W ostatnich miesiącach nie milknie dyskusja o migrantach zalewających Europę.
Przy okazji do jednego worka wrzuca się migrantów, uchodźców, islamistów, terrorystów. Migranci to ci, którzy przyjeżdżają do Europy za chlebem szukając lepszego życia. Tak, jak Polacy wyjeżdżający po 1989r. do Niemiec, Irlandii czy Wielkiej Brytanii. Czy wszystkich możemy przyjąć? Oczywiście, że nie, ale dzisiaj odmawiamy pomocy 7 tys. uchodźcom. W latach 90-tych udzieliliśmy schronienia 90 tys. muzułmańskim Czeczeńcom. Pozbawili nas własnej tożsamości, tradycji, kultury, narzucili nam swoją wiarę i religię?
Zgodnie z Konwencją Genewską, którą Polska podpisała"uchodźcą jest osoba żywiąca uzasadnioną obawę przed prześladowaniem z powodu swojej rasy, religii, narodowości, przynależności do określonej grupy społecznej lub poglądów politycznych, znajduje się poza terytorium kraju, którego jest obywatelem i – z powodu tych obaw – nie chce lub nie może do tego kraju powrócić".
Od kilku lat trwa wojna w Syrii. Obraz zniszczeń jest przerażający. Wskutek działań wojennych zginęło pół miliona osób, w tym wiele niewinnych dzieci, a 4 miliony w obawie o swoje życie uciekły z kraju. Tym osobom należy się pomoc. Nie można odwracać się plecami od ludzkiej krzywdy. Jako członkowie Unii Europejskiej mamy obowiązek, w imię solidarności i odpowiedzialności za naszą przyszłość zadbać o jedność UE. Kwestia uchodźców i walki z terroryzmem jest problemem europejskim. Żaden kraj nie rozwiąże go samodzielnie.
Może warto w okresie wielkanocnym posłuchać papieża Franciszka, który przypomina o moralnym obowiązku pomocy każdemu człowiekowi, a przestać słuchać tych, którzy mówią, że pasożyty i pierwotniaki w organizmach uchodźców są groźne dla Polaków. Bo przecież obcy to na pewno zły. To nie uchodźcy, a państwo islamskie jest zagrożeniem.
Komentarze