Drużyna Asw w 2007 roku. Z prawej Łucjan Cebula / Archiwum
Drużyna Asw w 2007 roku. Z prawej Łucjan Cebula / Archiwum

 

W ostatnią sobotę sierpnia dwie zaprzyjaźnione sekcje skatowe organizują turniej jego imienia.

 

 

W Polsce chyba nie ma zrzeszonego szkaciorza, który nie pamiętałby Łucjana Cebuli, jednego z najbardziej zaangażowanych działaczy PZSkat. Ten wielki społecznik zmarł 15 kwietnia 2013 roku w wieku niespełna 64 lat, spoczął na cmentarzu przy ulicy Osińskiej w rodzinnych Żorach. W ostatnią sobotę sierpnia dwie zaprzyjaźnione skatowe sekcje Wisus – Asy organizują pierwszy turniej jego imienia. – Z inicjatywą wyszła pani Barbara Kurzawa, szefowa Wisusa, a my bez namysłu uznaliśmy, że to się Łuckowi naprawdę należy – przyznaje Henryk Paździor, prezes sekcji Wisus.

Turniej jest okazją do przypomnienia postaci społecznika, zwłaszcza że koledzy doskonale go pamiętają, wielu wciąż zresztą nie może pogodzić się z jego śmiercią. Był rdzennym żorzaninem. Jego rodzinny dom to komunalny dziś blok (choć może właściwszym słowem byłaby kamienica) u zbiegu ulic Ogrodowej i Kościuszki, obok którego stała nieistniejąca już restauracja Feniks. Nawiasem mówiąc, w tym budynku zaraz po wojnie siedzibę miała szkoła, ponieważ jej gmach naprzeciw kościoła farnego legł w gruzach w marcu 1945 roku. Potem uczniowie się wyprowadzili, a do obiektu wrócili lokatorzy. Wśród nich byli rodzice Łucjana Cebuli – mama, rdzenna żorzanka, i ojciec, który pochodził z Zazdrości, dziś dzielnicy Orzesza.

– Łucek wychował się w tym domu, potem wyprowadził się do rodzinnego gniazda ojca do Zazdrości, ale jak się ożenił, wrócił do Żor, tylko że już na osiedle Pawlikowskiego. Zamieszkał ze swoją rodziną w kolejowych blokach, ponieważ z zawodu był właśnie kolejarzem. Zawodową karierę zaczynał w PKP, jego ostatnim miejscem pracy była rybnicka elektrownia – relacjonuje Henryk Paździor. Jak wspomina, Łucjan Cebula był fanem motoryzacji, miał nawet audi, ale jego największą życiową pasją był skat. Uczył się grać już jako małe dziecko, siedząc na kolanach u taty, jak wielu najlepszych śląskich graczy. Ta pasja zaprowadziła go w szeregi założycieli Polskiego Związku Skata, któremu zresztą szefował przez wiele lat, od 1994 roku. Zrezygnował z funkcji z powodu choroby, więc mianowano go honorowym prezesem.

Gdy się podleczył, wrócił do czynnej działalności w związku, zostając wiceprezesem ds. sportowych i był nim do końca życia. – Był prekursorem wprowadzania programów komputerowych do gry w skata, jednym ze współautorów przyjęcia wspólnych zasad z DSkV, z jego inicjatywy do PZSkat dołączyły kluby z Pomorza i Wielkopolski, doprawdy trudno wyliczyć jego zasługi. Miał trzech synów. Wszyscy potrafią grać, znają się też na komputerowych programach skatowych, lecz żaden nie zaangażował się w działalność związku, żaden nie należy nawet do klubu. Żona nie potrafi grać – wylicza Henryk Paździor.

W 1991 roku Łucjan Cebula założył sekcję skatową Asy, która siedzibę miała w jego własnym domu, a zaczynała od czterech zawodników. Pierwszy był on sam, drugim drugi Zygmunt Olszowski, trzecim Bogdan Gawron, a czwartym Jerzy Kwaśniak. Ekipa w tym składzie zaczynała rozgrywki w trzeciej lidze, już po roku awansowała do pierwszej ligi, a po następnych trzech latach (czyli w 1995 roku) zdobyła brązowy medal w rozgrywkach drużynowego pucharu Polski. Dziś ma w dorobku wiele sukcesów (m.in. mistrzostwo Polski w 2007 roku i złoto w DPP A.D. 1999 oraz 2007 roku, jej gracze indywidualnie też zdobyli wiele laurów ) i dwie drużyny. Jedna gra w pierwszej, druga w trzeciej lidze.

– Należy dodać, że Łucek był jednym z pierwszych sędziów w PZSkat, więc doskonale znał przepisy. Nigdy jednak nie kwestionował decyzji innych arbitrów. To był w ogóle bardzo fajny kolega: spokojny, życzliwy, niekonfliktowy, nigdy nie kłócił się przy stoliku. Gdy zmarł, wszedłem w jego miejsce do zarządu głównego związku, przejmując część obowiązków. Tak będzie do czasu nowych wyborów, które odbędą się w przyszłym roku – podsumowuje Henryk Paździor. – W organizację turnieju włączyły się Rada Dzielnicy Pawlikowskiego i Rada Dzielnicy Powstańców Śląskich, które fundują także nagrody, liczymy, że wszystko się uda. Od przyszłego roku natomiast chcielibyśmy organizować ten turniej cyklicznie, i to jako Grand Prix okręgu Rybnik – dodaje Stanisław Niemiec, prezes Asów.

Stanisław Kałuża, prezes okręgu Rybnik, stwierdził, że ranga turnieju tak naprawdę zależy od samych organizatorów i raczej będzie to GP. Z kolei Alojzy Huwer, prezes okręgu Śląsk Południe, powiedział nam, że na tyle dobrze wspomina Łucjana Cebulę i docenia jego zasługi, że rozważy możliwość przełożenia kolejnego turnieju z cyklu GPO (terminy ustalono na początku roku, jest wśród nich również 29 sierpnia), aby gracze z jego okręgu mogli pojechać do Żor. I już wiemy, że tak właśnie się stało. Turniej, który odbyć się 29 sierpnia, odbędzie się dzień wcześniej, 28 sierpnia, o godzinie 16.30 w sali KS Przyszłość w Rogowie. Tak, powiedział nam wczoraj prezes Huwer, dla uczczenia pamięci działacza i dobra skata w regionie, zdecydował zarząd okręgu.

 

Pierwszy memoriał
Tekst właściwyTurniej im. Łucjana Cebuli odbędzie się 29 sierpnia w sali klubu Wisus na osiedlu Sikorskiego w Żorach. Wpisowe wynosi 20 zł, w programie rozegranie trzech serii po 36 rozdań (wg przepisów PZSkat). Pula nagród rzeczowych 500 zł. Rywalizacja zaczyna się o godzinie 9, bardzo mile widziani zawodnicy niezrzeszeni i oczywiście z innych okręgów.

 

 

Komentarze

Dodaj komentarz