Bolesław Motyka, Bolesław Kuś i Jerzy Sodzawiczny / Archiwum
Bolesław Motyka, Bolesław Kuś i Jerzy Sodzawiczny / Archiwum

 

To jedyny turniej, gdzie nie grywa się nulli, gra się za to ramsza – mówią organizatorzy.

 

Kolejną edycję barbórkowego turnieju w skacie rozegrano w minioną sobotę w sali OSP w Rybniku-Boguszowicach. Do boju przystąpiło 15 graczy, w tym jedna kobieta. Było bardzo uroczyście. Ci, którzy są lub byli związani z kopalnią, zjawili się w galowych górniczych mundurach, nie mogło też zabraknąć wizyty Świętego Mikołaja, bo rywalizacja odbywała się w wigilię mikołajek. W rolę wysłannika niebios wcielił się Bronisław Szmidt, prezes OSP, który zjawił się w asyście aniołków, a w worku miał słodkości i inne upominki.

Zmagania wygrał Bolesław Kuś (1839 pkt), drugi był Henryk Motyka (1752 pkt), a trzeci Bolesław Motyka (1593 pkt, zbieżność nazwisk przypadkowa). Po wręczeniu pucharów wszyscy zasiedli do wspólnego poczęstunku z golonką w roli głównej. Dodajmy, że rywalizacja była częścią jesienno-zimowych zawodów, które miłośnicy skata z różnych środowisk zaczęli rozgrywać kilka lat temu z inicjatywy Jerzego Sodzawicznego, sztygara w kopalni Jankowice. Zabawa trwa od listopada do marca, składa się z 12 turniejów (barbórkowy był piąty z rzędu), a odbywa się co drugą sobotę po południu.

– Liczba uczestników jest zmienna, ale często mamy tu do 20 osób. Większość to amatorzy, ale nieraz blisko połowę stanowią zrzeszeni w PZSkat, głównie w Górniku Boguszowice. Gramy zresztą na zasadach podobnych jak w związku, podsumowujemy każdy turniej, mamy klasyfikację generalną, więc nagrodzimy też zwycięzców całego cyklu. Różnica jest taka, że nie gramy nulli, za to gramy ramsze. Od tej edycji wprowadziliśmy system stolikowy, jak jest w żorskim Wisusie. Startowe wynosi 15 zł. Przeznaczamy je na puchary i wynajem sali – dowiedzieliśmy się od graczy, którzy sami zajmują się organizacją imprezy.

Więcej w kąciku skatowym w "Nowinach".

Komentarze

Dodaj komentarz