Magda Tworkowska i Nina Staszek-Dajka / Joanna Romanowska
Magda Tworkowska i Nina Staszek-Dajka / Joanna Romanowska

 

Pies głodzony przez właściciela niestety nie przeżył. Rybnicka fundacja będzie się domagała większych kar za znęcanie się nad zwierzętami.

 

Przedstawicielki rybnickiej Fundacji "Jestem głosem tych, co nie mówią" znalazły w jednym z pustostanów w Pszowie wycieńczoną do cna dalmatynkę. Widok zwierzęcia był przerażający – skóra i kości. Sprawę nagłośniły media i przez kilka dni wielu ludzi żyło losem Gwiazdeczki, dzwoniąc, starając się pomóc, czy też komentując stan psa m.in. na Facebooku, gdzie powstały profil "Dalmatyńczyk zagłodzony na śmierć".– Zwierzę trafiło najpierw do lecznicy przy ulicy Zebrzydowickiej w Rybniku, a potem do kliniki w Gliwicach. Niestety, przegrało walkę o życie – mówi Nina Staszek-Dajka z fundacji.

Wspomina, że wszystko się zaczęło od informacji o psie zamkniętym w domu. – Pojechałyśmy tam z Magdą Tworkowską, ale nikogo nie zastałyśmy. Sąsiedzi powiedzieli nam, że pan wraca z pracy około godziny 21. No więc pojechałyśmy jeszcze raz o 21, ale już w asyście policji, ponieważ miejsce nie wyglądało zbyt bezpiecznie. Niestety i tym razem nikogo nie było – wspomina Nina Staszek-Dajka. W środę rybniczanki pojechały do Pszowa jeszcze raz. Znowu nikogo nie zastały. Przez okna zobaczyły psie odchody, ale zwierzaka nie było widać. – Poszłyśmy na balkon, drzwi były otwarte i weszłyśmy. To, co zobaczyłyśmy, wstrząsnęło nami. Pies nie miał nawet siły wstać, nie miał jedzenia ani picia. Wokół leżały same odchody – mówią.

Zabrały wycieńczone zwierzę do lecznicy, tymczasem już następnego dnia wodzisławska policja zatrzymała i przesłuchała 34-letniego właściciela psa. – Usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem z art. 35 Ustawy o ochronie zwierząt. Grozi mu do dwóch lat więzienia – mówi komisarz Magdalena Wija z wodzisławskiej komendy. – Pies nie przeżył, ale nasza rola się nie skończyła. Chcemy teraz zebrać jak najwięcej osób przed gmachem wodzisławskiego sądu, gdzie ma stanąć właściciel psa. Chcemy pokazać, że los zwierząt jest nam wszystkim nieobojętny. Chcemy wyższych kar za tak skrajne przypadki. Ludzie muszą bać się prawa o ochronie zwierząt – mówią Nina Staszek-Dajka, Magdalena Tworkowska oraz Justyna Ostrzołek, czyli trzon Fundacji "Jestem głosem tych, co nie mówią". Termin rozprawy zostanie podany na wspomnianej stronie na FB.

1

Komentarze

  • Adam Brak słów.. 03 lipca 2015 12:22Takiego gnojka dopaść i głodzić gada. Mam psa ze schroniska. Zabrałem dorosłego bo małych nie było. Bardziej wdzięcznego zwierzaka nie widziałem. Ma u mnie wszystko o czym pies może marzyć. Za znęcanie powinny być wieksze kary!!!!

Dodaj komentarz