Rachunku ekonomicznego nie da się oszukać.
Czesi mieli uratować polskie górnictwo. Kupili i uruchomili przeznaczoną do likwidacji kopalnię Silesia. Zatrudnili tysiące śląskich górników w okolicy Karwiny i Ostrawy, blisko granicy, gdzie szybko można dojechać samochodem. Z nadzieją zerkaliśmy na południe.
Teraz słyszę, że Czesi będą zamykali kopalnie. Nie da się bowiem oszukać rachunku ekonomicznego. Raptowny spadek cen węgla na świecie dotyka tak samo Polaków, jak i Czechów. Z pustego i Salomon nie naleje... Bez rzetelnej reformy nie przetrwa dziś żadne górnictwo. W grudniu tamtejsza kompania węglowa OKD po prostu domagała się od rządu 3 mld koron na ratowanie zakładów wydobywczych. Zarząd naciskał, że jak nie dostanie kasy, to pozamyka kopalnie natychmiast. Kilka dni temu rząd oznajmił, że nie da złamanej korony. Bo winni są sami akcjonariusze, którzy zyski dzielili między siebie, nie zabezpieczając rezerw na trudniejsze czasy
Co to oznacza dla nas? Ano, poważne problemy. Robotę może stracić kilkadziesiąt tysięcy polskich górników, których zwolnienia dotkną w pierwszej kolejności. Wielu z nich przeżywało już koszmar utraty pracy w śląskich kopalniach. Niektórzy wzięli sławetne odprawy, które przejedli i ruszyli szturmem do pośredniaków. Na szczęście Czesi otworzyli dla nich swój rynek pracy, z czego skorzystaliśmy skwapliwie. Czyżby czekała nas powtórka z niechcianym scenariuszem? Wolę fakty, ale i pozytywne rozwiązania, dlatego trochę poantycypuję. Kilkanaście lat termu górnictwo przeżywało podobny kryzys. Polski rząd zamykał kopalnie. Nagle pojawiła się koniunktura na węgiel. Sądzę, że praktyczni Czesi nie zasypią wyrobisk z węglonośnymi ścianami (tak jak zrobiono np. w kopalni Dębieńsko), by w przyszłości móc wznowić eksploatację. Przemawia za tym np. los wspomnianej Silesii. Czech wyłożył miliard złotych na modernizację kopalni, a nawet zatrudnił dodatkowych ludzi! Ponieważ trzyma się daleko od grzechów głównych naszej Kompanii Węglowej, zakład wypracowuje zysk. To dobry przykład także dla OKD.
Komentarze