W czasie trzeciej tercji na lodzie doszło do awantury / Dominik Gajda
W czasie trzeciej tercji na lodzie doszło do awantury / Dominik Gajda

 

Hokeiści JKH GKS Jastrzębie wciąż pozostają w grze o awans do półfinału play-off Polskiej Hokej Ligi. Jednak Podhalu brakuje już tylko jednej wygranej.

 

Rywalizacja o prawo gry o medale rozpoczęła się od dwóch spotkań na lodowisku w Nowym Targu. Komplet zwycięstw przed własną publicznością odniosło Podhale, choć trzeba przyznać, że młody jastrzębski zespół tanio skóry nie sprzedał. Zwłaszcza w drugim meczu ćwierćfinałowym długo zanosiło się na sensację, bowiem jastrzębianie prowadzili po dwóch tercjach. Jednak w trzeciej odsłonie Podhale zdołało odwrócić losy meczu.Zdobyło dwa gole i wygrało całe spotkanie. Objęło zatem w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzenie 2:0.

W weekend rywalizacja przeniosła się na Jastor. I już w sobotę zespół JKH pokazał, że nie zamierza rezygnować z boju o czołową czwórkę sezonu. Podopieczni trenera Roberta Kalabera po golu Kamila Świerskiego i dwóch trafieniach Tomasa Kominka wygrali 3:1 i częściowo odrobili straty. Był to jednak przedsmak emocji, jakie miały miejsce w niedzielnym pojedynku na jastrzębskim lodowisku.

W pierwszej tercji nowotarżanie strzelili dwa gole i wydawało się, że jest po meczu. Po przerwie emocje sięgnęły zenitu. Najpierw w 39. minucie kontaktowego gola dla JKH GKS Jastrzębie zdobył Radosław Nalewajka, który huknął z dystansu. Gdy syrena oznajmiła koniec tercji, na tafli doszło do zapasów. Na lodzie bili się niemal wszyscy gracze obu drużyn, a karę otrzymał nawet zawodnik, który po pierwszej tercji był już wykąpany i przebrany siedział na trybunach. Mowa o Kamilu Świerskim, który drugą tercję oglądał już właśnie z perspektywy trybun z powodu kontuzji. Po wielu minutach sędziowie w końcu wyjaśnili swój błąd, a na ławkę kar pojechał Tomasz Kominek.

W trzeciej odsłonie hokeiści skupili się wyłącznie na graniu, a w 47. minucie jastrzębscy kibice znów mieli powód do radości. Radosław Nalewajka idealnie zagrał do rozpędzonego Leszka Laszkiewicza, który pewnym strzałem "z pierwszej" dał upragniony remis. Mimo ambitnej walki do samego końca, w regulaminowym czasie gry nikt nie zdołał umieścić krążka w bramce i niezbędna była dogrywka.

Z przewidzianych dziesięciu minut nie minęła nawet jedna, bo w kontrowersyjnych okolicznościach decydującego gola zdobył Artem Iossafov. Kontrowersje dotyczyły powodu, dla którego jastrzębianie musieli się bronić w trzech przeciwko czterem rywalom. Za rzekome uderzanie na ławce kar wylądował Łukasz Nalewajka. Ciekawe, że w drugim meczu w Nowym Targu hokeiści Podhala mogli bez żadnych przeszkód atakować Tomasza Fuczika, a na początku dogrywki meczu numer cztery Łukasz Nalewajka musiał wylądować na ławce kar.

W środę (1 marca) kolejny mecz tych drużyn. Tym razem zmierzą się one w Nowym Targu. Gospodarzom do awansu brakuje tylko jednego zwycięstwa. JKH, by myśleć o grze w półfinale na porażkę już nie może sobie pozwolić – musi wygrać trzy mecze z rzędu.

 

Komentarze

Dodaj komentarz