Mecenas Piotr Wojtaszak przed gmachem psychiatryka w otoczeniu dziennikarzy / Dominik Gajda
Mecenas Piotr Wojtaszak przed gmachem psychiatryka w otoczeniu dziennikarzy / Dominik Gajda

 

Dyrektor szpitala wystosował oświadczenie, w którym odpiera zarzuty w związku z nagłośnionymi ostatnio przypadkami pacjentów, którzy zostali zwolnieni z detencji.

 

W ubiegłym numerze opisywaliśmy sprawę Stanisława Belskiego, który opuścił Państwowy Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. Na oddziale zamkniętym spędził osiem lat, po tym, jak dopuścił się kradzieży, m.in. kawy w krakowskim sklepie. Lekarze orzekli że cierpi na schizofrenię paranoidalną, a sąd zarządził detencję. Mężczyzna twierdzi, że tak długi pobyt w szpitalu wynikał z błędu w sztuce lekarskiej, a jego adwokat zarzuca szpitalowi szereg nieprawidłowości, w tym kopiowanie opinii lekarskich. W ubiegłym tygodniu nie udało nam się porozmawiać z przedstawicielami szpitala, obecnie publikujemy fragment oświadczenia dyrektora Andrzeja Krawczyka.

Przestrzeganie praw pacjentów jest poddawane regularnym kontrolom. W ubiegłym roku Najwyższa Izba Kontroli, w efekcie kontroli w latach 2012-2014, pozytywnie oceniła przestrzeganie procedur związanych z przyjmowaniem i wypisywaniem pacjentów. Ponadto w ocenie NIK szpital przestrzegał wymogów dotyczących stosowania środków przymusu bezpośredniego, prawidłowo ujmował zdarzenia w dokumentacji medycznej oraz rzetelnie informował pacjentów o ich prawach, jak również zapewniał im dostęp do rzecznika praw pacjenta pracującego w szpitalu.

Ponadto co pół roku przeprowadzane są kontrole sędziego penitencjarnego z Gliwic, który nie stwierdził dotychczas żadnych nieprawidłowości. Obecnie szpital oczekuje na wyniki kolejnej kontroli, przeprowadzonej 10 lutego br. na wniosek ministra zdrowia przez konsultanta wojewódzkiego ds. psychiatrii. Ze wstępnych ocen kontrolerów wynika, że szpital realizuje swoje obowiązki zgodnie z przepisami i standardami. Nieprawdziwe są informacje o elektrowstrząsach, jakie pojawiły się w przekazach medialnych. Dyrekcja szpitala stanowczo oświadcza: Od pięciu lat terapia elektrowstrząsami nie jest stosowana w szpitalu w Rybniku. Od dwóch lat szpital nie posiada nawet sprzętu do wykonywania takich zabiegów.

Terapia elektrowstrząsami przedstawiana przez dziennikarzy jednej ze stacji telewizyjnych jako coś negatywnego – jest prawnie dopuszczoną formą leczenia pacjentów w Polsce i na świecie. Dyrekcja szpitala stanowczo oświadcza, że w przypadku terapii elektrowstrząsami zawsze wymagana i konieczna była zgoda samego pacjenta; w innym wypadku taka forma terapii nie była stosowana. Dyrekcja szpitala nie może przekazywać do publicznej wiadomości szczegółów związanych z procesem leczenia konkretnego pacjenta. Dane dotyczące rozpoznania choroby, opinia czy też informacje na temat stanu psychicznego stanowiącego podstawę do hospitalizacji w ramach detencji objęte są tajemnicą lekarską i tajemnicą psychiatryczną, ustanowionymi odpowiednio na mocy ustaw.

W odniesieniu do informacji przekazywanych m.in. przez mecenasa nt. opinii informujemy, że opinie o stanie zdrowia S. Belskiego nie były zapożyczane z kart innych pacjentów. S. Belski był badany tak często, jak było to wskazane, w momencie gdy wyrażał na to zgodę. Lekarze prowadzący terapię i wydający opinie mają swobodę działania w tym zakresie, zagwarantowaną w kodeksie etyki lekarskiej. Biegli ponoszą pełną odpowiedzialność za rzetelność i fachowość opinii przygotowywanych na potrzeby orzeczenia sądu. Na działalność tych specjalistów i ich opinie nie ma i nie może mieć wpływu dyrekcja szpitala, która też nie odpowiada za ich merytorykę i treść.

Lekarze psychiatrzy oddziałów sądowych szpitala z własnej inicjatywy wystosowali w ostatnich dniach list otwarty w związku z doniesieniami medialnymi nt. opinii o pacjentach detencyjnych. Pismo to zostało przekazane również dyrekcji, a także opublikowane na stronie internetowej Naczelnej Izby Lekarskiej oraz na stronie szpitala. Lekarze wyjaśniają w liście praktykę przygotowywania opinii lekarskich. Szpital psychiatryczny w Rybniku niejednokrotnie przyjmował na oddziały psychiatrii sądowej pacjentów wieloletnich, którzy byli przenoszeni z innych placówek na terenie Polski.

Szpital w Rybniku nie ma wpływu na to, w jakich okolicznościach i na jakiej podstawie dany pacjent kierowany jest na oddział detencji. Decyzje o zwolnieniu również wydaje sąd. Podyktowane są pozytywnymi lekarskimi opiniami nt. stanu zdrowia pacjentów. W przypadku pana Meszki o wypisie zdecydował wyrok sądu wskazujący nie na stan jego zdrowia, a na błędy proceduralne popełnione na etapie postępowania prowadzonego przez Sąd Okręgowy w Katowicach, jeszcze przed przyjęciem na oddział szpitalny.

Pełna treść oświadczenia dyrekcji szpitala oraz pismo prezesa rady lekarskiej do rzecznika praw pacjenta są na stronie internetowej Państwowego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku.

3

Komentarze

  • Praworządny Święte krowy 13 kwietnia 2018 07:31Teraz chcą się wybielić, a tak to stosują tam chemiczne kajdany, jak ktoś tylko chce powalczyć o swoje prawa
  • Joalojz jedno wyjście ! 18 lutego 2016 11:10Jaki sąd tacy biegli psychiatrzy jest jedno wyjście pozbawić te osoby wykonywania zawodu i pozbawić przywilejów emerytalnych niech jeb.ą do 67 roku życia w MPOM a potem do MOPSu po zapomoga a ich majątek przeznaczyć na odszkodowania dla pokrzywdzonych pokrzywdzonych !
  • anonim ciekawy 18 lutego 2016 10:15Tak jest super, jest super więc o co tu chodzi. Ciekaw jestem tylko jakie problemy zdrowotne ma sędzia kierujący gościa na detencję za dwie paczki kawy.

Dodaj komentarz