Obecnie gichta od wiosny do jesieni przyciąga tłumy turystw / Elżbieta Grymel
Obecnie gichta od wiosny do jesieni przyciąga tłumy turystw / Elżbieta Grymel

 

Czy w ciągu jednej nocy gichta mogła pogrążyć się w ziemi do wysokości drugiego piętra? Okazuje się, że tak!

 

Żory leżą nad rzeką Ruda, której nazwa wywodzi się od koloru płynącej w niej wody. Na nadbrzeżnych łąkach, poprzecinanych licznymi rowami, występuje bowiem ruda żelaza zwana darniową, o rudej barwie Zawartość pierwiastka jest w niej niewielka, ale w XVIII i XIX wieku część pokładów eksploatowano, a rudę przetapiano. W latach 1830-1836 Franciszek Winkcler wybudował w nieistniejącym już przysiółku Łaniec kompleks hutniczy wraz z piecem i wieżą zasypową, który istniał aż do lat 50. XIX wieku.

Oddajmy jednak głos legendzie, bo o niej chcę dziś opowiedzieć. W żorskiej dzielnicy Kleszczówka, w pobliskim lesie na niewielkiej polance znajduje się wieża zwana gichtą. Jest to pozostałość po dawnej hucie, w której wytapiano rudę żelaza. Nosiła ona piękne śląskie imię – Waleska. Interes się kręcił, aż nastały dla robotników ciężkie czasy, ruda była bowiem coraz gorszej jakości, a o odpowiednie drewno też było coraz trudniej. Produkcja stawała się więc coraz mniej opłacalna, zwłaszcza że Śląsk zaczęły zalewać obce produkty, znacznie lepsze od tych z Waleski. W końcu przyszedł dzień, w którym ludzie zostali i bez pracy, nie wypłacono im też zaległych pensji. Złorzecząc i przeklinając, opuszczali to ukryte w lesie miejsce, w którym stracili tyle lat.

Zamykający pochód stary kulawy hutnik splunął za siebie i rzekł z gniewem, że byłoby lepiej, gdyby huta zapadła się pod ziemię, niż miałaby stać na urągowisko ludziom! Cieśle, którzy nazajutrz wrócili po swoje narzędzia, zauważyli z przerażeniem, że gichta w ciągu jednej nocy zapadła się w ziemię do wysokości drugiego piętra! Czy to w ogóle jest możliwe? Otóż istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak! Hutę zbudowano bowiem na grząskim terenie, nie wiadomo też, czy przed posadowieniem budynku podłoże właściwie wzmocniono, jak robi się to obecnie!

Poza tym w pierwszej połowie wieku XIX na naszych terenach zdarzały się trzęsienia ziemi. Natężenie wstrząsów nie było wielkie, jednakże w latach 40. w kilku miejscowościach odnotowano osobliwe zjawiska, kiedy to dzwony kościelne same zaczynały bić albo przynajmniej się zakołysały. Przez wiele lat ludzie omijali miejsce naznaczone ludzką krzywda, dopiero w okresie międzywojennym utrwalił się zwyczaj urządzania tam letnich festynów dla pracowników żorskiej huty Paweł. Kontynuowano go także po drugiej wojnie światowej, kiedy wspomniany zakład przeszedł z rąk prywatnych pod zarząd państwowy. Dziś niestety już nie istnieje.

Suplement do gichty
Pozostałość po dawnej hucie, czyli wieża zasypowa zwana gichtą znajduje się na terenie dawniej przypisywanym miastu Żory. Po sprawdzeniu map okazało się jednak, że należy on do wsi Palowice, podobnie jak i stawy rozciągające się w pobliżu gichty. Dodajmy, że dawne hutnictwo potrzebowało wielkich ilości węgla drzewnego. Najlepszy wytwarzano z drewna brzozy i innych drzew liściastych, co przyczyniło się do tego, że wycięto znaczne połacie lasów w okolicy, a w ich miejsce posadzono sosny, ponieważ one szybko rosną i mają niewielkie wymagania glebowe.

 

 

Komentarze

Dodaj komentarz