Adam Fudali. Andrzej Wojaczek i Jan Mura / Dominik Gajda
Adam Fudali. Andrzej Wojaczek i Jan Mura / Dominik Gajda

 

Były prezydent, potem przewodniczący samorządu, pozostał już tylko szeregowym radnym.

 

W Rybniku skończyła się era Adama Fudalego. Pozostał szeregowym radnym i szefem Bloku Samorządowego Rybnik, od którego odpłynęło pięciu radnych. Przypomnijmy, 13 radnych pod nowym szyldem (Wspólnie dla Rybnika) złożyło wniosek o odwołanie Adama Fudalego i jego zastępców z funkcji przewodniczącego i wiceprzewodniczących samorządu. W zeszłym tygodniu zwołano nadzwyczajną sesję w tej sprawie. Na jej początku Fudali uprzedził bieg wydarzeń i sam złożył rezygnację. Radni ją przyjęli. – Jestem z tego zadowolony. Tak bywa, że choroba dopadnie człowieka. Przeszedłem dwa udary mózgu. Bardzo się cieszę, że mimo wszystko, pomimo paraliżu, mogłem jeszcze chodzić na sesje. Znam miasto bardzo dobrze i jestem gotowy mu służyć aż do końca mojego życia. Nie będę się na nikogo obrażał, takie jest życie – mówił nam zmęczony Adam Fudali.

– Pan Adam Fudali zachował resztki klasy. Proszę zauważyć, że nie byłoby takiej sytuacji, gdyby nie został do tego w pewnym sensie przymuszony. Zwołano nadzwyczajną sesję, to już była presja. Dobrze się stało, że na koniec wychodzi z tego z twarzą. Ta decyzja pozwoliła zatrzymać proces erozji jego autorytetu. Na początku kadencji nie było mowy o tym, by ktokolwiek z BSR przeciwstawił się Adamowi Fudalemu, a to się stało. Musiały być jakieś przyczyny, które nie leżały tylko w tym, co stało się na ostatniej sesji. To był proces, który trwał, a ostatnia sesja przelała czarę goryczy – stwierdził Wojciech Kiljańczyk z PO.

Mam jeszcze dużo sił

Rozmowa z Janem Murą, nowym przewodniczącym rady miasta

Jak przyjął pan wybór na nowego przewodniczącego?
Cieszę się, chociaż wiem, że to bardzo odpowiedzialna funkcja. Zajęte będą i soboty, i niedziele. Jako przewodniczący będę pilnował, żeby nie wychodzić poza statut miasta, co niestety zdarzało się ostatnio. Statut wyraźnie określa, jaką rolę pełni przewodniczący.

Tuż po wyborze mówił pan, że jest pan przede wszystkim samorządowcem, a politykiem bywa raz na cztery lata.
Wiem jednak, że w takim mieście jak Rybnik funkcjonowanie samorządu bez polityki nie jest możliwe, stąd w radzie miasta takie ugrupowania jak PO czy PiS. Ja świadomie chcę pozostać tylko samorządowcem.

Wyniki głosowania na przewodniczącego i wiceprzewodniczących, 13:12, pokazały, że rada jest podzielona. Jak pan chce ją pogodzić?
Jak trochę wszyscy ochłoniemy, na pewno dołożę, żeby tych wszystkich radnych połączyć. Spróbujemy poszukać takiej możliwości... Myślę, że za jedną-dwie sesje, gdy emocje opadną, to uda się przeprowadzać posiedzenia spokojne, w miarę zorganizowane, przede wszystkim budujące. Bo teraz było czasem za dużo krytyki. Oczywiście, każdy radny jest po to, żeby sprawdzać. Natomiast od tego są przedsesje, komisje. Tam można do woli pytać o wszystko. Chciałbym tak zorganizować pracę rady, żeby sesje odbywały się sprawnie.

Czy czuje się pan zdrajcą? To słowa niektórych radnych...
Ciężkie słowo... Nigdy nie czułem się zdrajcą. Nie ukrywam, że w moim klubie tuż po objęciu przez Adama Fudalego funkcji przewodniczącego mówiłem, że idziemy w złym kierunku. Bo zawarto koalicję, która trzeszczała w szwach.

Jest pan w podobnym wieku, co Adam Fudali. Nie boi się pan, że też kiedyś wysiądzie panu zdrowie?
Myślałem o tym. Niestety, nie mam już żony, ale mam dzieci. Są w wieku prezydenta i części jego zastępców, którzy siedzą za mną na sesjach. Mam nadzieję, że kiedy przyjdzie taki czas, a ja nic nie zrobię, to nie pozwolą mi dalej pracować. Na razie jednak czuję się zdrowo, jeżdżę na motorze. I dlatego zdecydowałem się na objęcie tej funkcji.

Notował: Adrian Karpeta

 

 

 

 

 

18 lat trwała w Rybniku era Adama Fudalego, który przez 16 lat był prezydentem, a przez dwa szefem rady miasta

 

Komentarze

Dodaj komentarz