Kilka tygodniu temu parlament zakończył prace nad znowelizowaniem Kodeksu Rodzinnego i Prawa Bankowego. Pojawiło się sporo informacji prasowych o możliwości zakładania darmowego rachunku rodzinnego. Idea słuszna, bo środki finansowe miały być chronione przed nieumyślnym zajęciem egzekucyjnym. A bywało różnie i nie zawsze z literą prawa. Beneficjenci świadczeń, o których mowa w art. art. 883 ust. 6 Kodeksu postępowania cywilnego byli teoretycznie zabezpieczeni przed zajęciem komorniczym, ale w praktyce często budzili się z ogołoconym kontem.
Lukę w systemie egzekucyjnym obnażył Rządowy Program "Rodzina 500+". Dlatego też w krótkim czasie Związek Banków Polskich zaproponował stworzenie specjalnego, odrębnego rachunku bankowego. 7 lipca 2016 r. Senat przyjął ustawę z dnia 10 czerwca 2016 r. Od połowy sierpnia banki miały wprowadzić rachunki rodzinne. Nie zrobiły tego, bo ustawodawca przyjął formułę fakultatywną, a więc nieobowiązkową. W założeniu rachunki miały być wolne od jakichkolwiek opłat i prowizji. I to był przysłowiowy gwóźdź do trumny, bo banki do interesu dopłacać nie będą. Tym bardziej, że rynek finansowy jest mocno rozhuśtany i kursy największych banków lecą na łeb na szyję. A bankier według Marka Twaina "to ktoś, kto pożycza ci parasol, kiedy świeci słońce, ale chce go z powrotem w chwili, gdy zaczyna padać". Problem w tym, że dzisiaj niebo nad bankami jest zasnute czarnymi chmurami, a usługi parasolowe są traktowane jak anomalia pogodowe...
Lubię operować faktami, więc napisałem do kilkunastu banków, które mają swoje oddziały w Rybniku. Wszystkie, jak jeden, odpisały mi, że w swojej ofercie nie posiadają rachunku rodzinnego. I nie przewidują w najbliższym czasie wprowadzenia tego typu produktu. Proste jak amen w pacierzu. Problem w tym, że klienci ośrodka pomocy społecznej niekoniecznie muszą o tym wszystkim wiedzieć. Nieświadomi odwiedzają kolejne banki i wychodzą z pustymi rękoma. Po trzeciej takiej wizycie w mało parlamentarny sposób wyrażą swoje zdanie o polskim prawie. Rykoszetem dostaje pracownik socjalny...
Intencje ustawodawcy były słuszne, szybko zareagowano na problem. Obawiam się jednak, że na etapie legislacyjnym zabrakło przedstawicieli banków. Nie odbyły się branżowe konsultacje, co w konsekwencji spowodowało, że produktu bankowego pod nazwą rachunek rodzinny możemy, co najwyżej, szukać z lupą. A może to ta przysłowiowa igła w stogu siana? Nie zachęcam do poszukiwań..
Komentarze