Anioły na żorskiej farze / Ireneusz Stajer
Anioły na żorskiej farze / Ireneusz Stajer

 

Ktoś powie, że przez przypadek ktoś nie zginął w wypadku. Dla innej osoby będzie to ingerencja anioła, stwierdzi, że zdarzył się cud.

 

Wielu z nas doświadczyło nadzwyczajnych zdarzeń. Ktoś o włos uniknął wypadku albo ataku bandytów. Jeden powie, że to przypadek, inny, że uratował go anioł. Od tysięcy lat te skrzydlate stworzenia towarzyszyły ludzkiej refleksji i wierze. Przekonanie o ich istnieniu osłabło w XIX i XX wieku, ale narasta w dzisiejszych czasach. Angelologia to stara nauka. Anioły są obecne we wszystkich niemal religiach, nie stanowią więc specyfiki chrześcijańskiej. – O istnieniu niebieskich posłańców zapewnia nas sam Bóg. Pismo Święte, Kościół odsłania prawdę o nich, można się z nimi skontaktować. Aniołowie są pierwszym i najdoskonalszym stworzeniem Boga. Stanowią integralną część jego historii i człowieka – zaznacza ksiądz Wiesław Aleksander Niewęgłowski, autor książki "Anioły".

 

Interwencja z nieba

 

Jak dodaje, Bóg posyła anioły, aby pokazać, że o nas myśli. Św. Augustyn pisał o niebiańskich istotach, które z troską i zapałem wspomagają ludzi, w każdym czasie i na każdym miejscu. Rzeczywiście, internet jest pełen świadectw osób, które anielskiej interwencji zawdzięczają nawet życie. Roman z Żor wspomina, jak wracał z kolegami z Poznania, gdzie studiowali socjologię. Na dworcu PKP w Katowicach mieli przesiadkę. Był ciepły pogodny wieczór, na dworze już ciemno. Na połączenie do Gliwic czekało raptem kilkanaście osób. W międzyczasie na peron zajechał pociąg międzynarodowy z Budapesztu. Miał krótki postój w Katowicach.

– Część osób wysiadło, chcąc rozprostować nogi. Pewien starszawy gość, ubrany bardzo elegancko, zaczął przeglądać gazety w kiosku na peronie. Dla nas już sam widok takiego pociągu i jego pasażerów był powiewem dużego świata – opowiada Roman z Żor. W pewnym momencie zauważył, jak z podziemnego przejścia wyłania się biednie ubrana staruszka z zarzuconym przez ramię tobołkiem i wchodzi do składu z Budapesztu. – Myśmy się troszkę z niej ponabijali, jak to młodzi chłopcy, studenci. Tam wszyscy byli w drogich garniturach, a tu taka babinka – wspomina Roman. Kobieta przez cały czas stała w przejściu sąsiadującym z wagonem, który przed chwilą opuścił mężczyzna oglądający gazety.

 

Pomoc atlety

 

– Zawiadowca dał znak do odjazdu, pociąg ruszył. Podróżny spod kiosku zagapił się, więc zaczął gonić swój wagon. Skoczył, ale nie trafił na stopień i wpadł między peron a pociąg, który na szczęście jeszcze jechał wolno. Zniknął nam z oczu. Nagle ujrzałem z kolegą, jak babinka łapie za hamulec bezpieczeństwa. Pociąg zatrzymał się, a ludzie pobiegli ratować mężczyznę. Nie odniósł żadnych obrażeń. Leżał na torze skamieniały, w szoku. Tymczasem babcia opuściła wagon i tak jak nagle się pojawiła, tak zniknęła w podziemnym przejściu, nie niepokojona przez kogokolwiek – mówi żorzanin.

Z kolei pewien śląski dziennikarz wracał późnym wieczorem do domu z jakiegoś spotkania. Kilka dni wcześniej został pobity i okradziony przez bandytów, więc miał uraz psychiczny i trochę się bał. Nagle zaczepiła go banda wyrostków. Żurnalista zaczął modlić się do swojego Anioła Stróża. Ni stąd ni zowąd zza bloku wyłonił się jego potężnie zbudowany kolega z podstawówki, którego nie widział od lat, nomen omen o imieniu Michał (tak jak Archanioł Michał). Napastnicy czmychnęli na widok atlety. Dziennikarz zapytał z ciekawości kolegę, co tu robi. Usłyszał, że żona wysłała go do sklepu po zakupy, co o tej porze zdarzyło się jej po raz pierwszy.

 

Nieznany wybawca

 

Wiele o wiernej przyjaźni skrzydlatych posłańców Boga z człowiekiem może powiedzieć Grzegorz Fels z Rudy Śląskiej, autor książki "Uwierzcie w Anioła". Publikacja zawiera fascynujące historie, niewytłumaczalne logicznie. Jedną z nich autor przeżył sam. Na koniec wczasów postanowił jeszcze raz wykapać się w Bałtyku. Woda była zimna, a fale wysokie, ale nie spasował. Porwał go jednak prąd i wyniósł na morze. Walczył z falami, był już bardzo zmęczony. Parę razy ściągnęło go pod wodę, której napił się trochę. Nagle podpłynął do niego młody mężczyzna i zapytał, czy mu pomóc. Wspólnymi siłami wrócili do brzegu, gdzie nieszczęśnik zwymiotował słoną wodę. Ktoś dał mu z termosu gorącej i słodkiej kawy.

Tymczasem na brzegu już trwały przygotowania do akcji ratowniczej. Pan Grzegorz chciał podziękować swojemu wybawcy, ale nie umiał go znaleźć. Jego żona też nie. Okazało się zresztą, że nie widział go nikt na brzegu. Zdarzenie to zainspirowało uratowanego do napisania wspomnianej książki. Wraz z żoną doszli bowiem do wniosku, że wybawcą musiał być anioł. Jak wyglądają te nieziemskie istoty? Ksiądz Niewęgłowski odpowiada, że jako duchy nie mają ciała. Mają natomiast w sobie coś z wiatru i ognia. Emanują światłem, ale nim nie są. Na ziemi, ukazując się ludziom, przyjmują postać dojrzałych mężczyzn lub młodzieńców, dostosowując się niejako do kultury patriarchalnej.

 

Zawsze z Chrystusem

 

Aniołowie nieraz ratowali ludzi z opresji. Księga Daniela opisuje m.in. historię króla Babilonu Nabuchodonozora i trzech młodych Izraelitów. Ponieważ nie chcieli pokłonić się złotemu posągowi, władca kazał ich wrzucić do rozpalonego pieca. Tam przed ogniem osłonił ich anioł. Samego Daniela wrzucono do jaskini z siedmioma głodnymi lwami. Rano okazało się, że nie zrobiły prorokowi żadnej krzywdy. Jak poucza Nowy Testament, aniołowie towarzyszą Chrystusowi w czasie narodzin, modlitwy w Ogrójcu i zmartwychwstania. W relacjach tych, którzy zjawili się przy grobie Jezusa w niedzielny poranek, powtarza się ten sam wątek: na głazie, odsuniętym od wejścia, siedziała jakaś świetlista postać i zadawała wszystkim to samo pytanie: Dlaczego szukacie w grobie kogoś, kto żyje? Miał to być anioł.

 

 

Organizacja aniołów
Księgi Starego Testamentu wymieniają trzy grupy niebieskich duchów: serafinów, cherubinów, aniołów. Schemat kabalistyczny przyjmuje 10 chórów. Nowy Testament wyróżnia archaniołów, a w listach św. Pawła znajdujemy cztery grupy: trony, potęgi, cnoty, książęta. Jedną z pierwszych prób odtworzenia porządku niebieskiego dał mnich syryjski Pseudo – Dionizy Areaopagita (zmarły około 520 roku), który mówi o trzech hierarchiach po trzy chóry: serafini, cherubini, trony/ panowania, cnoty, potęgi/ książęta, archaniołowie, aniołowie. Archaniołowie są heroldami woli Stwórcy, jego posłańcami. Są też jednak anioły ciemności. W Apokalipsie czytamy, że w niebie rozegrała się wielka bitwa. Michał i jego aniołowie pokonali Smoka (diabła) oraz jego aniołów, po czym strącili do piekła. Od tamtej pory trwa walka dobra ze złem, w której biorą udział aniołowie.

 

 

 

Literatura: Ks. Wiesław Al. Niewęgłowski - "Anioły", Przemysław Kucharczak – "Amatorzy... zimnej kąpieli", "Gość Niedzielny", rozmowa z Romanem i Beatą z Żor.

Komentarze

Dodaj komentarz