Prokuratora wartość wyłudzonego mienia szacuje na 23 mln zł / Adrian Karpeta
Prokuratora wartość wyłudzonego mienia szacuje na 23 mln zł / Adrian Karpeta

 

Teraz jeden z oskarżonych już po raz drugi odwlekł proces, przedstawiając zwolnienie lekarskie!

 

16 oszustów pod pozorem udzielania pożyczek pod zastaw nieruchomości nabierało ludzi w trudnej sytuacji, nakłaniając ich do podpisywania niekorzystnych umów i przejmując ich majątek. Nieświadomi ludzie tracili swoje domy i gospodarstwa. Wartość wyłudzonego mienia szacuje się na 23 mln zł, pokrzywdzonych jest około stu rodzin. Na ławie oskarżonych zasiądzie m.in. notariusz, a cała szesnastka odpowie łącznie za kilkaset przestępstw. Niestety, proces nie ruszył, i to już drugi raz! Jeden z oskarżonych, Maciej P. znowu przedstawił zwolnienie lekarskie, wedle którego cierpi na komplikacje neurologiczne związane z boreliozą.

Teraz sąd zasięgnie opinii biegłego neurologa, by ustalić, czy faktycznie nie może uczestniczyć w rozprawie, czy też próbuje utrudniać proces. Sędzia Ryszard Furman mówił, że przeciwko panu P. toczy się też inna sprawa karna, w której on także przysyłał L4. Wystawiający je lekarze nie są specjalistami neurologii. Pół roku temu biegły neurolog uznał, że nie ma przeciwwskazań, by P. uczestniczył w rozprawie. Maciej P. kilkakrotnie zignorował wtedy terminy badań, stawił się na nie dopiero wówczas, gdy groziło mu aresztowanie!

– Nieobecność jest usprawiedliwiona wtedy, gdy stan zdrowia uniemożliwia udział w rozprawie, a nie stawiennictwo. To, że oskarżony, jak twierdzi, ma problem z poruszaniem się o własnych siłach nie oznacza, że jest bezkarny – wyliczał sędzia Furman. Jak dodał, Maciej P. Stawia się na badania do Rudy Śląskiej, Chorzowa, Zabrza, Rybnika, Żor, Wodzisławia, RaciborzaW piątek w gmachu Temidy stawiło się jedynie pięć osób objętych aktem oskarżenia. Jedna poprosiła o obrońcę z urzędu ze względu na trudną sytuację finansową. Sąd wyraził na to zgodę.

Kolejna oskarżona ze łzami w oczach pytała o możliwość zwrotu kosztów dojazdów! – Mieszkam daleko stąd, proces drugi raz nie rusza. Czuję się w tej sprawie niewinna, moja sytuacja jest bardzo trudna – mówiła Katarzyna B. Sędzia Furman odpowiadał, że oskarżona może sobie zaplanować udział w rozprawach, bo nie we wszystkich musi brać udział. Zwrot kosztów może nastąpić wtedy, gdyby została uniewinniona. Obrońca jednego z oskarżonych wnioskował o wyłączenie sprawy jego klienta do osobnego rozpatrzenia (jak mówił, istnieją poważne wątpliwości co do tego, czy wszyscy ci oskarżeni powinni zasiadać na jednej ławie), ale sąd nie wyraził na to zgody.

Zamiast pokrzywdzonych w sądzie byli ich pełnomocnicy. – Reprezentuję trzy poszkodowane osoby. Szkoda jednej jest wyceniona na około 3-3,5 mln zł, to kamienica w centrum jednego z mniejszych miast w Małopolsce. Druga osoba straciła dom wart około 500-600 tys. zł, a trzecia nieruchomość o wartości około 340 tys. zł. Te osoby są w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ nie umorzono im reszty zadłużenia. Próbowały odzyskać te nieruchomości, spłacać zadłużenie. Oczywiście założeniem tego procederu było, że dług nigdy nie zostanie spłacony. Więc poszkodowani stracili domy, a dodatkowo są egzekwowani na kwoty rzędu 500-600 tys. zł, które są rzekomo winni! Oskarżeni działali łącznie i dopiero łączny ogląd na te sprawy może doprowadzić do skazania – podkreśla radca prawny Konrad Kin. Termin następnej rozprawy wyznaczono na 16 grudnia.

Według ustaleń śledztwa w latach 2004-2009 w województwie śląskim działało kilkanaście powiązanych ze sobą osób, które w imieniu własnym lub swoich firm, pod pozorem prowadzenia działalności gospodarczej polegającej na pośrednictwie kredytowym, restrukturyzacji zadłużeń i udzielaniu krótkoterminowych pożyczek pod zastaw nieruchomości, doprowadzało nieświadomych niczego ludzi do zawierania niekorzystnych zobowiązań finansowych. Następstwem podpisywania umów była najczęściej utrata nieruchomości.

 

Komentarze

Dodaj komentarz