Na spotkaniu z Wojciechem Kałużą padło sporo pytań. / Ireneusz Stajer
Na spotkaniu z Wojciechem Kałużą padło sporo pytań. / Ireneusz Stajer

Kandydat na prezydenta Żor Wojciech Kałuża spotkał się w klubie Rebus z mieszkańcami. Przyszło niewiele osób, w tym kilkoro zwolenników Waldemara Sochy. Każdy mógł zadawać pytania, więc nie obyło się bez kilku spięć zwolenników obu kandydatów.

Dzisiejsze spotkanie w klubie Rebus kandydata na prezydenta zgromadziło niewielu żorzan. Ci jednak, co przyszli, starali się zadawać pytania. Jeden z uczestników narzekał, że młodzież plącze się po mieście, bo nie ma dla niej ciekawych rozrywek. Dwóch innych pokłóciło się o zadłużenie miasta. Zwolennik Sochy zarzucił przedstawicielowi spółdzielni Żory (sympatykowi Kałuży), że walnie przyczynił się on do zaciągnięcia 90 mln zł kredytu na termomodernizację bloków, który lokatorzy będą spłacali latami. Piotr Cymbor, były kolarz, zwrócił uwagę, jak powinno budować się ścieżki rowerowe z prawdziwego zdarzenia. - To, co dziś powstaje w mieście, można nazwać ścieżko-chodnikami. Nikt nie pomyślał o wykonaniu np. specjalnych śluz, by w miejscach newralgicznych nie trzeba było schodzić z roweru – argumentował.
Kałuża mówił, że inaczej należy podejść do przestrzeni miejskiej. Nie stawiać np. obiektów, które nie do końca spełniają swoją funkcję. Plany zagospodarowania przestrzennego powinny ściśle wynikać z innych dokumentów strategicznych m.in. studium. Dobrym rozwiązaniem są przyjazne strefy zamieszkania m.in. bez barier architektonicznych popularne w Holandii, które można byłoby utworzyć w obrębie żorskiej starówki. Zdaniem Kałuży w mieście jest za dużo gruntów budowlanych, co uderza w koncepcję zrównoważonego rozwoju. Hamburg np. wszystkie dzielnice skomunikował ze sobą za pośrednictwem terenów zielonych, poprzecinanych wspaniałymi ścieżkami rowerowymi. Inne pomysły to: wyrażanie artystycznych wizji w postaci murali, organizowanie gier miejskich, udzielanie ulg właścicielom kamienic na starówce oraz konsultowanie większości decyzji z mieszkańcami.
-Nie jesteśmy w stanie przenieść np. do Roju domu kultury, ale będziemy mogli tak skomunikować dzielnice, by ludzie bez problemu dojeżdżali na imprezy w centrum Żor. Można by uruchomić nocny autobus – podkreślił Kałuża. Dodał, że miasto mogłoby wykorzystywać w kontaktach z mieszkańcami nowoczesne technologie, np. internet, SMS-y czy portale społecznościowe. Dostało się też jednemu z ostatnich pomysłów Waldemara Sochy o nazwie „Podniebne Żory”. Urzędujący prezydent chciałby zbudować dwie linie naziemnej kolejki, która połączyłaby kluczowe miejsca w mieście. Wojciech Kałuża i jego zwolennicy uznali to za totalną abstrakcję, bo o takim typie transportu na razie nie wspominają polskie przepisy. Może za dwa, trzy lata....?

Galeria

Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz