Prezes Stanisław Słowiński / Dominik Gajda
Prezes Stanisław Słowiński / Dominik Gajda

 

Rozmowa ze Stanisławem Słowińskim, prezesem Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Jastrzębiu-Zdroju


 

PKM obchodził właśnie 40-lecie. W jakim jest teraz miejscu?

Jesteśmy po przegranym przetargu na obsługę Jastrzębie i gmin ościennych. Nie wiązało się to z likwidacją firmy. Podpisaliśmy umowę na podwykonawstwo z przedsiębiorstwem, która wygrała przetarg. W pierwszym okresie realizowaliśmy przewozy w 100 procentach na terenie Jastrzębia. Natomiast od kwietnia zadania zostały podzielone po połowie. Od tego momentu zaczęły się problemy organizacyjne i finansowe. Ograniczenie przychodu o 50 procent przy pewnych stałych kosztach, których nie da się zredukować, powoduje, że PKM od tego momentu generuje straty.

 

Co będzie dalej?

Niedawno odbyła się sesja jastrzębskiej rady miasta, na której o tym mówiłem. Sytuacja jest trudna, bo odziedziczyliśmy pewną stratę jeszcze z lat ubiegłych. I niestety wartość straty powoli dogania określone kodeksem spółek handlowych wartości kapitałów spółki. Na szczęście na razie nie zakłóca to płynności finansowej. Na bieżąco realizujemy zobowiązania, wypłacamy wynagrodzenia. Kodeks spółek handlowych zakłada, że jeśli strata osiągnie pewną wartość kapitału, zarząd ma obowiązek zwołać nadzwyczajne zgromadzenie wspólników, które musi podjąć decyzję, co dalej ze spółką. Od nas również oczekuje się propozycji na temat przyszłości firmy.

 

Czy macie jakąś propozycję?

Ponieważ PKM jest przedsiębiorstwem typowo transportowym, przygotowanym, wyposażonym i wyszkolonym do wykonywania usług komunikacyjnych. Trudno teraz przebranżawiać się i podejmować zupełnie inną działalność gospodarczą, która od zaraz przyniosłaby wymierne korzyści. Tutaj jest duża rola właściciela, czyli Międzygminnego Związku Komunikacyjnego, ciężar decyzji będzie spoczywał przede wszystkim na jego barkach. Liczymy na to, że pozwoli nam dalej funkcjonować. Miarą wartości każdej firmy wykonującej transport zbiorowy jest umowa na świadczenie usług z miastem czy związkiem gmin. Każda tego typu firma będzie miała problemy, jeśli tej umowy nie będzie posiadać. To nie jest ewenement, że to akurat PKM ma w tym momencie problemy.

 

Takiej firmie jak PKM pewnie jednak trudniej konkurować.

Prywatni przewoźnicy troszkę inaczej kalkulują koszty. Trudno nam konkurować z prywatnymi przewoźnikami, działamy na tym rynku od 40 lat, zatrudniamy na umowę o pracę, płacimy wszystkie pochodne, dodatki nocne, świąteczne, nadgodziny, ubezpieczenia, ZUS, podatki itd. Taka firma jak nasza musi mieć rezerwy taborowe, ludzkie. Każdy autobus, nawet nowy, może ulec awarii, kolizji. Jeśli nie będziemy mieli rezerwy, autobus nie wyjedzie. W lipcu firma Warbus miała pewne problemy, kierowcy się zbuntowali. Wypadło sporo kursów. U nas, odpukać, takich historii nie było.

 

Co na to wszystko załoga?

Jest bardzo tolerancyjna i wyrozumiała, mimo że wymaga się od niej coraz więcej, a podwyżek nie było u nas od pięciu lat. Wszyscy wykonują swoje obowiązki tak, jak należy. Od kwietnia ograniczyliśmy zatrudnienie o 55 pracowników, w tym o 40 kierowców. Wszyscy kierowcy mieli zapewnienie pracy w Warbusie, niewielu co prawda skorzystało. Bez problemu znaleźli jednak pracę w innych firmach transportowych. Obecnie zatrudniamy 141 osób, w tym 80 kierowców. Uważam, że nie ma tu żadnego przerostu zatrudnienia.

 

Jakim taborem dysponuje obecnie PKM?

Mamy 40 jednostek. Nie liczę pojazdów, które wycofano, bo nie spełniały warunków przetargowych. Teraz czekają na placu postojowym na ewentualnego nabywcę.

 

PKM prowadzi też inną działalność.

To prawda, mamy stację kontroli pojazdów, świadczymy usługi warsztatowe, wynajmujemy powierzchnie. Ale te przychody są angażowane w komunikację, nie mamy innego wyjścia.

 

Rozmawiał: Adrian Karpeta

 

 

Zdecydują właściciele
Pierwsi pracownicy jastrzębskiego oddziału Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Katowicach zatrudnieni zostali w sierpniu, a pierwsze autobusy wyjechały na ulice w październiku 1976 roku. Od 1993 roku PKM funkcjonuje jako spółka z o.o., której udziały są własnością Międzygminnego Związku Komunikacyjnego z siedzibą w Jastrzębiu-Zdroju. Firma realizuje przewozy pasażerskie w pełnym zakresie na terenie Jastrzębia-Zdrój oraz częściowo na terenie miast Wodzisław Śląski, Żory, Radlin, Rydułtowy i Pszów, jak też w gminach Mszana, Pawłowice, Zebrzydowice.
Wiceprezesem PKM jest Damian Gałuszka, wiceprzewodniczący jastrzębskiej rady miasta. Czy gmina jest w stanie pomóc firmie? – Cała RM na spotkaniach z zarządem PKM deklarowała swoją pomoc i myślę, że się nie wycofa – uważa Damian Gałuszka. 4 listopada odbędzie się walne zgromadzenie PKM, na którym zapadnie decyzja w kwestii przyszłości firmy. Do tej pory nie chcemy się wypowiadać na ten temat – informuje Daniel Wawrzyczek, przewodniczący zarządu MZK, właściciela PKM.

 

 

 

 

 

1

Komentarze

  • Andrzej restruktyzacja 02 listopada 2016 06:57Szanowny pan mówi o zwolnionych kierowcach, a co z administracją i z zapleczem serwisowym ? 61 osób na zapleczu to prawie 43 % zatrudnionych i pan się dziwi że bankrutujecie ?

Dodaj komentarz