Masłowski: Muzyka, woda. I światło

 

 

"Przedsiębiorczość katalizatorem rozwoju gospodarczego Rybnika". Tak zatytułowano marcowe spotkanie prezydenta Piotra Kuczery z przedstawicielami lokalnego biznesu. Mamy w Rybniku całkiem sporo dobrych firm. Kiedy z ust prezydenta padło pytanie o to, czego przedsiębiorcy oczekują od władz, usłyszeliśmy odpowiedź, która jest miodem na moje serce. Ulgi, przywileje? Nic z tych rzeczy! Powiedzieli: inwestujcie w kulturę!

Z dyskusji wynikło, że dobrze rozwijające się firmy mają problem z pozyskiwaniem kadry. Czasami muszą sprowadzać do nas specjalistów z zewnątrz. I wtedy argumentem jest jakość życia w mieście, to, co się w nim dzieje. Nasz problem wizerunkowy (oczywiście przede wszystkim zdrowotny) to smog. Duże koncerty, bogata oferta kulturalna jest doskonała przeciwwagą. Popatrzcie na zdjęcia z Rybnika latem. Czy tu nie jest zielono i pięknie?
Dotychczas koncerty gwiazd działały tak, że większość publiki z południowej Polski obejrzała w Rybniku: parking, koncert i korek na wyjeździe. A mamy się czym pochwalić. Od zmodernizowanego kąpieliska odziedziczonego po poprzednich władzach miasta, przez pięknie meandrującą Rudę (byliście już na spływie naszą rzeką?), przez deptak po Zalew Rybnicki, po którym można żeglować niemal cały rok. I łowić monstrualne ryby. Każdy z tych atutów jest szansą na ściągnięcie tutaj pieniędzy odwiedzających.

Właśnie dlatego w tym roku postanowiliśmy przygotować festiwal. Imprezę, która wypromuje zalety miasta w grupie docelowej, na której zależy nam najbardziej. Chcemy pokazać Rybnik młodym, aktywnym, którzy mieszczą się w przedziale 20-30 lat. To ich szukają firmy. Piszę ten tekst w niedzielne, deszczowe popołudnie.  Na niespełna tydzień przed Music and Water Festival. Mam wiele obaw i nie wiem, jak uda się w tym roku. Jedno wiem na pewno – to dobry kierunek!

Komentarze

Dodaj komentarz