Jerzy Chachuła znowu jest szefem elektrowni / Dominik Gajda
Jerzy Chachuła znowu jest szefem elektrowni / Dominik Gajda

 

Rozmowa z Jerzym Chachułą, dyrektorem oddziału EdF Polska w Rybniku


 

Kilkanaście dni temu mieliśmy okazję oglądać rybnicką elektrownię po modernizacji. Na ile nowe instalacje poprawią jakość powietrza w mieście?

Nie docenia się faktu, że tego typu elektrownia jak Rybnik rozprzestrzenia spaliny na odległość kilkuset kilometrów. Europa, w tym nasza Polska, nie są zagrożone lokalnie, tylko globalnie. Duże, systemowe elektrownie powinny dbać o to, by minimalizować emisję.

 

Czy było tak, że to unijne wymogi podstawiły elektrownię pod ścianą?

Tutaj się nie zgodzę, bo już kilka razy pokazywaliśmy się jako wyprzedzający czas. W Rybniku nigdy nie brakowało wyobraźni, że świat jest wspólny. Już z początkiem lat 90. uruchomiliśmy cztery instalacje odsiarczania spalin według własnego patentu. One pracują do dzisiaj. Przez dwadzieścia kilka lat polska technologia sprawdziła się, działała. Robiliśmy własne patenty i wdrażaliśmy je w zakresie ograniczania emisji tlenków azotu, też jeszcze w latach 90. Nie łudźmy się, przepisy są zaostrzane. Tamte technologie dzisiaj nie są wystarczające. Stąd EdF podjął decyzję, żeby nasz majątek produkcyjny wyposażyć w technologie nieodzowne do tego, by przestrzegać norm, coraz ostrzejszych.

 

Do kiedy te inwestycje przedłużą żywotność zakładu?

Te inwestycje umożliwiają w ogóle produkcję. Jeśli chodzi o przedłużenie żywotności elektrowni, to wydaliśmy kilkaset milionów na diagnostykę i wymianę elementów, których gorszy stan mógłby stanowić zagrożenie zarówno dla zdrowia i życia pracowników, jak i dla całości naszych instalacji produkcyjnych. To oddzielny temat, bardzo kosztowny, ale bez tego typu wydatków nie można w XXI wieku zajmować się przemysłem, bo nie wolno prowokować losu. W sumie na sprawy żywotności i ekologii wydaliśmy miliard 600 mln złotych. Przed nami jeszcze kilkaset milionów do wydania. Wzięliśmy kredyty, tyle że tańsze. Nie mieliśmy żadnych dotacji. Obiecuję, że pożyczki spłacimy.

 

Czy te wszystkie zmiany spowodują przyrost zatrudnienia, czy wręcz odwrotnie?

Jesteśmy dosyć zoptymalizowani, jeśli chodzi o zatrudnienie. Te nowe instalacje są znacząco bezobsługowe. Zostaną "wchłonięte" przez załogę jako dodatkowa robota. Postęp w automatyzacji, również tych starszych instalacji, powoduje, że pracy wykonywanej ręcznie ubywa.

 

W Rybniku miały powstać nowe bloki elektrowni, ale ich nie będzie.

Teraz nie będzie. Powody przerwania inwestycji wszyscy pamiętają. Nasza polska energetyka jest oparta jednak o węgiel, koszty emisji CO2 są dla nas istotnym elementem cenotwórczym. Jakoś nikt nie chce zauważyć, że mamy energię droższą od tej w Niemczech, a nikt nie potrafi powiedzieć tego, że za tą samą ilość energii takiej samej de facto niemiecki odbiorca płaci 2,5 raza więcej niż polski! Wiele zależy od polityki rządu. Jeśli dla odbiorcy ceny energii odrobinę wzrosną, pojawi się pieniądz, który będzie stanowił o ekonomicznym uzasadnieniu produkcji. Wtedy nasz plac przygotowany na sławną Rudę (tak Francuzi nazwali inwestycję w Rybniku – przyp. red.) znów stanie się placem budowy. Moim zdaniem przyszłość elektrowni, związana z nową inwestycją, jest możliwa. Jeśli tylko warunki rynkowe zostaną unormowane.

 

Jaka będzie przyszłość rybnickiej elektrowni? EdF chce ją sprzedać.

Proszę te pytania kierować do właściciela. Ja jestem tu szefem produkcyjnym. Będę dbał o to, byśmy tu pracowali rozsądnie, bezpiecznie i efektywnie.

 

Notował: Adrian Karpeta

 

Wrócił po latach
1 lutego 2013 roku Jerzy Chachuła odszedł ze stanowiska prezesa Elektrowni w Rybniku. Funkcję tę pełnił przez 12 lat.Wówczas objął stanowisko dyrektora ds. badań i rozwoju w EdF Polska. Teraz powrócił do Rybnika. Od 1 maja pracuje w EdF Polska oddział w Rybniku na stanowisku dyrektora generalnego, na którym zastąpił Robertę Gałązkę.

 

 

Komentarze

Dodaj komentarz