Jeden z pielgrzymw przed bazyliką w Rudach / Archiwum organizatorw
Jeden z pielgrzymw przed bazyliką w Rudach / Archiwum organizatorw

 

Ponad 400 ludzi podjęło wyzwanie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Przeszli 40 kilometrów pokonując zmęczenie, a nierzadko i ból, aby w niezwykły sposób rozważać Mękę Pańską.

 

W nocy z piątku na sobotę w całym kraju, tysiące osób ruszyły na szlaki Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Na trasę wiodącą z Rud do Rybnika i z powrotem wybrało się około 420 osób, czyli o ponad 200 więcej niż w zeszłym roku, podczas pierwszej edycji rybnickiej EDK. – Tę imponującą liczbę ludzi, zarówno kobiet, jak i mężczyzn w różnym wieku, najlepiej było widać podczas wspólnej mszy, przed wyruszeniem na trasę. Wtedy upewniłem się, że taka forma duchowości ma sens, że ludzie tego potrzebują – mówi Jacek Rożek, lider rybnickiej EDK. Uczestnicy rybnickiej drogi przeszli w sumie 40 kilometrów. Wielu niosło ze sobą własnoręcznie wykonane krzyże, które wraz z rozważaniami poszczególnych stacji Drogi Krzyżowej miały pomóc lepiej przygotować się do nadchodzących świąt.

Założeniem EDK jest przebycie trasy pojedynczo lub małymi grupkami, jednak bez zbędnych rozmów. – Osoby, z którymi rozmawiałem już po przejściu trasy, nierzadko mówiły, że są szczęśliwe m.in. właśnie dzięki temu, że ten czas nie został przegadany – mówi Jacek Rożek. Aleksander Grzenia, który rok temu też uczestniczył w EDK, twierdzi, że taka forma przeżywania Męki Pańskiej bardziej do niego dociera. Zmęczenie fizyczne powoduje większe zrozumienie tego, co przeżywał Jezus. Jest też o wiele więcej czasu na przemyślenie rozważań. To czas wyłącznie dla Boga, siebie i walki z samym sobą. Pierwsze 20 km idzie się wręcz z przyjemnością, trudno wtedy mówić o jakichkolwiek trudnościach.

– Dla mnie walka zaczęła się od 30. kilometra, co nie zmienia tego, że w zasadzie każda w miarę zdrowa osoba w moim wieku przejdzie ten dystans. Dlatego podziwiam przede wszystkim osoby starsze i dzieci, od nich droga wymagała znacznie więcej wysiłku – mówi Aleksander Grzenia. Uczestnicy EDK wyruszali na trasę około godziny 22, pierwsze osoby do rudzkiej bazyliki dotarły około 5 rano. Idea EDK w żaden sposób nie odnosi się jednak do czasu przejścia, o wiele ważniejsze są przemyślenia każdego z uczestników. – Cześć kończyło trasę wcześniej. Celem jest oderwanie się od codziennych spraw, od tego, co nas otacza, więc jeśli komuś wystarczy 15 czy 20 kilometrów, to nie ma obowiązku przejścia całej drogi – tłumaczy Jacek Rożek.

 

Można ruszyć w każdej chwili
Kolejna EDK wyruszy w przyszłym roku, niemniej szczegółowe mapy i rozważania przez cały rok są dostępne na stronie www.edk.org. Każdy kto chciałby samodzielnie podjąć wyzwanie, może więc wyruszyć w trasę w dowolnej chwili. – Pozytywny odbiór takiej formy Drogi Krzyżowej i ogromne zainteresowanie sprawiły, że pojawił się pomysł wytyczenia w przyszłym roku kilku tras w naszym regionie – zapowiada Jacek Rożek.

 

 

Komentarze

Dodaj komentarz