Czy ciało astralne we śnie opuszcza ciało materialne? / Elżbieta Grymel
Czy ciało astralne we śnie opuszcza ciało materialne? / Elżbieta Grymel

 

Czy człowiek rzeczywiście ma ciało astralne i materialne? Czy to pierwsze może odłączyć się od drugiego w czasie snu? To podobno jedno z zagadnień, o których traktują czarnoksięskie księgi. Pytanie, ile w tym prawdy.

 

Powszechnie uważa się, że niegdyś magią trudniło się znacznie więcej ludzi niż obecnie (choć to wcale nie jest takie pewne), a podobno każda taka osoba posiadała tajemną księgę, w której była zapisana cała wiedza magiczna. Powszechnie rozprawiano o istnieniu takich ksiąg zwanych też czarnoksięskimi, ale niewiele osób widziało na własne oczy takie wydawnictwa, gdyż ich właściciele trzymali je w ukryciu z różnych powodów. Chodziło głównie o to, żeby nie dostały się one w niepowołane ręce. Osobiście słyszałam relacje dwóch osób, które się z nimi zetknęły.

Pod koniec lat 40. dwudziestego wieku moja mama pracowała w sklepie kolonialnym, jak wtedy nazywano jednostki handlowe, gdzie można było kupić przysłowiowe szwarc, mydło i powidło. Jednym ze stałych klientów tego sklepu był starszy człowiek, którego podejrzewano o uprawianie czarnoksięskiej profesji. Za każdym razem domagał się, by obsługiwała go moja mama, twierdząc, że inne ekspedientki "sikają po tabace" (jak się dosłownie wyrażał), którą on często kupował. Moja mama uważała, że wymagający klient jest po prostu dziwakiem, ale jednocześnie trochę się go obawiała.

Tymczasem pewnego razu staruszek powiedział jej, że wcale nie musiałaby tak ciężko harować, wystarczyłoby tylko, żeby go posłuchała. Kiedy inne sprzedawczynie wyszły na zaplecze, oznajmił, że zdradzi jej, w jaki sposób mogłaby zdobyć sporo pieniędzy. Po kilku dniach natomiast przyniósł dość sporą, mocno obszarpaną księgę w czarnej płóciennej okładce i kazał dokładnie zapoznać się z jej treścią, a potem wybrać się w nocy na rozstaje zwane siedem dróg w żorskim lesie. Mama wzdragała się przed przyjęciem księgi, już zresztą samo dotknięcie takiego przedmiotu budziło w niej wielkie obawy, ale klient zostawił to, z czym przyszedł, i zamknął za sobą drzwi. Książka nie mogła leżeć na ladzie, więc mama ujęła ją przez fartuch i odniosła na półkę w magazynie.

Staruszek wrócił po nią dopiero po tygodniu, jednak moja mama nawet do niej nie zajrzała po prostu ze strachu i oddała ją właścicielowi z wielką ulgą! Efekt był jednak taki, że nie miała zielonego pojęcia, o czym traktowała księga, więc nie mogła wypowiadać się na temat jej treści. Druga relacja pochodziła już od jednej z moich koleżanek, która taką księgę znalazła w latach siedemdziesiątych na strychu u swoich dalekich krewnych. Przyniosła ją do domu i głośno czytała młodszym braciom, którzy zawarte w niej czarodziejskie rewelacje traktowali jak bajki. Na tej zabawie przyłapała ich mama. Zbeształa córkę i kazała księgę spalić, a potem dodatkowo odmówić jeszcze cały różaniec.

Zapewne nigdy nie dowiedziałabym się o tym wydarzeniu, lecz koleżanka pochwaliła mi się w wielkiej tajemnicy tym, co wyczytała w tej księdze na temat ciała astralnego. Ja zaś sama słyszałam o tym coś od brata dziadka, który parał się astrologią, tak więc obie nawzajem uzupełniłyśmy swoją wiedzę na ten temat. Otóż ustaliłyśmy, że ciało astralne (może duch, dusza?) potrafiło podczas snu odłączyć się od ciała materialnego (ziemskiego) i wędrować samo po świecie. Stąd brały się podobno, traktowane jako sny, relacje o dziwnych podróżach do dalekich krajów, których śniący człowiek nigdy nie był. W czasie takich wycieczek ciało astralne mogło jednak ulec uszkodzeniu. Tym tłumaczone nagłe zgony w czasie snu i obrażenia ciała osób, które ze względu na stan zdrowia od lat nie opuszczały łóżka.

Ja mam naturę sceptyczną, w związku z czym nachodzą mnie podejrzenia, czy przypadkiem sprytniejsza część naszego społeczeństwa nie wymyśliła tych rewelacji po to, by ukryć swoje niekiedy kryminalne wręcz wyczyny. To jednak tylko hipoteza. Pamiętacie jednak zapewne albo słyszeliście o tym, że niektórzy mężowie tłumaczyli żonom, że nie mogli wrócić wcześniej do domu, bo utopek ich powodził, a oni tymczasem całą noc przehulali w karczmie. Najdziwniejsze jest to, że połowice wierzyły w te niedorzeczne relacje mężowskie! Moim zdaniem mechanizm działania i w tym przypadku był podobny.Niemniej do tematu magicznych ksiąg jeszcze wrócę.

Komentarze

Dodaj komentarz