Jan Zając przyjmuje życzenia od prezydenta Kuczery / Adrian Karpeta
Jan Zając przyjmuje życzenia od prezydenta Kuczery / Adrian Karpeta

 

13 stycznia Jan Zając z Zamysłowa skończył sto lat. Z tej okazji odwiedził go prezydent Rybnika Piotr Kuczera.

 

Jan Zając urodził się 13 stycznia 1916 roku w Bottrop (Westfalia). W 1921 roku rodzice wraz z nim wrócili do Rybnika, żeby głosować za Polską w plebiscycie. Gdy dorastał, ojciec oznajmił mu, "że do ciężkiej roboty się nie nadaje, bo jest wątłej budowy" i posłał go na naukę do właściciela domu towarowego Czesława Beygi. Tam chłopak uczył się zawodu dekoratora witryn i wystaw sklepowych oraz handlowca. Pracował wraz z bratem Józefem i to właśnie tam zainteresowali się manekinami i ich produkcją, wykorzystując swoje zdolności plastyczne.

W 1934 roku razem z bratem zaczęli wytwarzać manekiny. Fabryka Manekinów odniosła sukces na Targach Poznańskich. W maju 1939 roku wybuch wojny przerwał produkcję. W czasie wojny Jan uciekł przed Niemcami w stronę Lwowa, ukrywał się, ponieważ w ich domu w Zamysłowie kwaterowali hitlerowcy. Po wojnie prowadził księgarnię przy ulicy Sobieskiego w Rybniku. Tam też poznał swoja przyszłą żonę Bronisławę, z którą się ożenił w 1948 roku i razem wychowali trójkę dzieci (dwie córki i syna). Po likwidacji księgarni pracował w Spółdzielni Mleczarskiej, a następnie został kierownikiem sklepu tekstylnego przy ulicy Sobieskiego, który prowadził aż do emerytury.

Zmiana realiów politycznych po wojnie sprawiła, że warsztat manekinów działał jednoosobowo pod pieczą brata Józefa. Jan Zając był bardzo pracowitym człowiekiem. W tygodniu pracował w sklepie tekstylnym pod szyldem MHD, później zmienionym na WPHW. Podróżował po całym kraju w celu sprowadzania do sklepu różnorodnych tkanin. Pomagał też bratu w warsztacie manekinów – malując figurom oczy, usta, włosy i dłonie. Po przejściu na emeryturę w 1983 roku całe dnie spędzał w warsztacie, naprawiając uszkodzone manekiny i odnawiając zniszczone, i to nawet po śmierci brata, który zmarł w 1994 roku. Ciągle rekonstruował manekiny oraz elementy stanowiące dekoracje wnętrz.

W 1996 roku po wielu namowach przekazał pierwsze manekiny, formy i inne dekoracje do zbiorów muzeum w Rybniku, gdzie do dziś można je ogląda. Dzieci pana Jana również w swoich domach mają niektóre figury, popiersia i wazony, a on z nostalgią wspomina czasy Fabryki Manekinów. Teraz cieszy się dziećmi, sześcioma wnukami i sześcioma prawnukami.

Komentarze

Dodaj komentarz