Radni Kłosek i Kiljańczyk przed budynkiem G nr 1 / ARC
Radni Kłosek i Kiljańczyk przed budynkiem G nr 1 / ARC

 

Zmiany spowodują, że w przyszłym roku miasto wyda na edukację o co najmniej 9-10 mln zł więcej – twierdzą radni PO.

 

Radni Platformy Obywatelskiej w Rybniku wspólnie z rodzicami, nauczycielami i ekspertami wstępnie przeanalizowali skutki reformy oświaty planowanej przez rząd PiS. – Nasze dzieci będą musiały chodzić do szkoły na zmiany. Część będzie zaczynała zajęcia rano, a część na przykład o godzinie 13 i kończyła o godzinie 18. Dotyczyć to będzie dzielnic: Maroko-Nowiny, Kamień, Kłokocin, Chwałęcice, Golejów, Wielopole i Zamysłów – mówi Łukasz Kłosek, członek komisji oświaty.

W 2019 roku na jedno miejsce w liceum będzie o 100 proc. więcej kandydatów. Spotkają się dzisiejsi uczniowie pierwszej klasy gimnazjum i szóstej klasy szkoły podstawowej. Oznacza to trudniejszy start nie tylko do wymarzonego liceum, ale także na studia czy na rynku pracy. Reforma może oznaczać likwidację szkół sportowych i dwujęzycznych.– Obwody szkół zmienią się ze szkodą dla dzieci. W miejsce likwidowanych gimnazjów powstaną nowe szkoły podstawowe. By je zapełnić, samorząd będzie musiał na nowo podzielić miasto na obwody – uważają radni.

Do jednej szkoły będą chodziły zarówno dzieci siedmioletnie, jak i 15-latki. – To, co kiedyś przemawiało za powstaniem gimnazjów, dziś nie jest brane pod uwagę – twierdzi radny Kłosek. W gimnazjach pracuje obecnie aż 407 nauczycieli, są liczni pracownicy administracyjno-biurowi. Część z nich straci zajęcie, część będzie musiała się przekwalifikować. – Dodatkowo na osiem miesięcy przed startem reformy brakuje podstawy programowej, a więc tego, czego będą uczyli nauczyciele i z jakich książek – podkreślają radni.

Zmiany w edukacji, według ich wyliczeń, zaskutkują zwiększeniem wydatków miasta na oświatę na rok 2017 o minimum 9-10 mln zł. Wyzwania samorząd związane z likwidacją gimnazjów to: wyposażenie wszystkich szkół podstawowych i przekształcanych gimnazjów w pracownie do fizyki, chemii, geografii i biologii; rozwiązanie kwestii braku stołówek i świetlic w gimnazjach; remonty i modernizacje sal, toalet oraz budowa placów zabaw (ok. 130 tys. zł/szt.). – Być może ze względu na wysokie koszty utrzymania budynków staniemy przed dylematem zrezygnowania z otwierania szkół podstawowych w obecnym gimnazjum w Chwałowicach i w Boguszowicach Osiedlu – mówią radni.

Dlatego wyrażają ostry sprzeciw wobec zmian w edukacji w obecnym kształcie. – Będziemy wspierali prezydenta Rybnika w ograniczaniu negatywnych skutków reformy PiS, która wbrew temu, co mówi pani minister, jest niezaplanowana, niepoliczona i nieprzemyślana. Przeciwko są samorządowcy, część nauczycieli, a także Rządowe Centrum Legislacji oraz Ministerstwa Finansów i Rozwoju. Nie pozwolimy eksperymentować na naszych dzieciach, a jako rodzice domagamy się rzetelnej informacji o planowanych zmianach – stwierdza Łukasz Kłosek.

– Na własnej skórze doświadczyłem reformy w 1999 roku, jako pierwszy rocznik gimnazjum. Moim zdaniem gimnazja potrzebują położenia większego nacisku na pracę wychowawczą, a nie likwidacji. W ciągu tylu lat, nauczyciele i dyrektorzy gimnazjów wypracowali cenne know-how, które buduje system oświaty. Edukacja potrzebuje przede wszystkim stabilności, a problem wieku dojrzewania nie zniknie tylko dlatego, że młodzież pójdzie do szkoły podstawowej, a nie do gimnazjum – stwierdza Wojciech Kiljańczyk, radny i przewodniczący komisji oświaty, kultury i sportu.

Samorządy swoje, minister swoje

130 mld zł kosztowało do tej pory funkcjonowanie gimnazjów (w tym 8 mld na inwestycje), do tego należy dodać kilkanaście miliardów wydanych przez organizacje obywatelskie i kościoły, które także prowadzą szkoły tego szczebla. W Polsce jest 7635 gimnazjów (dane GUS na koniec 2015 roku). Związek Nauczycielstwa Polskiego policzył, że pracę może stracić 37 tys. nauczycieli gimnazjów, 8 tys. nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej, 7,5 tys. dyrektorów plus pracownicy administracyjny. Samorządy wyliczyły, że reforma będzie kosztowała minimum 1 mld zł, przy czym minister podtrzymuje, że zmiany odbędą się bezkosztowo. Szczecin (ok. 400 tys. mieszkańców) wyliczył, że miasto wyda 35,8 mln zł: odprawy dla nauczycieli – 26,5 mln, odprawy dla pracowników niepedagogicznych – 2 mln, koszty administracyjne – (pieczęcie, tablice, dostosowanie szkół) – 3,1 mln, nowe pracownie przedmiotowe – 4,3 mln.

Dodajmy, że są samorządy w naszym regionie, które nie ograniczają się do liczenia kosztów reformy. Radni marklowiccy podjęli uchwałę, w której ostro sprzeciwiają się planowanej likwidacji gimnazjów.

 

 

3

Komentarze

  • Gorszy sort Na temat 03 listopada 2016 13:45Nie chce mi się - z wami gadać lub jak kto woli nie chciało się nosić teczki...
  • Joalojz prosto i krótko 03 listopada 2016 08:40"Związek Nauczycielstwa Polskiego" to jest związek komuchów !!!
  • Jorg POmylency 03 listopada 2016 08:36to sa pierdoły ludzi którzy POwtarzają slogany jak niedorozwinięte papugi za swoja "elitą".

Dodaj komentarz