Większości oskarżonych grozi 15 lat odsiadki / Policja
Większości oskarżonych grozi 15 lat odsiadki / Policja

 

Poszkodowani stracili mieszkania i domy. Wkrótce prawdopodobnie w sądzie Rybniku ruszy proces zamieszanych w proceder osób.

 

Prokuratura Okręgowa w Gliwicach skierowała do rybnickiego ośrodka sądu okręgowego akt oskarżenia przeciwko 16 osobom, podejrzanym o popełnienie kilkuset przestępstw prowadzących do utraty mieszkań i domów przez właścicieli. Szajka działała w całej Polsce, w tym i naszym regionie. Oskarżonym jest m.in. notariusz.Trzy osoby popełniły samobójstwo (dwie powiesiły się, jedna rzuciła się pod pociąg), inne są bezdomne, wpadły w alkoholizm lub wyemigrowały zagranicę. Rozpadły się małżeństwa.

W toku śledztwa ustalono, że w proceder zamieszanych było kilkanaście powiązanych ze sobą osób. – W latach 2004-2009 w imieniu własnym lub prowadzonych przez siebie firm, wspólnie oraz w porozumieniu, w różnych konfiguracjach, pod pozorem "pośrednictwa kredytowego", "restrukturyzacji zadłużeń" i udzielaniu krótkoterminowych "pożyczek" pod zastaw nieruchomości, ci ludzie doprowadzali pokrzywdzonych do zawierania niekorzystnych zobowiązań finansowych. Ich następstwem była najczęściej utrata mieszkania czy domu stanowiących zabezpieczenie umów – informuje prokurator Piotr Żak, rzecznik prasowy gliwickiej okręgówki, który prowadził sprawę.

Dodaje, iż do zawierania porozumień dochodziło na skutek wprowadzenia ludzi w błąd albo wyzyskania ich niezdolności do zrozumienia sytuacji, bo nie brakowało tu różnych sztuczek. Polegało to na wystawieniu weksli i udzieleniu pełnomocnictwa notarialnego do zbycia nieruchomości. W macki oskarżonych wpadały najczęściej osoby znajdujące się w trudnej sytuacji finansowej, w podeszłym wieku, nieporadne życiowo, naiwne.– Początkowo umowy miały postać krótkoterminowych (od trzech do sześciu miesięcy), wysoko-oprocentowanych pożyczek (7 w skali miesiąca), zabezpieczonych hipoteką na nieruchomości oraz pełnomocnictwem do jej zbycia. Przewidywały także odsetki karne, najczęściej w wysokości 1 procenta za każdy dzień zwłoki w spłacie – podkreśla oskarżyciel.

Po wprowadzeniu tzw. ustawy antylichwiarskiej oskarżeni zastosowali inne sprytne triki. Właściciele nieruchomości wystawiali im weksle. Część opiewała na kwotę pożyczki wraz z oprocentowaniem, część zaś była wekslami karnymi, które klient zobowiązywał się wykupić w przypadku opóźnienia w spłacie. Te drugie stanowiły wielokrotność pożyczki (nawet do 200 procent). – Niewielkie spóźnienie się z wykupem chociaż jednego weksla powodowało nagły i drastyczny wzrost zobowiązań, które przekraczały możliwości finansowe pożyczkobiorców. W efekcie oskarżeni przejmowali nieruchomości, choć ich wartość wielokrotnie przekraczała dług. Następowało to na podstawie udzielanego pożyczkodawcom nieodwołalnego pełnomocnictwa do sprzedaży domu kub mieszkania – zaznacza prokurator.

Co istotne, minimalna cena określona w pełnomocnictwie drastycznie odbiegała od rynkowej wartości nieruchomości. Według prokuratury, pełnomocnictwo stanowiło techniczny fortel prowadzący do utraty przedmiotu zabezpieczenia. Pokrzywdzeni nie zdawali sobie z tego sprawy. Szybko od zawarcia umowy tracili swoje mieszkania, domy, gospodarstwa. Oskarżeni sprzedawali je na krótko samym sobie lub powiązanym z nimi osobom albo spółkom, bez żadnego rozliczenia z pokrzywdzonymi, a następnie dopiero na wolnym rynku. – Zachowania te służyły zatarciu pochodzenia korzyści związanych z popełnieniem opisanych czynów i wyczerpywały znamiona przestępstwa określanego mianem "prania brudnych pieniędzy". Jednym z elementów przestępczego mechanizmu było wykorzystanie autorytetu notariusza z dużego miasta jako osoby zaufania publicznego – stwierdza Piotr Żak.

Z relacji większości pokrzywdzonych wynikało, że podpisywanie umów w kancelarii notarialnej przekonywało ich o bezpieczeństwie transakcji, wzbudzało zaufanie. – Tak jednak nie było. Rejent ów w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przekraczał swoje uprawnienia i nie dopełniał powinności określonych w ustawie, nie udzielał pokrzywdzonym niezbędnych wyjaśnień. Nie upewniał się też, czy osoby biorące udział w czynnościach dokładnie rozumieją treść oraz znaczenie aktów notarialnych, pomagając pozostałym oskarżonym w popełnianiu oszustw i w praniu pieniędzy – wymienia prokurator.

Akt oskarżenia liczy aż 1771 stron! Samemu tylko notariuszowi przedstawiono ponad 90 zarzutów. Większości oskarżonych grozi do 15 lat więzienia. Równocześnie prokuratura podjęła działania cywilnoprawne, zmierzające do unieważnienia umów sporządzonych przez notariusza. Dotychczas stwierdzono nieważność 34 aktów notarialnych, przy czym uprawomocniło się już blisko 30 wyroków. Podstawą rozstrzygnięć było m.in. przyjęcie przez sądy, że zawierane umowy pożyczki są nieważne. Pokrzywdzeni odzyskali na razie dwie nieruchomości. Rozprawa będzie toczyła się najprawdopodobniej w rybnickim ośrodku SO w Gliwicach, choć do przestępstw dochodziło w różnych miejscowościach na terenie całego kraju, głównie jednak w naszym regionie.

1

Komentarze

  • gienektd@o2.pl Nareszcie! 28 stycznia 2016 01:38Nareszcie trochę sprawiedliwości dla takich bestii. Jak można się tak upodlić. Polak - Polakowi wrogiem i tak ze wszystkim czego by nie ruszyć. np. telefony zarówno stacjonarne jak i komórkowe, prąd, gaz, banki i te różne kredyty.

Dodaj komentarz