Łukasz Morcinek, krewny Gustawa Morcinka / Archiwum
Łukasz Morcinek, krewny Gustawa Morcinka / Archiwum

 

Łukasz Morcinek z Jastrzębia-Zdroju o swoim mieście, o Ślązakach, przyszłości Śląska i o krewnym pisarzu – Gustawie Morcinku.


 

O sobie

Nazywam się Łukasz Morcinek. Mam 26 lat i prowadzę małą firmę zajmującą się klimatyzacją i wentylacją. Od urodzenia mieszkam w Jastrzębiu-Zdroju, w dzielnicy Zdrój, w domu, który kiedyś był takim małym pensjonatem dla kuracjuszy. Badałem historię mojej rodziny aż do XV wieku i jak sprawdziłem, wywodzi się ona z okolic Karwiny, jakby nie było, śląskiego miasta. Stamtąd moi przodkowie osiedlali się w okolicy Cieszyna.

 

O Gustawie Morcinku

Tak, znany pisarz był moim krewnym, bratem mojego prapradziadka. W rodzinie ze strony ojca miałem okazję się nasłuchać o nim sporo, tym bardziej że rodzina była bardzo liczna. Mój dziadek miał 12 braci, więc tych opowieści i wspomnień było naprawdę bardzo dużo.

Co mówili o Gustawie Morcinku? Przede wszystkim podkreślali różnice pomiędzy przekazem historycznym a wspomnieniami, które zachowały się w rodzinnym domu. Oba przekazy różniły się mocno od siebie. Pamiętam, że bracia dziadka bardzo często wracali do czasów komunistycznych i słynnej przemowy Gustawa Morcinka w Sejmie, która dotyczyła zmiany nazwy Katowice na Stalinogród. Pomysł ten przypisuje się Morcinkowi, ale tak naprawdę to został on do tego zmuszony przez komunistów i nie miał wyjścia. Narzędziem tego szantażu była jego siostra.

 

O Śląsku

Czuję się Ślązakiem i jest to dla mnie coś zupełnie naturalnego, wynikającego z wychowania w warunkach tej kultury. Czuję po prostu, że Śląsk to właśnie moje miejsce na ziemi. Czy Gustaw Morcinek zdziwiłby się, wiedząc, że w rodzinie wyrośnie autonomista? Ciężko mi dzisiaj oceniać, jak on w swoich czasach widział Śląsk. W mojej rodzinie każda kolejna władza dawała się we znaki, a moim przodkom podobała się mniej od poprzedniej.

 

O Jastrzębiu-Zdroju

Jastrzębie-Zdrój jest często demonizowane przez Ślązaków z innych miast. Wielu ludzi jest przekonanych, że śląskość jest tutaj w mniejszości. Nie zgadzam się z tym. Uważam, że bycie Ślązakiem w Jastrzębiu nie jest w żadnym stopniu trudniejsze aniżeli gdzie indziej. Zwłaszcza od kilku ostatnich lat wydaje mi się, że klimat dla regionalizmu znacznie się tutaj ocieplił. Faktem jest, że w samym centrum miasta śląskość jest praktycznie niezauważalna. Owszem, spotyka się Ślązaków mieszkających w blokach, ale raczej nikt się ze śląskością specjalnie nie obnosi. Zupełnie inaczej to wygląda w mojej dzielnicy, Zdrój, gdzie wielu mieszkańców to rdzenni jastrzębianie. Jest to miasto mocno wymieszane, większość mówi po polsku z prostej przyczyny, żeby być zrozumianym

 

O górnictwie

Jeśli nadal będziemy bazować na archaicznym, jak na europejskie warunki modelu górnictwa, i będziemy się obawiali odważnych, choć może i bolesnych reform, to w pewnym momencie znajdziemy się w punkcie, z którego już nie będzie wyjścia. Upadek kopalń byłby katastrofą dla mojego miasta. Trzeba pamiętać, że jako region jesteśmy nadal dla przemysłu konkurencyjni. Mamy duże skupiska ludzkie, niezłą infrastrukturę, uczelnie techniczne. Jeśli tylko stworzymy odpowiedni klimat dla dużego biznesu poprzez odciążenia podatkowe, on na pewno się tutaj pojawi. Szkoda tylko, że to zależy głównie od rządu, który jak na razie stroni od długofalowych planów.

 

 

Notowała: Iza Salamon

Galeria

Komentarze

Dodaj komentarz