Cernowanie, którego doświadczyła także ludność Rybnika, to jeden z najciemniejszych rozdziałów trzeciego powstania. Trzeba zapisać je po stronie strat.
W dniu wybuchu trzeciego zrywu Wojciech Korfanty (1873-1939) ogłosił, że na żądanie wojsk koalicyjnych siły powstańcze zmuszone były wycofać się z zajętych miast. W związku z tymi zobligowano je do szczególnego zabezpieczania swoich odwodów przed ewentualnym uderzeniem nieprzyjaciela od strony aglomeracji miejskich. W punkcie pierwszym tego rozkazu Korfanty nakazywał im utworzenie wokół opuszczonych miast pozycji, które czuwać miały nad tym, "by żadna banda niemiecka nie wydostała się do wsi okolicznych".
Osaczone miasta
Rozkaz ten zapoczątkował okres tzw. cernowania (od francuskiego cerner, co znaczy osaczyć, otoczyć), czyli ścisłej blokady i nadzorowania miasta przez zbrojne oddziały wojsk powstańczych. W pierwszych dniach zrywu w takim kotle znalazły się Katowice (50 tys. mieszkańców), Gliwice (80 tys.), Zabrze (60 tys.), Bytom (70 tys.), Królewska Huta (70 tys.) i Tarnowskie Góry (14 tys.). W ich blokadę zaangażowało prawie połowę batalionów, które tym samym wyłączono z bezpośrednich działań frontowych. Taktyka polegała na uwięzieniu mieszkańców oraz odcięciu wszelkich dostaw żywności, wody i prądu, co miało zmusić władze i stacjonujące tam wojska koalicyjne do oddania miasta pod kontrolę powstańczą.
Odezwa do otoczonych miast z 20 maja 1921 roku, podpisana przez Korfantego i przedstawicieli Wydziału Wykonawczego: Rymera, Biniszkiewicza i Grzegorzka, pozbawiała więzionych jakichkolwiek nadziei na przetrwanie. Czytamy w niej m.in. "Pomyślcie o tym, co czeka ludność. Brak żywności będzie się zwiększał z dnia na dzień, a głód jest złym doradcą. Wkrótce rzucą się wygłodniałe rzesze robotnicze na mieszczaństwo i zniszczą wasz dobrobyt przez wojnę domową w samych miastach." Wtedy dramat był już faktem, co potwierdzał niemiecki komunikat z 24 maja 1921 roku.
Głód i brud
"W Katowicach panuje wielka nędza i zupełny brak wody. Wokoło miasta wzniesiono barykady i zasieki z drutu. Miasto Katowice wysłało telegram do wszystkich kulturalnych narodów świata, by wpłynęły na Komisję Międzysojuszniczą w kierunku przywrócenia porządku i spokoju." – czytamy m.in. w komunikacie. Apele niewiele pomogły. Wprawdzie stacjonujące w Katowicach wojsko francuskie doraźnie rozwoziło wodę, ale nie starczało jej nawet do ugaszenia pragnienia. Po kilku dniach brak żywności i wody doprowadził do iście dantejskich scen na ulicach, chaosu i zwierzęcej walki o byt.
W kolejkach bez końca koczowali dzieci, kobiety i starcy w oczekiwaniu na beczkowóz, z którego tylko niewielu mogło otrzymać ściśle reglamentowane litry wody. Jednak dla wielu była ona była niedostępna, a jej źródłem stały się nawet parowozy, ale powstańcy natychmiast zakazali spuszczać z nich wodę i otoczyli je nadzorem. Nie zważając na niebezpieczeństwo chorób spragnieni ludzie wypijali wodę z kałuż – "zaczem będą miały chyba tym więcej żab w brzuchu" – szydziły na ten widok uzbrojone posterunki po drugiej stronie kolczastych zasieków. W tej sytuacji niektórzy podejmowali desperackie próby wydostania się z konającego miasta, w większości jednak byli wyłapywani i odstawiani z powrotem za druty.
Transporty donikąd
Przez szczelne posterunki i zasieki niewiele żywności przemycić mogli żołnierze francuscy czy też zaopatrzeni w przepustki robotnicy udający się do zakładów pracy poza miasto. Chociaż ten szmugiel stanowił kroplę w morzu potrzeb, to wkrótce i ta możliwość została zablokowana, bo powstańcy zaczęli prowadzić jeszcze skrupulatniejsze kontrole i drastycznie ograniczyli wydawanie dla Francuzów przepustek uprawniających do przewozu żywności i wody. W połowie maja 1921 roku za zgodą władz powstańczych na linii Opole – Kędzierzyn – Gliwice zaczęły wprawdzie kursować pociągi humanitarne z obsadą aliancką, często jednak były przeszukiwane, a wszelka żywność rekwirowana.
Dowództwo wojsk powstańczych było świadome narastającej tragedii. Wykonawca tej nielitościwej strategii, dowódca 3. pułku powstańczego Rudolf Niemczyk, napisał we wspomnieniach. "Tę straszną w swych skutkach decyzję próbował złagodzić Wojciech Korfanty, polecając w okresie cernowania miasta dwa razy otworzyć zawory wodociągów bez wiedzy dowództwa Grupy "Wschód". Dowiedziawszy się o pierwszym otwarciu wody byłem wprost wściekły (...) na podobną nikczemność ze strony tego pana, ale cóż miałem robić, gdy już puszczona woda napełniła baseny, z których zapas mógł starczyć na 5-6 dni."
Zamieszki i napady
Po tym incydencie Niemczyk skutecznie poprosił kierownictwo Grupy "Wschód", aby jego pułk zwolniono od dalszego cernowania Katowic i wysłano na front. Opuszczone pozycje 24 maja 1921 roku przejął 16. pułk powstańczy. Po tej zmianie wart i pod naciskiem wojsk koalicyjnych dowództwo zezwoliło na uruchomienie wodociągów, ale niewiele ulżyło to mieszkańcom. Podobny los spotkał mieszkańców Bytomia, gdzie pod koniec maja na ulicach doszło do chaotycznych walk, nie było wiadomo, kto do kogo strzela i kto z kim walczy. "Na Francuzów bezustannie napadają Niemcy, Niemcy atakują powstańców, powstańcy szturmują niemieckie ulice, a Francuzi występują tak przeciwko Polakom, jak i Niemcom." – napisał reporter "Powstańca".
Do tego bandy rzezimieszków i głodnych wyrostków napadały na obywateli i ich mieszkania. 28 i 29 maja 1921 roku w krwawych zajściach zabito 12 protestujących, wielu aresztowano. Jakby tego było mało, powstańcy cynicznie doręczyli magistratowi rachunek za strzeżenie zbiornika wody na kwotę 10500 marek niemieckich. Radni, w nadziei na otwarcie wodociągów, zgodzili się zapłacić haracz! Głód był powodem buntu w więzieniu, który stłumili żołnierze francuscy, zabijając przy tym ośmiu więźniów. 1 czerwca komendant garnizonu generał Le Conte Denis podpisał ostrzeżenie, że każdy dom, z którego padnie choć jeden strzał do koalicjantów, zostanie wysadzony, zaś gromady liczące ponad cztery osoby będą rozpędzane przy pomocy broni palnej.
Barbarzyńskie taktyki
Nieludzka blokada miast skończyła się dopiero wraz z rozwiązaniem powstania. Przypomnijmy, że powstańcy tę taktykę zastosowali także w przypadku szpitala dla umysłowo chorych w Rybniku. Cernowanie było barbarzyństwem, które uderzało bezpośrednio w mieszkańców. Katusze przeżywali też sami powstańcy, którzy w oblężonych miastach niejednokrotnie mieli rodziny, bliskich i znajomych. Blokady są jednym z wielu przykładów tragizmu tamtej epoki, kiedy to bracia Górnoślązacy wbrew swej woli znaleźli się po przeciwnych stronach barykad. Ten rozdział trzeba zapisać nie po stronie kosztów, tylko strat. Dla wszystkich.
Komentarze