Maria Lasak z Bugnic śpiewa oryginalną pieśń śląską na Boże Narodzenie, zwane na Śląsku Godami lub Godniymi Świyntami.
Pieśń nie przypomina radosnych kolęd czy skocznych pastorałek. Jest przejmująco smutna. Opowiada o ciężkim życiu biednych ludzi, którym w oczy zagląda głód. – Okres Bożego Narodzenia był czasem, w którym wszyscy ludzie, szczególnie zaś biedacy oczekiwali życzliwości. Być może będziemy bardziej życzliwi dla siebie nawzajem, kiedy uważniej wczytamy się w to bożonarodzeniowe przesłanie pani Lasakowej – mówi Adam Okun, znakomity znawca pieśni śląskich, autor wydanej niedawno książki "Śląskich pieśni ludowych z okolic Rybnika". Wraz z Henrykiem Postawką, miłośnikiem historii regionu z Górek Śląskich, odwiedzili Marię Lasak w Bogunicach. Mieli okazję posłuchać pieśni "Miły Boże, Gody idą" na żywo.
Maria Lasak (z domu Gwoźdź) urodziła się 4 listopada 1925 roku w Bogunicach, gdzie do dzisiaj mieszka .Pieśni "Miły Boże, gody idą" nauczyła się od swojej starki Johanny Gwoźdź z Adamowic, "jak jej było 12 lot, a starce 80 lot", czyli około 1937 roku. – Najstarszy przekaz udokumentował doktor Juliusz Roger w monumentalnej edycji zatytułowanej "Pieśni ludu polskiego w Górnym Szląsku z muzyką". Rogerowi udało się utrwalić drukiem 546 pieśni śląskich, w tym 294 z melodiami, które wydano we Wrocławiu w 1863 roku – mówi Adam Okun.
W rozdziale XVII, " Pieśni rozmaitej treści (poważne), pod numerem 478, na stronie 235 znajdziemy sześciotaktowy zapis melodyczny pieśni (pochodzącej z pow. gliwickiego), w metrum czteroćwierciowym i osiem strof tekstu poetyckiego. – W przekazie współczesnym pieśń "Miły Boże, gody idą" zgodnie z prawidłami typologii folklorystycznej należałoby zaliczyć do pieśni sierocych. Pośród bogactwa poetyki zachowało się tu dawne określenie świąt Bożego Narodzenia, pod nazwą Godów albo Godnich Świąt . Jakkolwiek dominującym wątkiem jest przejmująca skarga sieroty na swój los, który najpewniej zakończy się śmiercią z głodu, ale przyniesie ukojenie w jej biedzie, kiedy spocznie w grobie – analizuje utwór autor "Śląskich pieśni ludowych z okolic Rybnika"
Pieśń, którą Maria Lasak usłyszała od swojej babci, zapamiętała, i którą nadal pamięta i wykonuje współcześnie, mimo podeszłego wieku, stanowi cenne świadectwo rodzimego folkloru pieśniowego. – Po pierwsze przekaz cechuje naturalna maniera wykonawcza, zachowująca dialekt śląski. Po drugie informatorka stosuje inną niż utrwalona przez Rogera linię melodyczną, na którą składa się osiem taktów utrzymanych w metrum trzyćwierciowym. Stwarza to powód do dalszej analizy folklorystycznej – stąd moje zainteresowanie Lasakową – gdyż Roger dokumentuje sześciotaktowy zapis melodyczny tejże pieśni utrzymany w metrum czteroćwierciowym. Po trzecie w świadectwie pani Lasakowej, w warstwie poetyckiej, zachowała się dodatkowa strofa (tu: trzecia) zawierająca nagromadzenie deminutywów: "ze służbiczki na służbiczka, jak ubogo sieroteczka", które są niezwykle charakterystyczne dla folkloru ziemi rybnickiej – dodaje Adam Okun.
W zapisie utrwalonym przez Rogera wątek ten nie występuje. We wspomnianej już antologii "Śląskie pieśni ludowe z okolic Rybnika" , autor zamieścił zapis (tekstu i melodii) pieśni "Miły Boże, Gody idą", który zawdzięcza grupie śpiewaczek ludowych z Książenic. Smutnej pieśni śląskiej na Boże Narodzenie można posłuchać na stronie slonskie.eu, którą prowadzi Henryk Postawka. Nagranie zostało wykonane w listopadzie w Bogunicach przez Adama Okuna.
– Pani Maria Lasak śpiewa wszystkie pieśni, które zna od babci lub ze szkoły. Najcenniejsze są właśnie pieśniczki ślonskie, które odziedziczyła po starszym pokoleniu żyjącym jeszcze w XIX wieku. Niezmiernie radzi jesteśmy z moim przyjacielem Adamem Okunem, największym ekspertem od samorodnych pieśni śląskich, że udało nam się nagrać tę smutną pieśń bożonarodzeniową. Pani Maria Lasak ma 89 lat i świetnie piecze kołocze i inne smakołyki śląskie. Wszystkie pieśni (około setki) zna na pamięć. Nie musi czytać z kartki – pisze na swojej stronie Henryk Postawka.
Ze służbiczki na służbiczka... |
Miły Boże, Gody idą, raduje sie kożdy dó dom. Ino jo sie nie raduja, na służbiczka maszeruja. Ze służbiczki na służbiczka, jak ubogo sieroteczka. Ludkowie o mie nie dbają, bo sie wszyjscy dobrze mają. Nie starejcie sie ludkowie, doś jest miejsca na kierchowie. Na zielonym kierchóweczku byda spała jak w łóżeczku. Choćby wszyski dzwony grały moje oczka bydom spały. Choćby przyszło i sto ludzi, to mie żodyn nie obudzi. |
Komentarze