W drugiej połowie Rekiny prezentowały się nieźle / ARC
W drugiej połowie Rekiny prezentowały się nieźle / ARC

 

ROW przystąpił do pojedynku z Get Well Toruń na MotoArenie bez kontuzjowanego Fredrika Lindgrena. I po walce przegrał 53:37. W niedzielę w Rybniku mecz z Fogo Unią Leszno.

 

Przed tym spotkaniem w bardzo trudnej sytuacje były toruńskie Anioły, które w tym sezonie nie wygrały jeszcze żadnego meczu. Mobilizacja w ekipie Jacka Gajewskiego było więc bardzo duża, co przełożyło się na wynik - Get Well wygrał 53:37 i zapisał na swoim koncie pierwsze ligowe punkty. W rybnickiej drużynie kontuzjowanego Lindgrena wystąpił Damian Baliński, który przy swoim nazwisku zapisał siedem punktów. Swój debiut w PGE Ekstralidze zaliczył Lars Skupień.

Rybniczanie mogą mówić o sporym pechu. Oprócz absencji Fredki nie zabrakło defektów motocykli na punktowanych pozycjach. Rekiny popełniały także błędy na dystansie. Tak się stało już w biegu inauguracyjnym, kiedy to na prowadzeniu jechali Rafał Szombierski i Damian Baliński. Znajomość toru wykorzystali jednak gospodarze i wynik szybko zmienił się na korzyść Torunia. Szumina po raz kolejny nie zapamięta swojego występu pozytywnie, bowiem po dwóch nieudanych startach więcej na torze się nie pojawił. Z zupełnie innej strony pokazał się Bally, który w następnych gonitwach wykazywał się sporą szybkością. Los ukarał go jednak na koniec zawodów, podczas prowadzenia w wyścigu 14. zatarł mu się silnik.

Nie błyszczeli Kacper Woryna i Max Fricke - obaj nie potrafili odnaleźć odpowiedniej szybkości. Imponowali za to Tobiasz Musielak i Grigorij Łaguta, którzy jako potrafili wygrywać ważne wyścigi. W dużej mierze dzięki nim w pierwszej fazie zawodów padało sporo remisów i podopieczni Jacka Gajewskiego po po 8 biegach mieli 8 punktów przewagi. Kluczem do sukcesu Aniołów była z pewnością bardzo równa forma wszystkich seniorów. Nie zawiódł żaden z zawodników, a do optymalnej dyspozycji wrócił Greg Hancock.

W drugiej połowie zawodów nastąpiło przełamanie ze strony Rybnika. Najpierw spore szanse na podwójną wygraną mieli Baliński i Woryna, ale skończyło się na wyniku 4:2. Jeszcze lepiej wyglądał ostatni wyścig, w którym przez niemal 4 okrążenia na dwóch pierwszych pozycjach jechali Musielak i Łaguta. Rosjaninowi jednak pociągnęło motocykl na ostatnim wirażu, co skrzętnie wykorzystał Hancock i na kresce minął Griszę. Po tym wyścigu okazało się, że Rosjanin stracił punkty nie po błędzie, ale w wyniku defektu motocykla.

Przed ROW-em bardzo ważne starcie z Fogo Unia Leszno, które rozpocznie się o godz. 20 w niedzielę. Rekiny pokazały już, że na własnym obiekcie są bardzo silne, więc zapowiada się interesująca walka. Na stadion przy ulicy Gliwickiej 72 zapraszamy już 4 czerwca!

Komentarze

Dodaj komentarz