Sala obrad pękała w szwach / Ireneusz Stajer
Sala obrad pękała w szwach / Ireneusz Stajer

 

Okazuje się, że inwestor rzeczywiście nie chce budować kopalni, lecz wykorzystać infrastrukturę czynnego już zakładu, najpewniej Krupińskiego. Mieszkańcy mówią nie!

 

Rada Miasta Orzesze zaopiniowała negatywnie plany eksploatacji węgla na obszarze gminy. 14 radnych było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu. Nadzwyczajną sesję zwołano w sali gimnastycznej podstawówki w Zgoniu, jednej z trzech dzielnic (obok Królówki i Woszczyc) najbardziej zagrożonych skutkami ewentualnego fedrunku. Atmosfera była gorąca, bo na sesję przyszło kilkaset osób z transparentami. Gdy dojechał dr Jerzy Markowski, przedstawiciel inwestora, powitały go gwizdy i okrzyki: "Nie oddamy naszych domów i pól na zniszczenie i zalanie", "Będziemy bronić naszego dobytku i przyrody do skutku".

Dr Markowski, prezes Silesia Coal sp. z o.o., przypomniał, że projekt wydobycia pod Orzeszem ma już wiele lat, a pierwszą spółką zainteresowaną inwestycją był Śląski Węgiel Jana Kulczyka. – Nikt nie zamierza budować kopalni w Orzeszu – przyznał Markowski. Oznacza to, że planuje się jedynie wzniesienie wzbudzającego kontrowersje szybu wentylacyjnego w lesie na Królówce. Eksploatacja złoża miałaby się odbywać przy wykorzystaniu infrastruktury jednej z pobliskich kopalni i wszystko wskazuje na Krupińskiego. – Taki sam model przyjęto w latach 60. w przypadku budowy kopalni Szczygłowice – informował Jerzy Markowski.

Dodał, że chodzi o pokłady zalegające na głębokości od 500 do 1000 metrów, których wydobywanie byłoby opłacalne i nie zaszkodziłoby zbytnio powierzchni. Określono je na 542 mln ton. – Raport środowiskowy wyraźnie wskazuje, że naruszona zostanie funkcja lokalnego wododziału Wisły i Odry. Nastąpią zmiany w stosunkach wodnych potoków Zgońskiego i Woszczyckiego, prowadzące do odwrócenia ich biegu. Skutkiem będą lokalne podtopienia, w tym domów oraz gruntów rolnych. W lasach między Zgoniem, Królówka, Woszczycami i Suszcem powstaną dwa rozlewiska o powierzchniach około 50 ha. Dojdzie do spustoszenie parku krajobrazowego i lasów pszczyńsko-kobiórskich. Mogą rozpuścić się pokłady soli o wielkości 2,1 mld ton – mówiła prof. Irena Pluta, specjalista hydrogeologii, prezes stowarzyszenia "Zielone Orzesze".

Z kolei hałas z szybu wentylacyjnego (zdaniem protestujących) dwukrotnie przekroczy dopuszczalne normy. Jerzy Markowski zauważył, że podobny szyb stoi w Chudowie i nikt nie narzeka. Obok powstało osiedle domków jednorodzinnych. – W Królówce teren jest jednak specyficzny, otoczony zwartym lasem – zripostowała prof. Pluta. Przypomniała, że już w 1913 roku stwierdzono, iż ze względu na nietypowe warunki w Orzeszu nie może być kopalni. Dokument ten znajduje się w Państwowym Instytucie Geologicznym w Sosnowcu. – Pieniądze są niewarte tego, co tu można stracić. Kocham górnictwo, sprzeciwiałam się zamykaniu kopalń, ale tu nie można wydobywać węgla – podsumowała prof. Pluta.

Jerzy Markowski zapewnił, że inwestor czeka na uwagi i wnioski mieszkańców. – I tak już wiele zmieniliśmy. Ograniczyliśmy np. obszar górniczy z planowanych na początku 38 km kw. do 17 km kw., wyłączając złoża pod Woszczycami, wiślanką oraz dwoma innymi dzielnicami – wymienił. W Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach leżą wniosek eksploatacyjny, raport środowiskowy oraz inne dokumenty, które złożył inwestor. Uwagi do raportu można wnosić do 29 kwietnia w RDOŚ. Uchwała rady miejskiej trafi do prezydenta RP, marszałka Sejmu i Senatu, premiera, ministrów skarbu, środowiska oraz energetyki, RDOŚ, Nadleśnictwu Kobiór oraz Silesian Coal Sp. z o.o.

 

 

542 miliony ton – tyle węgla zalega pod Orzeszem, niemiecki inwestor chciałby go wydobyć

 

1

Komentarze

  • kris Kaj do roboty? 27 kwietnia 2016 11:48Kaj majom robic dzisiej dzieci Polokow kierych sciongli do roboty na slonskich grubach?Wszyscy momy isc grziby zbiyrac do tych lasow? Tu je Slonsk niy Polska tu musi byc robota .Nom niy styknie yno po lasach chodzic abo rzykac we kosciele..

Dodaj komentarz