Zając jest jednym z symboli Wielkanocy / Zdjęcie z bloga Tomasza Szannsego
Zając jest jednym z symboli Wielkanocy / Zdjęcie z bloga Tomasza Szannsego

 

Sytuacja jest już trochę lepsza aniżeli w poprzednich latach – na terenach Nadleśnictwa Rybnik, które obejmuje 20 tysięcy hektarów gruntów, hasa około 1200 tych sympatycznych zwierząt.

 

Nie ma Wielkanocy bez jajek, baranków, no i zajączka. Ten wyczekiwany przez dzieciaków zwierzaczek przynosi wszak świąteczne upominki, których trzeba szukać w ogrodzie. W rzeczywistości jednak zające nie mają zbyt wesołego żywota. Ich populacja drastycznie zmalała. Jeszcze w latach 60. i 70 liczbę szaraków w Polce szacowano na około 3 mln. Potem jednak zaczęło dramatycznie ich ubywać. Już w 1997 roku odnotowano zaledwie ponad 600 tysięcy!

– Byliśmy już mocno zaniepokojeni, bo zajęcy było coraz mniej. Obecnie sytuacja się nieco poprawia. Zajęcy jest coraz więcej, widujemy je na terenie Nadleśnictwa Rybnik i jest w tym też duża zasługa myśliwych, którzy świadomie, przez szereg lat, nie polowali na zające, oszczędzając je, żeby odbudować populację. To się po części udało, chociaż pozostaje pytanie, czy można wrócić do stanu sprzed 20-30 lat – zastanawia się Janusz Fidyk, nadleśniczy w Rybniku.

Dlaczego ubywa zajęcy? Przyczynia się do tego przede wszystkim zmiana sposobu uprawy pól. – Jak wiadomo, zając lubi przysypiać pod miedzą. Lubi się schować, ukryć, a dzisiaj tych miedz jest bardzo mało. Straszną rzeczą jest też likwidacja remiz śródpolnych, czyli kęp krzaków, które są ostoją dla wielu zwierząt, w tym także dla zajęcy i kuropatw – dodaje nadleśniczy Fidyk. Czyż nie lepiej zostawić takie ostoje wśród pól dla zwierząt, które pomogą zwalczać szkodniki w mniej szkodliwy sposób, aniżeli środki chemiczne?

Niestety, chemizacja rolnictwa to kolejna przyczyna zmniejszenia populacji zajęcy, które są bezpośrednio narażone na działanie środków ochrony roślin i najczęściej tego nie przeżywają. Trzecim ich wrogiem, naturalnym, są lisy, które chętnie zjadają zarówno zające, jak i kuropatwy. A sprytnych rudzielców jest sporo, bo mają się dobrze, także dzięki szczepieniom przeciwko wściekliźnie. – Populacja lisów w naszych lasach jest w tej chwili mniej więcej równa populacji zajęcy – podkreśla nadleśniczy Fidyk.

Obecnie na obszarze Nadleśnictwa Rybnik szacunkowo żyje około 1200 szaraków. – Poznajemy ich obecność po szkodach w szkółkach, bo lubią sadzonkę przygryźć. Zostawiają też wydeptane ścieżki wzdłuż płotów. Pewnie myślą, kombinują, jak się dostać do środka. A jak już wejdą, to mają tam raj – mówi żartobliwie szef nadleśnictwa. Dodaje, że niektóre osobniki potrafią nawet wspiąć się po siatce, żeby tylko dorwać się do przysmaku, którym są sadzonki drzewek. Zające mają też dość wyszukane gusty, bo najbardziej lubią złotokap, gatunek obcy, hodowany u nas w niewielkich ilościach w celach ozdobnych.

– Na wiosnę zające bardzo się ożywiają i być może dlatego są symbolem wiosennych świąt, pochodzącym jeszcze z czasów pogańskich. Zajęczyca może wydać w ciągu lata trzy mioty, czasu mają więc niewiele i wykorzystują każdą chwilę – dodaje nadleśniczy Janusz Fidyk.

 

 

3 mln – mniej więcej tyle liczyła populacja zajęcy w Polsce w latach 60. i 70. Nasz kraj był wtedy największych eksporterem szaraków w Europie!

 

Wielkanoc z Zajączkiem
Wielkanocną tradycją m.in. na Śląsku jest szukanie Zajączka. Wcześniej dzieci robią w ogrodzie gniazdo, a potem znajdują w nim słodycze. – U nas w doma szuko się Zajonca w Śmiergust (Lany Poniedziałek), ale kole Pszczyny Zajonczek przichodzi w piyrwsze święto. W końcu Ślonsk je wielki, to se Zajonczek musi jakoś rozłożyć te noszyni bombonow na dwa dni – opowiada o miejscowych tradycjach Ewelina Sokół-Galwas, Ślązaczka Roku.

 

 

Komentarze

Dodaj komentarz