Jeśli sześciolatki zostaną w przedszkolach, młodsze dzieci  zostaną w domach / Dominik Gajda
Jeśli sześciolatki zostaną w przedszkolach, młodsze dzieci zostaną w domach / Dominik Gajda

 

Gdyby przyjąć najgorszy scenariusz, w samym Rybniku w przedszkolach może zabraknąć około 500 miejsc!

 

Jeśli we wrześniu żadne dziecko sześcioletnie nie pójdzie do szkoły, a zainteresowanie rodziców młodszych dzieci przedszkolem pozostanie na poziomie roku 2015, to w przedszkolach w samym Rybniku może zabraknąć około 500 miejsc! – Już w tej chwili rozpoznajemy możliwości uruchomienia dodatkowych oddziałów na terenie innych placówek oświatowych, najczęściej dla najstarszych grup przedszkolnych. Niestety możliwości takie są bardzo ograniczone, m.in. w związku z przepisami z zakresu ochrony przeciwpożarowej, które w takim przypadku podwyższają wymogi do klasy ZL II. Dla szkół klasa ta jest niższa (ZI III), ponieważ są to już uczniowie, niezależnie od tego, ile lat faktycznie mają – tłumaczy Agnieszka Skupień, rzeczniczka prasowa rybnickiego magistratu.

Miasto planuje przeprowadzić kampanię zachęcającą rodziców sześciolatków do zapisywania ich do klasy pierwszej. – W planach inwestycyjnych przewidziana jest budowa w bieżącym roku przedszkola w dzielnicy Boguszowice Stare, ponadto rozważana jest możliwość budowy przedszkola w Chwałęcicach – dodaje Agnieszka Skupień. W tym roku szkolnym wychowanie przedszkolne w Rybniku objęło 98 proc. rocznika pięciolatków, 80 proc. rocznika czterolatków, 80 proc. rocznika trzylatków. Czy trzeba będzie zmienić wyposażenie sal w szkołach, które były dostosowane do potrzeb sześciolatków? W bieżącym roku nie, ale jeżeli zmieni się podstawa programowa, to niewykluczone, że zniknie część dotycząca zabawy (słynne "dywany" czy zabawki).

Nowe przepisy mogą mieć wpływ na zatrudnienie nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej, ponieważ do klas pierwszych pójdzie bardzo mało dzieci. W Rybniku pierwszy etap nauczania zakończy w tym roku 67 oddziałów (klasy trzecie), a wstępne analizy dotyczące liczby klas pierwszych (złożonych jedyne z siedmiolatków) wskazują, że powstanie ich maksymalnie kilkanaście! – Zatem można łatwo wyliczyć, że wystąpi problem w przypadku 40-50 nauczycieli. Część z nich być może znajdzie zatrudnienie w nowo otwartych oddziałach przedszkolnych (około 17), ale na pewno nie wszyscy – tłumaczy Agnieszka Skupień.

– My temat będziemy analizować na przełomie stycznia/lutego. Patrząc czysto statystycznie, to mamy 821 dzieci w wieku trzech lat, które od września mogłyby iść do przedszkoli. Oczywiście to teoretycznie, bo część z nich już tam chodzi jako dzieci 2,5-letnie, a pewnie też nie wszyscy rodzice staną przed koniecznością zapisania swoich pociech do naszych placówek – wyjaśnia Katarzyna Wołczańska, rzeczniczka prasowa jastrzębskiego magistratu.

– Wszystkie dzieci w wieku czterech, pięciu i sześciu lat muszą mieć miejsca w przedszkolach i tak będzie. Dla trzylatków będzie ich na pewno bardzo mało, ile dokładnie, będziemy wiedzieli dosyć późno, ponieważ rodzice sześciolatków mogą decydować praktycznie do sierpnia. Do końca kwietnia będziemy chcieli wiedzieć orientacyjnie, jak będzie wyglądała sytuacja – mówi Hanna Piórecka, rzecznik prasowa urzędu w Czerwionce-Leszczynach. Na terenie tej gminy działają jeszcze trzy kluby malucha i jedno przedszkole niepubliczne.

– W tym roku szkolnym zapewniliśmy miejsca w przedszkolach wszystkim dzieciom, jednak teraz pojawia się duży problem i zagrożenie. Sejm znowelizował ustawę o systemie oświaty. Zniesiono obowiązek szkolny dla sześciolatków. Konsekwencją mogą być problemy z naborem do klas pierwszych oraz brak miejsc w przedszkolach dla trzylatków – komentuje Wiesław Janiszewski, burmistrz Czerwionki-Leszczyn.

Już w grudniu prezydent Wodzisławia Śląskiego Mieczysław Kieca wraz z innymi samorządowcami skupionymi w Subregionie Zachodnim apelował do premier Beaty Szydło oraz minister Anny Zalewskiej o rozwiązania, które pomogą zniwelować problem. – Jeśli żaden z sześciolatków nie pójdzie do szkoły, w przedszkolach może zabraknąć między 300 a 400 miejsc dla trzylatków. Należy pamiętać o tym, że te liczby dotyczą scenariusza, w którym 100 proc. trzylatków miałoby iść do przedszkola, podczas gdy w Wodzisławiu Śląskim zazwyczaj około 50 proc. populacji trzylatków nadal pozostaje pod opieką rodziny. Szacujemy więc, że realnie może zabraknąć między 150 a 200 miejsc – informuje Anna Szweda-Piguła z wodzisławskiego magistratu.

Komentarze

Dodaj komentarz