Młodzież na sesji wojewdzkiej / UM
Młodzież na sesji wojewdzkiej / UM

 

Przyjęta przez sejmik województwa śląskiego uchwała antysmogowa (jedna z dwóch w Polsce), wzbudza tyle samo poparcia, co krytyki.

 

Już od 1 września nie będzie wolno palić mułem, flotokoncentratem, węglem brunatnym ani mokrym drewnem i trzeba będzie sukcesywnie wymieniać kopciuchy na kotły grzewcze nowej generacji – postanowili wojewódzcy radni. A przedstawiciele śląskich miast i gmin tylko im przyklasnęli. – Uchwała to sukces samorządu gminnego, samorządu wojewódzkiego i nas wszystkich. Powietrze, jego jakość, jego czystość, to wyzwanie – mówił Piotr Kuczera, prezydent Rybnika podczas wojewódzkiej sesji. Niestety, dla wielu mieszkańców hasło, które najbardziej wybrzmiewa w nowej uchwale to pieniądze, i to duże: na dobre piece i dobry opał. Skąd je wziąć?

– Ciągle tylko słyszymy, że tego nie wolno, tamtego nie wolno. Ale na samych zakazach nie zbudujemy nowej rzeczywistości. Najpierw trzeba dać ludziom środki, a dopiero potem wymagać – twierdzi jeden z naszych Czytelników. Również prezydent Kuczera podkreślał w sejmiku, że walka ze smogiem jest kosztowna zarówno dla mieszkańców, jak i samorządu. – W ciągu ostatnich dwóch lat w Rybniku wydaliśmy na dotacje dla mieszkańców na wymianę źródeł ogrzewania i termomodernizacje blisko 11 milionów. W porównaniu do poprzednich lat w budżecie miasta przeznaczyliśmy na ten cel dziesięć razy więcej. 25 milionów wydamy w ciągu trzech lat na wymiany źródeł ciepła w placówkach oświatowych i zasobach komunalnych. Czy te wydatki są opłacalne? Dziś nie możemy już sobie pozwolić na to, by w ekologię nie inwestować. Tak, ekologia nas kosztuje. Jednak kiedy na szali leży zdrowie i życie, wybór staje się coraz bardziej oczywisty – podkreślał Piotr Kuczera.

Janusz Wita, radny wojewódzki z Połomi, dość krytycznie patrzy na uchwałę antysmogową. Chociaż sam ją popiera, to widzi też jej niedociągnięcia. – Od samego początku wzbudzała wiele dyskusji. Trudno się temu dziwić, bo dotyczy, jak niewiele innych uchwał samorządu województwa, ogromnej liczby mieszkańców. Od przedstawionych założeń do kształtu finalnego przeszła dość długą drogę i na szczęście zmieniła się w wielu aspektach. Nie jest oczywiście prawem miejscowym, całkowicie rozwiązującym problem nadmiernego zanieczyszczania powietrza, ale dobrze, że jest, bo stanowi początek procesu zmian w naszych zachowaniach – mówi Janusz Wita.

I zadaje najważniejsze pytanie: czy nowa ustawa antysmogowa będzie efektywna. – Jeśli ktoś liczy na to, że mocno wpłynie na zmniejszenie skali niskiej emisji, to twierdzę, że się rozczaruje. Na przykład sam zakaz spalania mułów i flotokoncentratów, bez ingerencji w obrót tymi paliwami, bo przecież i tak będą one dalej do kupienia, z góry przesądza o kłopotach ze skutecznością. Większą nadzieję w tym zakresie pokładam w sygnale skierowanym do mieszkańców o zakazie spalania niskiej jakości paliw pochodzenia węglowego, który skłoni ludzi do korzystania z lepszego opału – wyraża nadzieję radny Janusz Wita.

Liczy też, że mieszkańcy sami zaczną poszukiwać nowoczesnych rozwiązań w zakresie ogrzewania mieszkań, a takie przecież co chwilę się pojawiają. – Kolejna wątpliwość co do oczekiwanej skuteczności bierze się z braku właściwych, prawnie usankcjonowanych narzędzi do egzekwowania tego prawa. Wdrażać go będą różne szczeble administracji samorządowej, i to nie ułatwia sprawy, bo najbardziej skuteczne instrumenty i tak pozostają w rękach władzy centralnej. Wszyscy wiemy, że najefektywniej zwalczylibyśmy smog, ogrzewając nasze domy na przykład gazem czy prądem. Kluczowa jednak jest zawsze cena. A ta w przeważającej części podnoszona jest przez podatki, na co sejmik nie ma żadnego wpływu – podkreśla radny wojewódzki Janusz Wita.

Od początku prac nad uchwałą był raczej zwolennikiem ustalenia poziomu emisji niż narzucania rozwiązań technicznych dotyczących palenisk. Ale jak sprawdzać, co leci z kominów? – Dlatego walka ze smogiem byłaby zdecydowanie efektywniejsza, gdyby samorządy regionalne miały uprawnienia ustawodawcze w zakresach spraw, które dotyczą danego obszaru, a są diametralnie inne niż na przykład w Warszawie. Zgodnie z zasadą pomocniczości, która jest podstawą autonomii regionalnej – wyjaśnia. Podkreśla jednak, że na drodze do czystszego powietrza został zrobiony pierwszy, malutki, ale jednak istotny, krok.

 

 

25 mln – tyle w ciągu trzech lat przeznaczy gmina Rybnik na wymiany źródeł ciepła w placówkach oświatowych i zasobach komunalnych. Ekologia kosztuje. Jednak kiedy na szali leży zdrowie i życie, wybór staje się coraz bardziej oczywisty – stwierdza prezydent Piotr Kuczera

 

Komentarze

Dodaj komentarz