na kierunku inżynierii środowiska w Akademii Górniczo – Hutniczej w Krakowie. Przebywał jakiś czas w USA wraz ze swoją dziewczyną, która obecnie poznaje amerykańską kulturę i zwyczaje "od środka", pracując jako opiekunka. Mateusz zamierza wrócić do Ameryki. Wraz z Julią odwiedzili do tej pory 13 państw, z tego 9 autostopem. Wszystko za swoje własne, zarobione pieniądze. Sami sobie finansują wyjazdy. Kilka dni temu Mateusz wraz z kolegą wyruszył do Izraela. - Mamy plany podróżnicze na najbliższe 2-3 lata, zaś o swojej przyszłości możemy powiedzieć tyle, że nie wiążemy jej z Polską. Raczej zostaniemy w Europie, chociaż Julia chyba wolałaby zostać w USA – zdradza plany życiowe Mateusz Sebastian.
 
Je żech gorol, niy poradza
Blog bele kaj to jedyny śląski blog z podróży po świecie. Dla tych, którzy nie rozumieją po śląsku, autorzy zamieszczają polski słowniczek, a ostatnio wręcz całe tłumaczenia tekstu.
- Oboje z Julią pochodzimy ze śląskich rodzin i postanowiliśmy kultywować język śląski. Czytamy dużo na ten temat, staramy się doskonalić, chociaż zdajemy sobie sprawę, że powrót do mowy naszych dziadków czy pradziadków jest wyzwaniem ekstremalnie trudnym – mówi autor śląskiego bloga.
Zauważył, że język śląski jest nieco twardy, szorstki i mało romantyczny. Jednak należy zrobić wszystko, aby przetrwał dla przyszłych pokoleń. - Świat, także Śląsk, idą do przodu. Chcemy iść z duchem czasu, być nowocześni, światowi. Niestety, język i kultura mniejszości często na tym cierpią. Dlatego jestem przekonany, że sami musimy o to zadbać i pielęgnować – podkreśla Mateusz.

Komentarze

Dodaj komentarz