Położne ze szkoły rodzenia Pępek Świata / Kamila Mytyk
Położne ze szkoły rodzenia Pępek Świata / Kamila Mytyk

 

Warunków, w jakich urodził się Jezus, żadna miarą nie da się porównać z tymi, w jakich dziś maleństwa przychodzą na świat. W kwestiach porodu, poza matczyną miłością i samą fizjologią, zmieniło się w zasadzie wszystko.

 

"... Nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie." Tak narodziny Chrystusa opisuje nam św. Łukasz w swojej Ewangelii. Maryja w trakcie rozwiązania nie miała żadnej pomocy w ludzkim rozumieniu, wszak Jezus jest Synem Bożym, roli Józefa możemy się tylko domyślać. Dzieci, które dziś przychodzą na świat, mają zupełnie inne warunki. ­ W trakcie porodu kobiecie towarzyszy cały sztab ludzi. Zawsze jest położna, lekarz, ginekolog i neonatolog. Jeśli rodzice decydują się na poród rodzinny, to obok jest także ojciec dziecka, który wspiera psychicznie rodzącą, pomaga przetrwać chwile bólu, podaje wodę. Siadając do wigilijnej kolacji, spróbujmy więc wyobrazić sobie, jak ciężko musiało być Maryi.

– Dziś jeśli pojawia się jakieś komplikacje i konieczne jest cesarskie ciecie, na sali znajduje się już trzech lekarzy ginekolog, anestezjolog, neonatolog, położna, pielęgniarka neonatologiczna, anestezjologiczna i instrumentariuszka – wyjaśnia Angela Marszolik, położna ze szkoły rodzenia Pępek Świata w rybnickim szpitalu. Największą zmianą, jaka zaszła od czasów Jezusa, jest bez wątpienia stan wiedzy lekarzy i sprzęt, jakim dysponują. W dzisiejszych czasach szanse na przeżycie mają już nawet maleństwa urodzone w 24. tygodniu. ­ W samej sali porodowej znajduje się kącik noworodkowy wyposażony w wysoce specjalistyczne aparaty, w tym sprzęt reanimacyjny, aparat KTG, aparat do wykonywania USG czy też dostęp do tlenu.

Kiedyś wcześniaki miały małe szanse na przeżycie, dzisiaj jest inaczej dzięki inkubatorom i całej masie sprzętu. Tuż po porodzie noworodkom wykonuje się także szereg badań. Poza oceną w skali APGAR, dziecko jest osłuchiwane, sprawdza się tętno oraz drożność jamy ustnej, a w późniejszym czasie wykonywane jest badanie słuchu USG stawów biodrowych oraz pierwsze szczepienie. Gdy dziecko ukończy dwa miesiące, młodą mamę i maleństwo od czterech do sześciu razy odwiedza położna środowiskowa – mówi Angela Marszolik.

Ogromne zmiany zaszły prawdopodobnie także w dziedzinie przygotowania kobiety do porodu. Nie wiemy, jaka wiedzę miały kobiety w czasach Maryi. Dziś natomiast przyszłym mamom towarzyszy ogrom fachowej wiedzy zawartej w książkach czy czasopismach, a zajęcia w szkołach rodzenia, na które mogą chodzić także panowie, zapewniają kompleksowe przygotowanie zarówno do porodu, połogu, karmienia, jak i opieki nad maleństwem. ­ – Obserwujemy po rodzących u nas paniach, że te, które chodziły na zajęcia szkoły rodzenia, są o wiele bardziej spokojne i lepiej przygotowane do porodu. Kobieta, która przeszła taki kurs, wie co się z nią dzieje, i co będzie dalej następowało – mówi położna Ewelina Czkur­-Duda.

W czasach Jezusa było inaczej. W Biblii ciąża jest jednak nazywana stanem błogosławionym. Położne także przekonują, że jest to etap w życiu, którym przyszli rodzice powinni się przede wszystkim cieszyć, odsuwając na bok strach i obawy. Zdaniem położnych z Pępka Świata, pozytywne nastawienie rodzącej skraca poród o trzy do czterech godzin. Wszystkim paniom w stanie błogosławionym życzymy nie tylko radosnych świąt, ale przede wszystkim spokoju ducha i szczęśliwego rozwiązania.

Komentarze

Dodaj komentarz