Dziś i jutro, 29 i 30 października, w Jastrzębskiej Spółce Węglowej potrwa referendum na temat odwołania zarządu. To odpowiedź związków zawodowych na propozycje odebrania załodze części składników płac i wprowadzenia sześciodniowego czasu pracy w kopalni Krupiński.
Uprawnieni do głosowania mają odpowiedzieć "tak" lub "nie" na pytanie: "Czy biorąc pod uwagę sytuację ekonomiczną Jastrzębskiej Spółki Węglowej S.A., sposób zarządzania spółką oraz działania Zarządu JSW S.A. w zakresie stosowania prawa pracy, uważasz, że Zarząd JSW S.A. utracił wiarygodność i powinien zostać odwołany. Związkowcy zaznaczają, że referendum bęzie miało charakter sondażowy. – Ale opinia pracowników będzie dla nas wiążąca, jeśli chodzi o dalsze działania - wyjaśnia Roman Brudziński, wiceprzewodniczący Solidarności w JSW. - Głosowanie odbędzie się we wszystkich kopalniach i zakładach spółki, w których obowiązuje umowa przedprywatyzacyjna z 5 maja 2011 roku. Nie obejmie tylko pracowników kopalni Knurów-Szczygłowice, bo ten zakład JSW kupił od Kompani Węglowej dopiero w sierpniu tego roku – dodaje Brudziński.
Jak informują związkowcy, zarząd JSW zamierza m.in. zamrozić płace górników oraz pozbawić ich na trzy lata czternastki, deputatu węglowego oraz uprawnień wynikających z Karty Górnika. Chodzi o tzw. bilet z Karty Górnika, dopłaty do chorobowego oraz wprowadzenie innego sposobu wyliczania urlopu wypoczynkowego. Tylko na tych elementach płacowych spółka miałaby zaoszczędzić 1,5 mld zł. – Wprowadzenie tych propozycji w życie oznaczałoby, że każdy pracownik straci blisko 20 proc. rocznych zarobków. W najgorszej sytuacji są ludzie z kopalni Krupiński, bo tam zarząd dodatkowo chce wprowadzić sześciodniowy czas pracy. Sobotnie dniówki miałyby być opłacane tak samo, jak dniówki „czarne” – mówi Roman Brudziński.
Ponieważ zarząd nie zgodził się na referendum, związkowcy wystawili urny przed bramy zakładów. Tak powiedział nam Grzegorz Podżorny, rzecznik śląsko-dąbrowskiej Solidarności. O opinii załóg kopalń JSW na temat działań zarządu związki zamierzają poinformować resort gospodarki (pełni nadzór właścicielski nad koncernem) i premier Ewę Kopacz. Przypomnijmy, że zarząd wiele razy powtarzał, że firma ma problemy finansowe i musi szukać oszczędności.
Komentarze