Po dwutygodniowej przerwie wracają na tor żużlowcy PGE Ekstraligi. Rybniczanie wyjeżdżają na mecz z MRGarden GKM Grudziądz.
W pierwszym spotkaniu obu zespołów na torze w Rybniku ROW był zdecydowanie lepszy - wygrana 55:35 zaostrzyła apetyty miejscowych kibiców na zdobycie punktu bonusowego w dwumeczu, ale nie będzie to łatwe. Obiekt w Grudziądzu jest bardzo specyficzny i w tym roku stanowi duży atut drużyny prowadzonej przez trenera Roberta Kempińskiego. – Tor nie będzie niespodzianką, bo tam jeździ się na betonie. Nie zmienia to faktu, że niewiele zespołów jest w stanie dopasować się do niego od początku zawodów i walczyć o dobry wynik – mówi Piotr Żyto, trener rybnickich żużlowców.
Do składu rybnickiej ekipy wraca Rosjanin Grigorij Łaguta, a także Damian Baliński, który zastąpi kontuzjowanego Rafała Szombierskiego. Atutem tego drugiego nie są jednak atomowe starty, a w Grudziądzu to podstawa, więc trener Żyto ma problem... – Damian to doświadczony zawodnik i wierzę, że dorzuci cenne oczka do dorobku drużyny. Zresztą nie ma co się obrażać na rzeczywistość i trzeba jechać tymi zawodnikami, których mamy – mówi Żyto i dodaje: - Planem minimum jest oczywiście obrona bonusu, ale przed każdym meczem zakładamy, że walczymy o pełną pulę. Tak będzie i tym razem.
Bardzo ważna będzie postawa rybnickich juniorów, którzy w tym roku fundują kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów – Robert Chmiel i Kacper Woryna dobre mecze przeplatają słabszymi. Tak było podczas spotkania z Falubazem Zielona Góra, kiedy ta dwójka zdobyła zaledwie trzy punkty... Prezes ROW Rybnik SA Krzysztof Mrozek przekonuje, że klub pomaga juniorom, jak może. - Panowie na pewno nie mogą narzekać na sprzęt, bo mają do dyspozycji silniki od najlepszych tunerów, które na bieżąco serwisujemy. Rozmawiamy z nimi i szukamy przyczyn takiej a nie innej dyspozycji. Jeszcze raz powtarzam, że argumentów sprzętowych w tych rozmowach nie przyjmuję – mówi Mrozek i dodaje: – Kibice muszą też zrozumieć jedną rzecz - z juniorami często jest tak, że po dobrym sezonie przychodzi słabszy. Na pewno wymagamy od nich więcej, ale też nie chcemy poddawać tych zawodników presji, która mogłaby im zaszkodzić.
Komentarze