Masłowski: Przebrany za prezydenta

 

Samo objęcie funkcji nie znaczy, że wiele rzeczy naprawi się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki...

 

Powszechne wyobrażenie jest takie, że kiedy człowiek zostaje prezydentem (lub nawet jego zastępcą), jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki naprawi wiele rzeczy. Osobiście miałem świadomość, że nie będzie to takie łatwe i czarodziejskie. Miałem za sobą doświadczenie w kierowaniu całkiem dużym zespołem ludzkim i niemałym budżetem. Z racji, że była to organizacja pozarządowa, miałem też jakiś obraz problemów w mieście. W końcu współpracowało się choćby z rodzinami zastępczymi. A jak rodziny zastępcze, to i niewydolne rodziny, pokaleczone dzieci i ich smutny los. Nie miałem jednak pojęcia ilu takich ludzi jest. Nasze miasto, jak każde inne, ma czarne podniebienie. Jak wściekły pies.

Były w moim gabinecie kobiety bite przez mężów, niepełnosprawni z przydziałami do mieszkań na górnych piętrach, ludzie bytujący całymi rodzinami w jednym pokoju. Słuchałem o dzieciach z wrodzonym wirusem HIV, odziedziczonym po uzależnionej matce i spotykałem się z bandziorami, którzy nagle przypomnieli sobie o prawach rodzicielskich przy okazji pojawiania się nowych świadczeń, z których mogą skorzystać.

Siedziałem naprzeciw pięknej kobiety, której bałem się zajrzeć w oczy. Dziewczyna po urazie mózgu, który zmienił całe jej życie. Dzisiaj jest w stanie tylko bezmyślnie powtarzać wyrazy. I bałem się spojrzeć w te ciemne, piękne oczy, bo wyobraziłem sobie, że zobaczę tam przebłysk świadomości i wołanie o pomoc.

Co mogę zrobić w takich sytuacjach? Wysłuchać, dać otuchę, coś przyspieszyć. Doradzić i pokierować gdzie trzeba. Czasu jednak nie cofnę, życiorysów na nowo nie napiszę. I myślałem, że już nic mnie nie zaskoczy. I wtedy przyszedł Henio (imię zmienione).

Henio jest odrobinę młodszy moich rodziców. Jest bezdomny, trochę niedomyty. Jakiś czas temu poprawił swoje postępowanie. Mam mu przyznać mieszkanie, jak na prezydenta przystało, czyli poza procedurą. Bo Henio ma telewizor i sprzęt grający, a w schronisku ukradną. A wtedy on się zrewanżuje i pójdzie do więzienia...

Najważniejsza jest jednak dziewczyna. On musi mieć mieszkanie, bo odnalazł miłość. A dlaczego dziewczyna Henia nie może ubiegać się o mieszkanie? Bo jest niepełnoletnia...

Komentarze

Dodaj komentarz