Przewoźnicy biją na alarm. – W kopalniach brakuje dobrego węgla dla odbiorców indywidualnych. Jest limit, 60 ton na dzień. To starcza na kilka-kilkanaście samochodów – mówią.
Problem występuje głównie w kopalni Jankowice. – Zdarza się, że jadą po tonę-dwie, bo ludzie powoli chcą robić sobie zapasy na kolejny sezon grzewczy i na miejscu okazuje się, że węgla dla nich zabraknie! Dzwonię wtedy do klienta, pytam, co robić. Zwykle odpowiada: przywieź pan to, co jest. Więc biorę np. flot. Gdzie tu ekologia i walka z niską emisją? To fikcja! – mówi nam jeden z przewoźników.
Tomasz Głogowski, rzecznik Polskiej Grupy Górniczej, tłumaczy, że kopalnie ustalają dzienne wielkości sprzedaży drobnicowej za gotówkę na jednego odbiorcę zależnie od ilości węgla, jakim akurat dysponują. Normalnie jest to około 5 ton na samochód. – Kopalnie nie mają możliwości elastycznego reagowania zależnie od liczby samochodów, jakie podjadą w danym dniu pod wagi. Średnia ilość węgla, jaka codziennie trafia do sprzedaży drobnicowej za gotówkę, to w wypadku oddziału Jankowice około 150 ton, a Marcel około 390 ton. W miarę możliwości kopalnie starają się te limity zwiększać – mówi Tomasz Głogowski.
Kopalnie zaopatrują też odbiorców związanych z nimi stałymi umowami. Sprzedaż węgla prowadzona jest z wydobycia bieżącego, a kopalnie nie mają zapasów sortymentów średnich-grubych. – Przez pięć miesięcy tego roku oddziały kopalni ROW sprzedały dla odbiorców indywidualnych) już od 85 do 99 proc. węgla w sortymentach grubych-średnich w stosunku do całorocznej sprzedaży roku ubiegłego – wylicza Tomasz Głogowski.
Komentarze