Agnieszka Wajs jako Karin Stanek w monodramie Aliny Moś - Kerger / Marzena Bugała-Azarko
Agnieszka Wajs jako Karin Stanek w monodramie Aliny Moś - Kerger / Marzena Bugała-Azarko

Zwłaszcza we wczesnych utworach słychać go bardzo wyraźnie. – Śpiewała na przykład "Jedziemy autostopym!" – mówi w wywiadzie dla naszej gazety Alina Moś-Kerger, reżyserka spektaklu "Karin Stanek".

Ten charakterystyczny śląski akcent stał się niestety na wiele lat kompleksem Karin. Aby się go pozbyć, piosenkarka zamykała się po koncertach w garderobie i godzinami ćwiczyła dykcję. – Później zderzyła się z rozmaitymi reperkusjami związanymi z jej pochodzeniem, które ostatecznie zmusiły ją do emigracji. W okresie PRL wielu Ślązaków powołując się na swoje niemieckie pochodzenie emigrowało do Republiki Federalnej Niemiec. W spektaklu pojawiają się sceny mówiące także o tych epizodach z życia Karin – dodaje Alina Moś-Kerger.
 
Dziołcha z Bytomia


Królową polskiego big beatu zainteresowała się w 2012 roku, kiedy w prasie przeczytała notkę o śmierci Karin Stanek, dziołchy z Bytomia. – Wcześniej nie wiedziałam o jej śląskim pochodzeniu, jestem za młoda, żeby pamiętać ją ze sceny. I wtedy mnie natchnęło, a właściwie należałoby powiedzieć, że nastąpił szczęśliwy splot dwóch okoliczności – moich i Agnieszki Wajs wspólnych planów dotyczących realizacji monodramu muzycznego oraz mojej potrzeby opowiedzenia o Śląsku poprzez historię wyjątkowej jednostki – wspomina autorka spektaklu.
Dlatego też na swój dramatopisarski i reżyserski debiut wybrała losy Karin Stanek. Miała przy tym na uwadze nie tylko osobiste potrzeby artystyczne, ale też ogromny potencjał wokalny i aktorski Agnieszki Wajs, która na scenie wcieliła się w rolę Karin. – I tak 22 lutego 2013 w ramach projektu Młoda Scena Teatru Korez w Katowicach odbyła się premiera naszej "Karin Stanek". Kierownikiem muzycznym produkcji został kontrabasista Piotr Górka, a na scenie towarzyszą mu także grający na żywo pianista Łukasz Forest Piechota i perkusista Łukasz Kurek – dodaje reżyserka.
 
Komplement Czerwono-Czarnych


W spektaklu chciała pokazać piosenkarkę w sposób maksymalnie prawdziwy. Było to wielkim wyzwaniem, wynikającym z opowiadania historii osoby, która istniała naprawdę, miała przyjaciół, rodzinę, współpracowników. – I chociaż scenariusz przewiduje także sceny stanowiące wyłącznie moje wyobrażenie o Karin Stanek, jestem przekonana, że jej postać jest w tym spektaklu prawdziwa. Zresztą na etapie pisania tekstu rozmawiałam z osobami z otoczenia Karin, jej wieloletnią przyjaciółką i menadżerką Anną Kryszkiewicz czy najwierniejszym fanem, Stefanem Papierowskim. To właśnie oni, a nie rozmaite archiwalne materiały prasowe, byli dla mnie najcenniejszym źródłem wiedzy. I kiedy na monodram przyjechali Czerwono-Czarni, i powiedzieli mi, że właśnie odbyli podróż w czasie, bo na scenie pojawiła się autentyczna Karin, bo ona taka właśnie była, to był dla mnie największy komplement – wyznaje Alina Moś-Kerger.

 

Zawsze jakiś śląski akcent 


Nie jest to pierwszy spektakl nakierowany na Śląsk i śląskość. Znana jest także z jednoaktówki pod tytułem "Rajcula warzy", w którym tytułową rolę gra (i to wspaniale po śląsku) Joanna Wawrzyńska. – Tak się jakoś złożyło, że moja działalność teatralna toczy się jakby dwutorowo. Na Śląsku realizuję aktorskie kameralne przedstawienia, poza "Karin Stanek" to także jednoaktówka po śląsku "Rajcula warzy", o młodej dziewczynie, która gotując tradycyjne śląskie dania, opowiada o losach swojej rodziny. Pracuję także poza naszym regionem – w Legnicy reżyserowałam dramatyzowane czytanie "Domu kobiet" Nałkowskiej, w Gorzowie Wielkopolskim traktat filozoficzny Marty Guśniowskiej zatytułowany"Ony", który znalazł się w finale prestiżowego Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Sztuki Współczesnej – mówi o sobie związana ze Śląskiem reżyserka.
Aktualnie pracuje – znów w Gorzowie – nad "Rewolucją balonową" Julii Holewińskiej. – Ale nawet w tym "poza-śląskich" spektaklach staram się zawrzeć jakiś lokalny element, najczęściej muzyczny. "Onego" ilustrowała muzyka zabrzańskiego zespołu The Dumplings, w "Rewolucji..." pojawi się piosenka chorzowskiej grupy Universe. Mam jednak nadzieję, że wkrótce uda mi się zrealizować także w którymś z teatrów naszego regionu pełnowymiarowy, wielkoobsadowy spektakl – dodaje z uśmiechem Alina Moś-Kerger.

Komentarze

Dodaj komentarz