Ksiądz prałat Stanisław Gańczorz / Ireneusz Stajer
Ksiądz prałat Stanisław Gańczorz / Ireneusz Stajer

 

Rozmowa z księdzem prałatem Stanisławem Gańczorzem, proboszczem parafii pw. śś. Apostołów Filipa i Jakuba w Żorach

Festiwal Youth Arise International poprzedza Światowe Dni Młodzieży. Tym razem odbył się w Żorach i był świetną imprezą. Czyja to zasługa?

Zasługa Pana Boga, który posługuje się ludźmi. To jest oczywiste. Przywołam zdarzenie z czasu ostatniej wojny. Ulica Piwna, Warszawa. Figurę Pana Jezusa uszkodziła bomba, został sam korpus bez rąk. Jezus mówi: "Człowieku, nie mam już niczego, prócz twoich rąk i działań." Gdybyśmy wiedzieli, jaka czeka nas praca w związku z organizacją festiwalu, poddalibyśmy się od razu. Ale Pan Bóg błogosławił.

 

Ogromna większość awizowanych pielgrzymów przybyła, ale nie wszyscy, dlaczego?

Z powodu burzy zawrócono np. samolot, którym leciał biskup z Luizjany (Stany Zjednoczone). Drugą przyczyną były wypadki losowe. Reszta pielgrzymów przybyła. Dlatego, że grupy te są bardzo scalone, ludzie ci wiedzą, że muszą się spotkać co parę lat na festiwalu YAI. Poprzedni był na Gibraltarze, a wcześniej w Rio.

 

Przyznanie Żorom organizacji takiej imprezy to ogromne wyróżnienie.

Stalo się tak dlatego, że ksiądz Tadeusz Skrzypczyk, założyciel wspólnoty Magnificat, od 30 lat raz w roku spotyka się w Rzymie z szefami wszystkich nowych ruchów w Kościele katolickim. Razem z Henrym Capello (szefem YAI) stwierdzili, że tym razem festiwal odbędzie się w Żorach. Pierwszy raz grupa kilkunastu osób z różnych stron świata odwiedziła nasze miasto dwa lata temu. Na mszy 11 listopada jej przedstawiciele spotkali się z władzami Żor.

 

Czasy są niespokojne, jak był zabezpieczony festiwal?

Służby mundurowe i cywilne, władze oraz ponad 160 wolontariuszy dbało o porządek. Część naszych ludzi przeszkolili antyterroryści. Pielgrzymi zostali sprawdzeni. Ponadto na prośbę policji każdemu robiliśmy zdjęcie. Prosiliśmy też o podpisywanie się na drzewach – symbolach życia. Fotografie i podpisy zostały w naszym archiwum na pamiątkę. Policjanci pytali też o pielgrzymów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Odpowiedzieliśmy, że to Hindusi urodzeni w Dubaju. Na ŚDM do Żor przyjechała kobieta w ciąży i mama z maleńkim dzieckiem. Dodam, że w Rio prezydent ostrzegał nas, by nie iść przez fawele, bo nas zastrzelą. Henry Capello odmówił. Przeszliśmy bezpiecznie. To działanie Opatrzności, a co za tym idzie przesłania ŚDM.

 

Czy zdarzyło się coś niespodziewanego?

Pojawił się cudzoziemiec, który nie był u nas zarejestrowany. Musieliśmy odebrać go z lotniska. Poza tym nagle zameldowało się w mieście pięć autokarów, czyli około 250 ludzi z różnych krajów, których trzeba rozdzielić do parafii dekanatów: Żory, Orzesze, Suszec, i zaprowadzić do rodzin. I to jak najszybciej, bo niektórzy byli w podróży nawet 40 godzin. Dodatkowym problemem dla nich była różnica czasu. Gdy u nich w kraju jest poranek, u nas mamy już noc.

 

Jak spisali się żorzanie? Myślę tu głównie o rodzinach, które przyjęły pielgrzymów.

Nie spotkałem się z żadnym negatywnym sygnałem. Wszyscy goście, począwszy od arcybiskupów (było ich dwóch, z Indii i Singapuru) byli zadowoleni i radośni. Rodziny płakały przy pożegnaniu. Niektórzy spotkali się jeszcze w Krakowie. Na pewno za jakiś czas część odwiedzi cudzoziemców, których gościła Zobaczymy, jak zaowocują przyjaźnie zawarte w Żorach. Dodam, że ja dopiero teraz przestałem wysyłać kartki do ludzi, u których nocowałem w Rio de Janeiro.

Rozmawiał: Ireneusz Stajer

 

 

 

30 tysięcy pielgrzymów przebywało przed ŚDM w diecezji katowickiej. Podczas mszy na dziedzińcu MOK w Żorach rozdzielono aż 2000 komunii. W liturgii uczestniczyło 50 kapłanów. W festiwalu YAI wzięło udział ponad 1500 pielgrzymów.

 

Komentarze

Dodaj komentarz