Leon Majsikuk (tu w towarzystwie prezydenta Piotra Kuczery) miał oko do pięknych kobiet / Dominik Gajda
Leon Majsikuk (tu w towarzystwie prezydenta Piotra Kuczery) miał oko do pięknych kobiet / Dominik Gajda

 

Piękna wystawa na deptaku. Pokazano na niej niezapomniane zdjęcia niezapomnianego fotografa, Leona Majsiuka.

 

Kim były młode kobiety w mini spódniczkach, spacerujące w latach 70. po centrum Rybnika? Kto grał w szachy, ustawione na płachcie "Trybuny Ludu"? Może na te pytania odpowiedzą spacerujący ulicą Sobieskiego. Przed punktem informacji miejskiej Halo! Rybnik ustawiono 20 plansz ze zdjęciami autorstwa Leona Majsiuka, nestora rybnickiej fotografii. Przez lata zapomnianego, dzisiaj przypomnianego przez Aleksandra Króla, reportera "Dziennika Zachodniego".

W poniedziałek po południu na deptaku otwarto wystawę jego zdjęć, zatytułowaną "Niezapomniany Rybnik". To okazja do zobaczenia, jak wyglądało miasto jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Na czarno-białych fotografiach Leona Majsiuka zobaczymy nie tylko charakterystyczne elementy architektury miasta, ale przede wszystkim mieszkańców Rybnika.

Z zawodu pan Leon jest górnikiem, z zamiłowania fotografem. Wspólnie z żoną prowadził zakład fotograficzny – najpierw w Pszowie, a potem w Rybniku. W poniedziałek wspominał, że czasem zamykali firmę i wybierali się na wycieczki, czy to w góry, czy do pobliskich Szymocic, żeby odpocząć, ale też fotografować. Często też wymykał się na godzinę-dwie, żeby fotografować miasto, ale przede wszystkim ludzi. Stąd właśnie wzięły się urocze scenki rodzajowe.

Ale pan Leon dokumentował też m.in. sukcesy rybnickich żużlowców, kolejne edycje Rybnickie Dni Literatury czy występy gwiazd na deskach Teatru Ziemi Rybnickiej. Na wernisaż przyszedł m.in. Andrzej Wyglenda, żużlowy mistrz, którego fotografia również jest na jednej z plansz. Klub żużlowy ROW Rybnik SA już zapowiedział zresztą, że przygotuje wystawę zdjęć pana Leona zrobionych na stadionie przy Gliwickiej, którą będziemy mogli zobaczyć prawdopodobnie w styczniu 2017 roku.

I jeszcze jedno: wszyscy, od prezydenta miasta poczynając, na dyrektorze muzeum kończąc, zapewniali w poniedziałek, że zdjęcia pana Leona będą żyły. Fotograf zostawił przeogromny dorobek, w sumie około 3,5 tys. kadrów. Wiele z nich wciąż jeszcze czeka na wywołanie...

Komentarze

Dodaj komentarz