Dr Rafał Woźnikowski odszedł ze szpitala po 25 latach pracy / Iza Salamon
Dr Rafał Woźnikowski odszedł ze szpitala po 25 latach pracy / Iza Salamon

 

Tragedia 32-latka, który zmarł po wyjściu ze szpitalnego oddziału ratunkowego, najwyraźniej przepełniła czarę goryczy.

 

Rafał Woźnikowski zrezygnował z funkcji szefa oddziału ratunkowego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Rybniku! – Nie wytrzymał tej presji... – mówi Bożena Mocha-Dziechciarz, dyrektorka placówki. Chodzi o śmierć 32-latka, który zmarł kilka godzin po wyjściu z SOR. Po tym zdarzeniu na szpital posypały się gromy, a sprawę wyjaśnia prokuratura. Rafał Woźnikowski, szef SOR-u, równocześnie pediatra i specjalista medycyny ratunkowej, złożył wypowiedzenie.

– Pan doktor jest znakomitym lekarzem, daliśmy sobie kilka miesięcy. Jeśli tylko zechce do nas wrócić, znajdzie się dla niego miejsce – zapewnia Bożena Mocha-Dziechciarz. Rafał Woźnikowski w rozmowie z "Nowinami" mówi, że przyczyna jego odejścia była inna. – Nie czuję się winny tamtej sytuacji, takie rzeczy się zdarzają. Dlaczego zrezygnowałem? Za dużo pracy, za dużo pacjentów, mało lekarzy... To wszystko spowodowało, że po 12 latach postanowiłem zrezygnować. Tworzyłem ten oddział, przepracowałem w szpitalu 25 lat – wylicza doktor Woźnikowski. Teraz skupia się na prywatnej praktyce, pediatrycznej i diagnostycznej. – Medycynę ratunkową na razie zawiesiłem – mówi.

Pełniącym obowiązki szefa SOR-u zostanie 1 marca Edward Chrapek, chirurg dziecięcy, specjalista medycyny ratunkowej. Ukończył Śląską Akademię Medyczną, pracował m.in. w pogotowiu cieszyńskim oraz szpitalu wojewódzkim w Bielsku Białej. Teraz jest zatrudniony w zastępstwie doktora Woźnikowskiego. Na stanowisko kierownika SOR zostanie w marcu rozpisany konkurs.

Dodajmy, że rybnicki szpital będzie rozbudowywał swój oddział ratunkowy. – Zainwestujemy w niego ponad 5 mln złotych. Wygraliśmy projekt wart 3,2 mln zł. Będziemy startować w kolejnym, wartym ponad 2 mln zł, żeby doposażyć oddział w sprzęt i aparaturę medyczną – tłumaczy Bożena Mocha-Dziechciarz.

– Przez cały czas szukamy lekarzy medycyny ratunkowej. Należy bowiem poprawiać jakość usług, by pacjenci nie mieli powodów do narzekań, by nie przydarzały się takie sytuacje jak śmierć tego mężczyzny – mówi Michał Sieroń, rzecznik placówki.

5

Komentarze

  • Jasio Fakty 04 marca 2017 01:411. "Pan doktor jest znakomitym lekarzem, daliśmy sobie kilka miesięcy." - czytaj zastraszyłam go, stawiając absurdalne zadania nie do zrealizowania do tego wymyślone przez osoby lizusków pani dyrektor, które o SORze mają takie pojęcie, bo widziały szyld nad wejściem i bez żadnego wsparcia.. masz zrobić albo się nie nadajesz 2. "Nie wytrzymał tej presji... ? mówi Bożena Mocha-Dziechciarz, dyrektorka placówki." - bez komentarza i pokazał jej środkowy palec, jak powoli większa część lekarzy zaczyna robić widząc, co się dzieje, nawet ci co się do tej pory włazili jej w ? zaczynają przecierać oczy ze zdumienia 3. "Jeśli tylko zechce do nas wrócić, znajdzie się dla niego miejsce" - hahahahahahahahahaha
  • anonim i tak przerabiacie fakty piszecie 24 lutego 2017 10:21i tak przerabiacie fakty piszecie " zmarł kilka godzin po wyjściu z SOR-u" rany ten człowiek od pogotowia odszedł zaledwie na parking i zmarł - wstyd.
  • buc ... 23 lutego 2017 14:23niech odejdą wszyscy nie będzie wypadków...
  • edek Proste 23 lutego 2017 08:43Za bałagan na SOR odpowiada jego szef. Nie wiem, czy lekarze z SOR-u zawinili we wspomnianym wypadku, czy był to tylko zbieg okoliczności. Wiem i potwierdzi to pewno wielu rybniczan, że ten oddział był zorganizowany fatalnie. Standardem było kilkugodzinne oczekiwanie na spotkanie z lekarzem. Dlatego dymisja jak najbardziej słuszna i honorowa.
  • pacjent Dobry lekarz 22 lutego 2017 20:40Woźnikowski to dobry lekarz. Przegrał w system ochrony zdrowia, który w Polsce od lat jest niewydolny. Widział to każdy kto korzystał z SOR - tam lekarze nie mieli dyżurów, byli ta z doskoku. A jak wypadła operacja na ich oddziale, to trzeba było kilka godzin na nich czekac.

Dodaj komentarz