Jeden z gospodarzy ma zniszczoną łąkę. Stracił karmę dla zwierząt / Iza Salamon
Jeden z gospodarzy ma zniszczoną łąkę. Stracił karmę dla zwierząt / Iza Salamon

Ludzie mają dość quadów i motocykli, także typu cross czy enduro, przede wszystkim dlatego, że zakłócają spokój i niszczą cudzą własność!  Sezon się zaczął, warczące pojazdy ruszyły w teren. Gospodarze i właściciele działek są bezradni.  Kilka dni temu jeden z nich złapał się za głowę – na dużej łące quadowcy urządzili sobie tor jazdy.

 - Straciłem co najmniej przyczepę siana. Nie wyrażałem zgody na to, aby ktoś jeździł po mojej własności – mówi właściciel.

Jeszcze tego samego dnia ogrodził swoją łąkę taśmą i umieścił na niej kartki z zakazem wjazdu.


Policja czeka na wszystkie zgłoszenia dotyczące kierowców motocykli czy quadów naruszających przepisy.

 

 

Zgodnie z przepisami pojazd ma nie zagrażać bezpieczeństwu, ma nie zakłócać spokoju publicznego przez powodowanie nadmiernego hałasu, nie powodować wydzielania nadmiernej ilości szkodliwych substancji i nie niszczyć drogi. Ma być ubezpieczony, zarejestrowany i zaopatrzony w zalegalizowaną tablicę rejestracyjną.
- Co jakiś czas pojawiają się zgłoszenia o zakłócających spokój, jeżdżących po lasach i prywatnych polach kierowcach motocykli crossowych czy czterokołowców. Zawsze na takie zgłoszenia reagujemy, kierując we wskazane miejsca policyjne patrole. Trzeba jednak pamiętać, iż w większości przypadków miejsca takich interwencji to teren trudno dostępny dla pojazdów osobowych, co właściwie uniemożliwia przeprowadzenie pościgu. Niemniej jednak policjanci zawsze dążą do ustalenia personaliów sprawców – mówi sierż. sztab. Joanna Paszenda z wodzisławskiej komendy policji.
Przypomnijmy chociażby niedawną interwencję policjantów ruchu drogowego w Radlinie, którzy na ulicy Korfantego chcieli zatrzymać kierującego quadem jadącego bez kasku. Ten jednak ani myślał o kontroli, uciekał dewastując przy tym osiedlowe zieleńce.

Radlinianin nie cieszył się jednak długo swoją bezkarnością, dzięki miejskiemu monitoringowi policjanci po kilku dniach zawitali do jego miejsca zamieszkania. Wniosek o ukaranie 30-latka trafił już do sądu, który może ukarać go grzywną do 5 tys. zł. Za nie zatrzymanie się do kontroli sąd może również orzec karę aresztu oraz wydać zakaz prowadzenia pojazdów. Więcej na ten temat napiszemy w "Nowinach".

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz